Scenariusz zupełnie wyzuty z psychologiczno-socjologicznego prawdopodobieństwa, co nadaje nieco
absurdalnego tonu. Dobrym przykładem jest scenka, kiedy małżonka, mimo końca świata na karku,
wpada w histerię, bo mąż rozmawia ze swoją byłą - śmieszne, ale trafne. Albo początek wizyty
pizzermana - czy wobec katastrofy człowiek jest w stanie wyzbyć się swoich głupich, życiowych
nawyków? Warto przecież pamiętać, że wszyscy jesteśmy w podobnej samej sytuacji życiowej jak
przedstawieniu tu bohaterowie, z tą "tylko" różnicą, że do naszej 4:44 zostało nieco więcej czasu.
Pozdrawiam.