Warto obejrzeć, wszystkie postacie znakomicie zagrane, ale gdyby trzeba było wskazać na to, kto robi największe wrażenie w filmie, to:
1 miejsce: Ben Wade (Russel Crowe), bardzo ciekawy czarny charakter, rzadko kiedy w filmie jakaś postać budzi tak odmienne uczucia, szczególnie że zagrał ją Crowe, który zwykł obierać rolę archetypowych bohaterów w filmach. Wade to niejednoznaczna postać, można powiedzieć również, że największy drań z całego swojego gangu, bo w przeciwieństwie do reszty był w pełni świadom stopnia swojego zepsucia i tego jaką ścieżką kroczy. Crowe wycisnął z tej postaci ile się dało, magnetyzm Wade'a napędza ten film..
2 miejsce: Dan Evans (Christian Bale), świetnie zagrana rola, Bale udowodnił po raz kolejny, że w jakiejkolwiek roli się go nie obsadzi, znakomicie daje sobie radę. Bezradny farmer, który zbiera się do kupy odzyskując szacunek wszystkich dookoła i swój własny. Bale jako Evans pokazał, że w każdym szarym człowieku jest bohater, którego trzeba z siebie wydobyć.
3 miejsce Charlie Prince (Ben Foster), Foster dostał rolę "smoka" (ten "drugi" zły, który sprawia, że bohaterzy wątpią w swe siły, a sprawa wydaje się z punktu widza z góry przegrana) i wywiązał się z niej świetnie. Charyzmatyczne aktorstwo i charakteryzacja (rewolwery, ta kurtka... :p) powodują, że długo pamięta się ten film.
Pozostali aktorzy pokazali też świetny warsztat, film jest bardzo dobrze nakręcony i niesie ze sobą wartościowe przesłanie. Naprawdę warto go obejrzeć.