dla mnie bardziej brutalne i okrutne byloby nie pokazywanie plodu, tak jak nie byla dokladnie pokazana scena z sondą. W filmie Hard Candy, sceny derastyczne byly rozmazane, tak abysmy sami w głowie stworzyli sobie odpowiedni obraz do danej sytuacji. Wedlug mnie to jeszcze bardziej dziala na ludzka psychike i za to ten minus. Tak bylaby dyszka bez dyskusji
pzdr
tylko ze w tym filmie nie chodzilo o bycie bardziej brutalnym i okrutnym... zreszta co tu sie zastanawiac... lepiej idz odpal sobie DVD z Hard Candy i pobudz swoja psychike do wyobrazania sobie wynaturzeń
Nie mam DVD, ale jak mi kupisz to chetnie sobie odpale...
napisz o co chodzilo w tym filmie jesli nie o brutalnosc i okrucienstwo tamtych lat i problemow z jakimi musi borykac sie czlowiek w dzisiejszych czasach
brutalnosc i okrucienstwo tamtych lat? raczej obojetnosc
borykanie sie w dziejszych czasach z aborcja przez wydalenie plodu w 4 miesiacu ciazy... hmm to takie wspolczesne raczej te cwierc miliona kobiet w rumunii rocznie wykonywujacych aborcje przeprowadza je w tzw. ludzki sposob.
Wiadomo ze latwo nagle zrobić sprytny zabieg i dodac brutalnosc i okrucienstwo -> tamtych trudnych i niemilych lat.. ekstra teraz to mozesz tez uwspolczesniac sobie problemy do woli - problem polega na tym, ze napisales ze film moglby byc bardziej brutalny i okrutny gdyby poszedl sladami nb. maksymalnie prymitywnego i nastawionego na brutalne sceny filmu ktory mozna spokojnie postawic na półce obok Piły 6.. jezeli nie widzisz równicy pomiedzy filmem naturalistycznie pokazujacego realistyczne wydarzenia a przerysowanym, naciaganym nierealistycznym knocie to sorry - po takim porownaniu to trudno sie domyslic tych wlasciwych intencji z jakimi napisales temat... ten pierwszy temat brzmi jak pisany przez dziecko neostrady ktore chce wiekszych wrazen bo po kolejnym "sadyscie" trudno czyms zaskoczyc mlodego, wspolczesnego widza.
Po pierwsze, to ze stawiasz film Hard Candy kolo Pily 6 to juz swiadczy o twojej inteligencji, po drugie IV Rzeczpospolita juz sie skonczyla wiec moge spokojnie mowic to co mysle, a po trzecie nie stawiam filmu Hard Candy kolo tego, gdyz to sa 2 zupelnie rozne filmy, ja tylko napisalem ze dla mnie jako widza lepsze byloby nie pokazywanie pewnych rzeczy, bo do obrazu mozna sie latwo przyzwyczaic i po pewneym czasie juz tak nie szokuje jak na pcozatku, a wyobraznia czlowieka nie zna granic. A tamte czasy byly brutalne i okrutne, jak dla Ciebie system totalitarny jakim byl komunizm nie jest okrytny i brutalny tylko ,,obojetny" to ja Cie bardzo przerpaszam.
Ten człowiek Jgworku, wogóle nie zrouzmiał Twojej wypowiedzi i dostosował to co sam chciał zrozumiec do jakichś niezwiązanych z Towim tematem swoich przemyśleń, jestem za twoim głosem.
prorok przemówił :)
uwielbiam argumenty w stylu "jeżeli nie widzisz że to arcydzieło, to znaczy że jesteś głupi i prosty i oglądasz tylko głupie filmy".
Mi "4 Miesiące ..." niepodeszły. Zupełnie nie mogę zrozumieć głosów, że to arcydzieło, albo że wręcz thriller. Nie ma właściwie w nim nić świeżego. Formalnie (tz.: zdjęcia, narracja, realizm) jest to kopia "Śmierci Pana Lazarescu" i wszystkie pomysły są zaczerpnięte właśnie z niego.
Dla mnie sprawa z tym filmem wygląda podobnie jak z "Placem Zbawiciela", czyli szantaż emocjonalny, za którym nie kryje się nic ponda refleksje że: "kobiety mają przekichane". Czy naprawdę jak film rozgrywa sie w brudnych kamienicach albo za komuny, to od razu staje się mądrzejszy??
Jeżeli ktoś po raz pierwszy widział film kręcony w takiej manierze, to może i zrobić wrażenie, ale gdy się odsunie na bok formę filmu i granie na emocjach, to chyba nie zostanie tyle, żeby móc się nim aż tak zachwycać.
W każdym razie n ie wydaje mi się żeby ten reżyser zrobił jeszcze jakiś istotny film.