Film potrzebuje trochę czasu aby dać się polubić. Jest jak drożdże, które z każdym kwadransem seansu rosną w oczach widza, a w moim przypadku nie przestały rosnąć i po seansie, dojrzewając jeszcze przez kilka dni. Dlatego też z początkowej 3 (szacunek po około połowie filmu), ostatecznie oceniam film na 7. Skoro dwa dni po obejrzeniu nie mogę przestać o nim myśleć, to znaczy że coś jest na rzeczy.

Początkowo mogą zrażać prymitywne, bardzo niskich lotów dialogi między głównymi bohaterami;
jakaś taka jednolitość tej grupy podróżującej vanem;
miejscami szwankująca gra aktorska (szczególnie Panda i ta laska-przynęta);
jak dla mnie czasem zbyt skacząca kamera;
no i ogromne dziury fabularne.

Ale za to jest przyzwoita rzeźnia jak na markę Roba Zombie przystało;
Łowcy są naprawdę ciekawi (nazistowski karzeł, para Death i SexHead oraz DoomHead zapadają w pamięć). Szczególnie DoomHead i jego monologi. Ponadto postać bardzo dobrze i wiarygodnie zagrana;
Świetna muzyka;
Fajny montaż i taki "miękki" filtr obrazu, stylizowany trochę na retro;
Nietuzinkowe zakończenie;
Psychodeliczny, przekonywujący klimat.