Zdarzają się w klasyce śliwki robaczywki - filmy uznane za arcydzieła, niestety będące kałem, lub kałem się stające poprzez upływ czasu. W tym przypadku zdaje się mamy do czynienia z pierwszą opcją.
Ok, film zaczął jakiś nowy etap w kinie, może nawet jakiś nowy typ narracji?, nieważne - film jest beznadziejny, bardzo ciężki, nudny i kończy się do du*py. Jest zjawiskiem, ale sam w sobie jest na
[4/10]
Kał to to nie jest. Niemniej zgadzam się, że film jest raczej socjologicznie i historycznie ważny, natomiast filmowo taki sobie. Paryżanin dodatkowo może obejrzeć z detalami, jak wyglądał Paryż pół wieku temu :-)
To w jaki sposób się wypowiadasz świadczy tylko i wyłącznie o tym że nie dorosłeś by oglądać tego typu kino.
Doskonale odnajdujesz się w Piratach z Karaibów i tam pozostań...
Każdy ma swoje zdanie, dla mnie film odbierany poprzez pryzmat kina lat prawie 60-tych też nie był rewelacyjny nawet jak na tamte czasy, film ciekawy, ale ostatnie 15 minut człowiek wręcz prosił o jego zakończenie... Filmweb nie stosuje połówek, więc niestety w moim mniemaniu to tylko 6/10 ;)
Odkopię temat po wielu latach,bo wielce zirytowała mnie ta wypowiedź.
Zastanawiam się w jakim stopniu jest ona prowokacją? "Kał","film jest do dupy"-rozumiem,że mógł nie przypaść ci do gustu,ale zamiast określać go takimi epitetami,mógłbyś silić się na konstruktywniejszą krytykę :p
Pewnie i tak bym się z nią nie zgodziła,bo uwielbiam ten film,ale przynajmniej łatwiej byłoby mi ją znieść.