Owszem, film ma luki historyczne. Polskim dowódcą w filmie jest niejaki Król, zamiast majora Krasnodębskiego, choćby... Postacie prawdziwe, jak Urbanowicz, Paszkiewicz, Zumbach, Tolo (Łokuciewski), Frantisek, przeplatają się z fikcyjnymi. Ale- czy to film historyczny? Czy miał odtworzyć wierną historię 303-ciego? Bo brak tu choćby wizyty króla Jerzego VI, brak postaci "Oxa"- Mirosława Fericia... Film ten tak naprawdę zostawił we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony opowiedziana niebanalna historia o lotnikach z nieznanego szerzej wówczas Brytyjczykom kraju, o wiecznych przegranych, jak ich z pogardą nazywano. Z drugiej strony trochę drażnią te drobne "niedoróbki historyczne", nie do końca przekonują sceny walk powietrznych, osobiście miałem wrażenie, jakbym oglądał trailer gry komputerowej. Ale dobrze, że ten film powstał, że zrobili go Brytyjczycy w koprodukcji z Polakami. Bo może otworzy wyspiarzom oczy w chwili, gdy po Brexicie znów patrzy się na Polaków nieprzychylnym wzrokiem, jak w 1945 roku, gdy byli niewygodni, bo drażnili potężnego wówczas sojusznika- Stalina... Na końcu filmu jest napis, że wówczas 56% Brytyjczyków żądało deportacji Polaków. Tych Polaków, których hołubili latem i jesienią 1940 roku, gdy Luftwaffe bombardowała Londyn, Coventry, Manchester i inne brytyjskie miasta, gdy za kanałem La Manche na sygnał czekała flota inwazyjna nazistów... Przed Brexitem Polacy też odegrali dużą rolę w brytyjskim prosperity, jako fachowcy byli potrzebni, namawiano ich, by przyjeżdżali pracować. Dziś, jak w 1945 r. Brytyjczycy znów się domagają, by Polacy odeszli. Bo, jak kiedyś nieprawomyślnie mówiono: "Murzyn zrobił swoje, Murzyn musi odejść"....