data premiery: 2009-01-30 (Polska) , 1959-05-04 (Świat)
czyli jak po 50 latach trafia do Polski?
no coś niesamowitego...moim skromnym zdaniem można było sobie ów refleks darować...czarno-biały film już ludzi nie zainteresuje...a już na pewno nie przyciągnie do kin...;/
Za Stanami jesteśmy ok 10/15 lat do tyłu, wiec kto zauważy różnice 50lat. Przecież wszyscy na świecie myślą, że polska kinematografia jest czarno-biała xO
Oj... to tylko pół wieku xD Co to jest?
Żeby tylko za Ameryka.. Nie wiem dlaczego chociazby Słowacja, Ukraina maja wiecej lodow danej firmy <np Nestle xD> ok... wybieglam poza temat xD
nie wiem ile macie wszyscy lat psiocząc na Polskę teraźniejszą. Chciałabym przypomnieć Wam, że w '59 roku Polska była krajem komunistycznym i działo się tak do '89 roku:> Wtedy mówiono, że epidemia stonki ziemniaczanej to spisek Stanów Zjednoczonych:) W Polsce nie wypuszczano wiele filmów np. Łowcę androidów (8 lat po premierze amerykańskiej).
Mimo, że żyłam 5 lat za komuny trochę historii znam. Nie bądźcie ignorantami i uczcie się. A docenicie to co macie teraz. Jeśli chodzi o kino to macie opóźnienie raptem kilku miesięcy, a po słodycze to sobie możecie pojechać na dowód osobisty do sąsiedniego kraju.
W przypadku tego filmu mamy do czynienia po prostu z ponownym wprowadzeniem tytułu po latach do kin. Tak samo niedawno zrobiono choćby z filmami Bergmana czy Chaplina. To wcale nie oznacza, że tego filmu nie było wcześniej w Polsce w kinach. Był i to przez wiele lat choć ostatnio pokazywany był już tylko w DKFach i na przeglądach. Takie akcje z powrotami wybitnych arcydzieł światowego kina do sal kinowych są zazwyczaj inspirowane (albo choć wspomagane) przez dystrybutorów żeby narobić nieco szumu przed wprowadzeniem do sklepów wersji DVD filmu (najczęściej z okazji jakiejś rocznicy powstania filmu czy urodzin/śmierci reżysera). Tak było np. w przypadku w/w Bergmana: pojawieniu się filmów ponownie w kinach towarzyszyło wydanie boksów zawierających filmy tego reżysera.
Przy takich "premierach" widać, że Filmweb jest pod tym względem trochę technicznie nieprzygotowany i zamiast informacji o ponownej premierze w Polsce i jej dacie przy tytule filmu zastąpił po prostu starą informację o dacie premiery (o ile w ogóle przy tym filmie ona wcześniej widniała) nową datą. Lepiej do tego podchodzi Stopklatka, która przy filmach umieszcza nawet daty premier DVD i VHS a także rozgranicza ponowne premiery kinowe po latach (a nawet w przypadku premier kinowych często podaje liczbę kopii filmu!)
Dlatego zanim następnym razem znowu zaczniecie marudzić w jakim to strasznym kraju żyjecie najpierw trochę poszperajcie szukając wiarygodnych źródeł (i to nie tylko w internecie są jeszcze książki i inne źródła!).
Martinezowiec ma rację. Poza tym za PRL-u część filmów nie miała oficjalnej premiery czy wejścia do kin, a mimo to dawało się je obejrzeć (pewnie w tym wypadku chodziło o "dewizy" na zakup licencji). Były DKF-y, był Iluzjon, różne "przedpremierowe" pokazy. Były też filmy, które nie weszły do kin, ale z opóźnieniem pokazano je w TV.
martinezowiec ma rację... ostatnio słyszałam nawet, że w kinach mają wyświetlać ponownie "Annie Hall" Allena.
Najbardziej mnie ciekawi dlaczego wszyscy uważają, że jestesmy 100 lat za Ameryką. Co jak co, ale amerykańskiego kina to u nas akurat nie brakuje.
kiedy zobaczylam ten film w rankingu nowości to się lekko zdziwiłam bo jakies 2 tygodnie temu oglądałam go z klasą na języku polskim :D napisy były, wszystko było, a więc film na pewno był wczesniej dostępny ;) miły zbieg okolicznosci, film trudny, bolesny, trzeba naprawdę mieć do tego "nastrój"...
ale ogolnie polecam, dwie godziny refleksji jeszcze nikomu nie zaszkodzilo :)