Jak dla mnie najlepszym elementem tego filmu jest Ben Foster, naprawdę kapitalna rola i zostawia w tym filmie daleko z tyłu dwie wielkie gwiazdy. A film ogólnie jest niezły, chociaż wolę oryginalną wersję, moim zdaniem ma lepszy klimat. 7/10
no co ty - ten foster wial mi jakims przerysowanym tworem, jakas taka udziwniona na sile postac, bo to niby zawsze taki koles musi byc troche wykrecony, nieobliczalny z szalenstwem w oku a wszyscy za nim potem rzucaja majtami - ee tam wcale nie byl dobry(moim zdaniem znaczy), a gwiazdy - Bale. ktorego zreszta bardzo lubie (glownie za film "american psycho" ale nie tylko) tutaj jakby powtorzyl role z "wladcow ognia" znaczy sie podobne to jakby zdziebelko - ale film generalnie mily i taki wzruszajacy nawet, podsumowujac wart obejzenia - no ale te pochwaly dla tego Fostera to deczko za duzo, chyba ze zauwazyles w jego roli cos ukrytego co przeoczylem mrugajac akurat to napisz to cofne sobiealbo cos...:D
pozdrawiam