Fani przerysowania, komiksowych ujęć okraszonych mocnym brzmieniem i patosu, który nie razi bo tyczy czasów kiedy to ludzie znali jeszcze znaczenie słowa honor, nie będą zawiedzeni. Jest to trzymająca w napięciu bajka dla dużych chłopców, oraz czego dowodem jest moja małżonka, również kobiet ceniących pełnokrwistych facetów.
"300" okazało się być tylko łagodnym wprowadzeniem do tej części i mimo, że nie ma już charyzmatycznego Leonidasa, to inne postacie godnie rekompensują jego nieobecność. Tu jest dużo więcej krwi i odciętych kończyn, świetne starcia na morzu i mroczna Eva Green, a wszystko to w poznanej już wcześnie poetyckiej formie obrazu.
Jako rozrywka cofająca mnie emocjami w czasy dzieciństwa, świetnie spełniła swoją rolę.
"....oraz czego dowodem jest moja małżonka, również kobiet ceniących pełnokrwistych facetów".
Przyjacielu, broń Cię Panie....nie wysyłaj żony samej na wakacje do Egiptu czy Tunezji dopiero pełnokrwistych facetów doceni, a Ty z porożem będziesz latał. Współczuje odrobinę, że Twoja wybranka w Tobie sokoła nie widzi, ale pamiętaj z dala od Egiptu.
dobre :D ale się nie obawiam... natury nie oszukasz, nie popadając w stereotypy: czułych inteligentów to chcą mieć za przyjaciół, nie oszukujmy się, heh
Kobiet ceniących pełnokrwistych facetów - i pełnokrwiste babki, bo nie zapominaj, że w tym filmie są wspaniałe kobity z najprawdziwszą żądzą mordu :)
Tego się spodziewałam i dokładnie to właśnie dostałam.