Zgadza sie , Depardieu-Autueil to kapitalny duet znacznie lepszy od duetu De Niro - Pacino którzy jedyne co potrafią do stroić fochy i zgrywac niewiadomo jakich męczenników

nu dydy.... zaraz zaraz zaraz... czegoś nie załapałem! Jakie zawiłości akcji masz na myśli? Jaką akcję?! no ba, scenariusz to normalnie niewypał- naciągany, sztuczny, powielony i pełen przypadków- i to mało prawdopodobnych. A to, to nie jest komplement bynajmniej. Co do wykonania- to też krzyżyk. Brava jedynie dla muzyki i aktorów, bo nie spaprali, a mieli prawo.

Kurcze, bolą mnie palce od biegania po klawiaturze i n-tej syzyfowej próby uświadomienia tłumu. Ludzie, podajcie coś, co naprawdę może świadczyć, o tym, iż 36 to film, który zasługuje na 10/10. Ja siedzę, myślę (co w piątki zdarza mi się wyjątkowo rzadko) i nie mogę na nic wpaść. I w ogóle co wy macie do jakichś męczenników w rolach American-Italians i gdzie je niby widzicie? Może Pacino w Scarface? De Niro w "Poznaj moich Starych?" Chyba poznaj mój strych. Kolejny patent - zawiłość akcji. Przecież ta cała "zawiłość" to nic innego jak nagromadzenie niedomówień i błędów scenarzysty o żadnej wadze czy to artystycznej, czy komercyjnej. Aha, i jeżeli jeszcze oceniasz film po tym, kto się w nim czym wozi to odsyłam do Zbuntowanego Anioła z Orreiro. Tam argentyńska śmietana wozi się porshe.