jeden z najlepszych westernów jakie oglądałem. nie zawacham się użyć nawet słowa, które kiedyś używane było przez największych meneli, chlorków i lumpów, a dziś każdy kto jest "trendy" nie waha się nim szafować :]] jest ZAJEBISTY - polecam wszystkim . bombowa kreacja "batmana" i "gladiatora". dziwne jest to, że ktoś może taki fajny film mieszać z błotem, ale gust jest wszak kwestją gustu...pozdr
sry za byka - powinno być zawaham - pewnie przez to, że przed chwilą skończyłem go oglądać i to prawdopodobnie wina wrażenia jakie na mnie zrobił...:]]
Zgadzam się, również wystawiłem 9/10, znakomita gra, w rolach głównych jedni z moich ulubionych aktorów, dużo Dzikiego Zachodu w Dzikim Zachodzie, strzelanki, pościgi, napady, jednym słowem prawdziwy western :D
..w takim razie ja nie zawaham się użyć stwierdzenia że, chyba mało
westernów w życiu widziałeś, gdyż film niestety jest cienki jak dupa węża i
nawet w 1% nie jest tak dobry jak jego prequel z 1957 roku i nawet dość hm
nazwijmy to udana rola "gladiatora" niestety nie jest w stanie tego
zmienić. Ode mnie naciągane 6/10
Mnie również się podobał, chociaż najlepsza, bo najdynamiczniejsza była
końcówka. Wg mnie wzruszający film, podziwiam Dana (i świetnego Christiana
Bale w tej roli) za to, że do końca się nie ugiął. Takich ludzi naprawdę
niewiele... Russel Crowe również po raz kolejny udowadnia, że kawał z
niego dobrego aktora. Ode mnie 8/10.
Omus - tak na marginesie ma być "zawaham" - nie czepiam się, tylko zawsze poprawiam ludków, tak na przyszłość :))
Też dałem 9/10, świetne nakreślone ciekawe charaktery, naprawdę dobra gra aktorska i jak dla mnie wspaniałe dialogi, dodajmy do tego scenografię i klimat mamy naprawdę dobry western i to w erze transformersów i zmierzchu. To jest coś...
Ja również uważam, że to bardzo dobry western. Jak dla mnie najlepszy z tych nowych westernów. Bardzo podoba mi się końcówka tylko trzeba ją zrozumieć. Ale napewno lepszy jest: Dobry, zły i brzydki.
Skoro tak uważasz to chyba mało westernów widziałeś w swoim życiu owszem film dobry 7 albo 8 wystawiłem ale np Siedmiu Wspaniałych albo Silverado z 1985 są o niebo lepsze i bardziej klimatyczne...
Ja też na początku uważałem, że taki film dobry, ale nic specjalnego. Później miałem okazję drugi i trzeci raz go obejrzeć, no i za każdym razem seans był lepszy. Jak nigdzie można tu podziwiać grę aktorską, te drobne emocje wypisujące się na twarzy. Świetnie zagrali Bale, Crowe i Foster. Do tego rewelacyjnie nakreślone postacie przez scenariusz. Niby na końcu Ben Wade robi coś absurdalnego. Aczkolwiek patrząc przez pryzmat całego filmu i tej walki Evansa to naprawdę jest to sensowne, w dodatku niezwykle wzruszające. W ogóle ostatnia sekwencja po prostu mistrzowska jest, muzyka, zdjęcia i ten ładunek emocjonalny to klasyka.
Mnie właśnie te starsze westerny tak nie ruszają, może nie licząc trylogii dolarowej Sergio Leone, ale tak... nie przeceniałbym ich za bardzo. Widać, że przez te lata rozwinęła się kreatywność twórców i te współczesne sposoby kręcenia i opowiadania historii sprawiają, że jeszcze lepsze są filmy. A oryginał Yumy naprawdę jest ciężki i nie robi jakiegoś większego wrażenia. Z lepszych westernów to dałbym "Tombstone" na pewno, bo to w sumie jeden z moich ulubionych filmów.