Właśnie wróciłem z kina. Czekałem na film głownie za sprawą Bale'a i nie zawiodłem się. Grą aktorską. Ale zauważyłem, że Bale upodobał sobie postaci z jakimś piętnem, traumą, zacięte, uparte i trochę balansujące na granicy szaleństwa. Batman, Trevor Reznick, były żołnierz w Harsh Times, magik w Prestige. Myślałem, że zobaczę coś nowego. Nie narzekam. Był niesamowity jak zawsze.
Crowe też nie zawiódł i w sumie nawet miło zaskoczył. No ale Ben Foster (Alpha Dog i Hostage) po prostu wymiata! Zaczynam go lubieć.
Remake w sumie udany, miłośnicy orginału nie powinni cierpieć...
Poza tym - weterynarz rulez!!!