Widzę, że sporo tu negatywnych komentarzy na temat tego filmu. A to, że fabuła nieciekawa, że Bullock wypadła słabiutko i że ogólnie nieciekawy. A przecież ten film jest bardzo dobry. Może nie jest to jakieś arcydzieło, ale przyjemnie się ogląda. Bullock zagrała bardzo dobrze, fabuła bardzo fajna, a bynajmniej nie...
Film potwierdz regułę, że obecność Sandry Bullock świadczy o nie najwyższym poziomie filmu. Jak zwykle mnóstwo nieudacznego moralizatorstwa.
filmu nie widziałam, ale zdaje się ostatnio był pokazywany na tvp. na zapowiedzi w tle leciał taki bluesowy smętny kawałek. CO TO BYŁO?
Mam pytanie, hmm myslalam, ze film skonczyl sie, gdy Gwen spotkala tego kolesia z terapii w kwiaciarni, ale gdy potem na chwilke zeszlam okazalo sie, ze po napisach byl jeszcze jakis kawalek i zobaczylam tylko z 10 sekund.. cos z Eddie'm bylo, wie moze jak sie w koncu skonczylo?
Dziekuje za odpowiedz.
Sandra B. pokazała, że potrafi grać, a i sama fabuła filmu jest bardzo ciekawa i dobrze przekazana. Przy okazji - ogromne brawa ze recencję "Być czy pić" pana Olszewskiego!
Łańcuch z papierków po gumach taki jak w filmie - http://www.gumwrapper.com/build.htm lub http://www.funology.com/boredombusters/bb014.htm
Jak nazywa piosenka która leciła w tle podczas zwiastunu gilmu w TVP1, przypominam sobie że ta piosenka leciała też na reklamach Lecha w 2003 r.
pewnie popularny film w klinikach odwykowych. mi nawet troche sie podobal, momentami można przysnąć, jednak całość robi nie najgorsze wrażenie 7/10
jest to nawet dość dobry film, jeśli patrzy się na na ujęcie postrzegulnych sytuacji. akcja jest dość banalna. polecam film osobą które chcą zajmować się kręceniem filmów. jest to ciekawy przykład różnorodności ujęcia. jeśli ktoś nie wie o czym mówię niech obejrzy ten film jeszcze raz, tylko pod innym kontem.
Jakoś nie miałem okazji wcześniej, a że Sandrę Bullock bardzo lubię, skusiłem się na "28 dni" upatrzone w TV. Po seansie stwierdzam co następuje:
Mój stosunek do pani Bullock nie zmienił się ani o jotę. Powiem więcej - jeszcze bardziej ją polubiłem! Zastanawiam się nawet, jakim sposobem przeoczyłem tą nienajnowszą...
taki sobie...bez wzlotów.nihil novi...Obejrzałam ten film tylko dlatego, że puścili mi go w autokarze (pozdrowienia dla orbisu) i nie mogłam czytać..Wszystko przykładne,hepiend i spora dawka holiłódzkiego moralizatorstwa...Fajna gra sandry.No,to było by na tyle