Remake klasycznego westernu no tego jeszcze nie było.Kto teraz ogląda klasyczne westerny.Ten gatunek wymarł w latach 60-tych wraz z pojawieniem się spaghetti westernów i antywesternów.Kto to teraz zrozumie/co widać po komentarzach/.Nam miłośnikom tego gatunku też tej produkcji nie potrzeba wystarczy że wydadzą to co zostało nakręcone w złotym okresie tego gatunku
Ja teraz oglądam klasyczne westerny. I oczywiście można z przyczyn pryncypialnych nie iść na ten film, no bo remake, a to już nieco zniechęca na wstępie. Mimo to nie zawiodłam się, na swoim blogu zamieściłam recenzje, ciekawe czy filmweb ją wydrukuje kiedyś. No i po raz pierwszy w życiu miałam okazję oglądać western na dużym ekranie, nie anty-western, nie zabawę konwencją, ale prawdziwy rasowy western. Od oryginału lepszy nie jest, jest inny, to prawda, ale ja osobiście się nie zawiodłam. Ben Foster wypadł znakomicie jako Charlie Prince, lepiej niż prototyp z 1957. Podobał mi się również stary zblazowany bounty killer czyli Peter Fonda. Mówię o tych elementach, które w porównaniu do oryginału zostały dodane bądź rozbudowane. Pomysł na traumatyczną przeszłość Bena Wade'a (czytanie Biblii przez trzy dni na stacji kolejowej) też dodał uroku tej postaci.
Chciałabym aby westerny częściej pojawiały się na dużych ekranach, ale na to nie ma co liczyć, takie czasy, pozostają albo jakieś maratony dla koneserów w ambitnych kinach albo oczekiwanie na kolejny remake.
Po co, po co,i jeszcze raz po co.?
1. Była szansa zrobienia dobrego filmu? Była. Po to.
2. 3:10 do Yumy to klasyka? Ale można zrobić bardziej współczesną wersję? Można.
3. Możńa oddać tym hołd pierwowzorowi.
Obejrzałem już starego "3:10" i szczerze mówiąc wolę tego nowego. Choćby po to warto było go zrobić.