PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=722566}

45 lat

45 Years
6,7 8 592
oceny
6,7 10 1 8592
7,3 20
ocen krytyków
45 lat
powrót do forum filmu 45 lat

Bliscy nieznajomi

ocenił(a) film na 6

Opowieść z pozoru bardzo błaha. W okolicach 45 rocznicy małżeństwa Mercerów mąż dowiaduje się, iż w górach znaleziono ciało jego dawnej ukochanej. Zaczyna wspominać ją, a żona staje się chorobliwie zazdrosna. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej chodzi tu o coś więcej. Coś, co postawi znak zapytania po zdaniu "to był długi, szczęśliwy związek".

Najlepsza w tym filmie jest dwójka bohaterów, tak samo ważna i godna identyfikacji z widzem. Gdy tylko utożsamimy się z jednym z nich, po seansie wydadzą się nam jasne również emocje drugiego. Przy tym reżyser do końca nie śmie nawet zasugerować, które ma jego zdaniem racje. Dlatego to widz będzie zmuszony zdecydować.

Mam wątpliwości czy na pewno to wnikliwy portret osób w wieku 70 lat, bo pełno tu scen, w których widziałem raczej obrażonych nastolatków, niż dojrzałych intelektualistów. Nie wiem na ile leciwość bohaterów jest zabiegiem pretekstualnym wobec zwrotów scenariuszowych, a na ile względem psychologii postaci, która zdaje się dość płytka. Wszakże mnie i postaci dzieli tytułowe 45 lat. Jestem jednak nieufny wobec reżysera, któremu też brakuje sporo do emerytury.

Mimo zarzutów polecam. Dobre 20 minut dyskutowałem o filmie po seansie. Tak więc to idealny seans na DKFy.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

To nie portret osób w wieku 70 lat, tylko tego jak myślą kobiety, a jak mężczyźni - to równie dobrze mogliby być nastolatkowie, osoby dorosłe jak leciwe. I żadne z nich nie ma racji - po prostu reagują inaczej, emocje tak samo jak logika obu są niezaprzeczalne, różnice wynikają z tego jak na związek patrzą kobiety, a jak mężczyźni. Uważam, że to bardzo dobry obraz, a pośrednio potwierdza to opinia mojej 25-letniej dziewczyny, która w pełni zidentyfikowała się z bohaterką filmu, podczas gdy ja nie mogłem uwierzyć, że rozsądna kobieta mogłaby za takie coś tak zakończyć sprawę...

yolkass

UWAGA SPOILER
Piszesz, że żadne z nich nie ma racji, ale opowiadasz się za głównym bohaterem i dziwisz się, że Twoja dziewczyna opowiedziała się za główną bohaterką. Tłumaczysz się innym sposobem patrzenia kobiety i innym mężczyzny na związek. A teraz wyobraź sobie, że to ta kobieta wzdychała przez 45 lat do byłego ukochanego, ma pełno po nim pamiątek, a jej mąż dowiedział się o tym od niej na tydzień przed ich 45 rocznicą. Bo ciało tego pierwszego odnaleziono po latach. I dowiaduje się każdego dnia coraz więcej o miłości tych dwojga i oczywiście jest zazdrosny, bo ona zamiast cieszyć się z nim na ich wspólny jubileusz, wspomina swojego byłego. Jakie jest w tej sytuacji patrzenie na związek kobiety, a jakie mężczyzny? Nie zgadzam się, że to kwestia płci. To jest portet pary, która przeżyła ze sobą prawie pół wieku! Kate Mercer kochała męża, a on to wykorzystywał, przez wiele lat nie ujawniając tak wielu faktów o nim samym i swoim życiu przed małżeństwem. Mierzi mnie zachowanie Geoffa Mercera.

ocenił(a) film na 8
marta_zolzina

nie obraź się Marto, ale piszesz mniej więcej to samo, co mówiły wszystkie moje rozmówczynie na ten temat w realu, i czego nie powiedział żaden rozmówca. Gdyby choć jeden reprezentował punkt widzenia mojej dziewczyny, to bym się ponownie zastanowił nad swoją teorią, póki co uważam że trzyma się mocno. różnice między ludźmi nie są złe, nie ma lepszych ani gorszych, również między płciami - po prostu myślimy inaczej :-)

yolkass

Nie jestem typem obrażalca ;). Mój mąż np. ma takie samo zdanie jak ja, że to nie jest kwestia płci. W tym przypadku kobieta reagowała normalnie na nienormalne zachowanie partnera.

marta_zolzina

A czy w "Titanicu", idąc Twoim tropem myślenia, Rose nie oszukiwała swojego późniejszego męża przez całe życie? Nikomu nie opowiedziała o Jacku i o tym jak był dla niej ważny, a gdyby przeżył nie ma wątpliwości że by za niego wyszła. Czy powinna do końca życia zostać sama, skoro wiedziała że Jack zawsze będzie w jej pamięci kimś wyjątkowym?

bocian80

Ja nie neguje tego, że zakochał się i zwiazał się z Kate. Neguje Jego zachowanie przed ich rocznicą, gdzie ujawnia, że urobił swoją żonę, by myślała i robiła co on chciał. Nie pozostawiał pamiątek po ich wspólnym życiu, bo tak kiedyś zdecydował. To jest nie fair, kiedy na strychu ma sie ołtarzyk starej miłości.

ocenił(a) film na 8
marta_zolzina

Kiedyś zdecydowali jako małzeństwo że nie będą zbierać zdjęć i pamiątek, kiedyś zdecydowali że nie będą mieć dzieci, a potem żona znajduje pudła zdjęć pamiątek pamiętników zasuszonych kwiatów z czasów innego ważnego związku męża, widzi zmarła narzeczoną w zaawansowanej ciąży i zaczyna wątpić w fundamenty ich małżeństwa. Czy to były ich decyzje czy mąż ja zmanipulował...i wszystkie decyzje jakie podjęli, podjeli we trójkę a nie w dwójkę, zona nie wiedziała o motywach męża na jakich podstawie zadecydowali o tym jak będzie wyglądało ich malzenstwo. Po prostu poczuła się oszukana i postawiona w roli plasta na tamtą tragedię. Ja tu zazdrości nie widzę tylko kłamstwo, przemilczenie i celowe niedopowiedzenie że strony męża

ocenił(a) film na 8
yolkass

Zgadzam się. Mam 27 lat i doskonale rozumiem główną bohaterkę. My, kobiety, tak mamy. Jesteśmy zazdrosne o pierwsze miłości naszych mężczyzn. Myślimy, czy jesteśmy do nich podobne. Czy kochacie nas tak samo? Czy może jednak kochacie nas, bo przypominają tamtą pierwsze. Pięknie było to tutaj pokazane. Gdy Kate odkrywa zdjęcia tamtej ukochanej, która w dodatku była z nim w ciąży, i gdy ją te zdjęcia chwytają za gardło - mnie również. Niektórzy tu piszą, że gra Charlotte nie powala, ale mylą się bardzo, bo to są niuanse, pozorny brak emocji, ale w niej aż się gotuje. Bo nagle okazuje się, że być może te 45 lat nic nie znaczyły. Że nagle zdają się nie istnieć.

elfijka

Jestem kobietą i kompletnie tak nie mam. Do głowy by mi nie przyszło się porównywać z byłymi partnerkami ukochanego. Nie odczuwam żadnej potrzeby rywalizacji na tym polu. Skoro mój partner mnie kocha, a ja jego i jestem w tej relacji szczęśliwa to po cóż bym miała takimi rzeczami siebie i jego zadręczać? Życie samo w sobie bywa wystarczająco trudne i nieprzyjemne i szukanie problemów na siłę nie jest aktywnością, której warto poświęcać swój czas i energię.

Geoff miał przeszłość. Szokujące, że nie urodził się w dniu, w którym stanął z Kate na ślubnym kobiercu. Co więcej uczucia dotyczące Kate nie stanowiły 100% uczuć przeżywanych przez Geoff'a. Koszmar i ewidentny powód do rozstania po 45 latach. No litości.

ocenił(a) film na 8
Gwenhwyvar

Nie chodzi o porównywanie się z byłymi partnerkami. Tu chodzi o pierwszą (ważną) miłość. Kate zdała sobie nagle sprawę, że tamta dziewczyna nie była tylko "dziewczyną" dla Geoffa, była kimś bardzo, bardzo ważnym. Tak ważnym, że Geoff zaczął po nocach oglądać jej zdjęcia i ją wspominać, co spowodowało, że nagle pojawiły się pęknięcia, których dotąd nie było. To nie jest chyba normalne? Wstawanie nocą i wspominanie byłych kobiet? Chyba nie jestem w stanie Ci tego lepiej wytłumaczyć.
Jeśli tak nie masz, to gratuluję, ale wydaje mi się, że jesteś wyjątkiem ;)

elfijka

Szczerze... jest dla mnie normalne, że człowiek, który nigdy nie mógł pochować zmarłej ukochanej, który był pozbawiony tego ostatniego pożegnania z nią, który nie miał grobu, który mógłby odwiedzać w okresie żałoby, który być może nigdy tej żałoby do końca nie przeżył, nawet po wielu latach reaguje silnie emocjonalnie na odkrycie zwłok kogoś, kto był mu bliski i z kim planował spędzić życie. Jest dla mnie normalne, że w takiej sytuacji wracają wspomnienia i związane z nimi emocje. Jest naturalne, że można w takim momencie odczuwać potrzebę odkurzenia starych pamiątek po tej osobie. Podejrzewam, że na miejscu głównego bohatera zachowałabym się bardzo podobnie i oczekiwałabym zrozumienia.

ocenił(a) film na 8
Gwenhwyvar

Ale ona była z nim obecna przez całe małżeństwo z Kate. Przypadek, że jego żona ma na imię Kate, a tamta Katia? Że kochając się z żoną, zamyka oczy? Że z tamtą chodził po górach, a z żoną nie chodzi nawet na spacery? Że nie mają wspólnych zdjęć?

elfijka

No jak się kogoś kochało, to ta osoba wywiera wpływ na nasze życie. Jeżeli wycieczka po górach się komuś kojarzy z utratą narzeczonej i nienarodzonego dziecka, to może to powodować pewną zrozumiałą niechęć do tej i podobnych czynności. Zbieżność imion w przypadku tak popularnego imienia jak Kaśka może być zupełnie przypadkowa, a zmykanie oczu podczas seksu wcale nie jest niespotykane, wręcz przeciwnie. To co jest istotne, to fakt, że przez 45 lat nic z tych rzeczy naszej głównej bohaterce nie przeszkadzało, więc raczej nie czuła się przez całe życie 'w cieniu tej pierwszej', a skoro tak, to dlaczego nagle miałaby zacząć się tak czuć i nadawać inne znaczenie sprawom, które były dla niej przez całą dorosłość naturalne? Przez 45 lat czuła się kochana i szczęśliwa, żeby nagle poddawać w wątpliwość fundamenty jej relacji małżeńskiej. Po co sobie to robić?

ocenił(a) film na 8
Gwenhwyvar

Bo właśnie odkryła, że jej 45 lat szczęśliwego małżeństwa było kłamstwem? Ty się doszukujesz wszędzie przypadku, ale naprawdę ta historia ma głębsze znaczenie.

elfijka

Ja nie wiem gdzie Ty się doszukałaś tego, że jej małżeństwo było kłamstwem.

ocenił(a) film na 8
Gwenhwyvar

A ja nie wiem, dlaczego próbujesz spłycić ten film i wmówić mi, że jest tak, jak Ty to odebrałaś.

elfijka

Niczego Ci nie wmawiam - dyskutujemy o filmie na forum dyskusyjnym o filmach i inaczej go interpretujemy, a to że identyfikuję się bardziej z postawą jednego z bohaterów i mam krytyczne zdanie o postawie drugiego nie oznacza, że cokolwiek spłycam.

ocenił(a) film na 8
Gwenhwyvar

A, ok, bo już chyba wzięłam to za bardzo osobiście i poczułam się atakowana.
To dyskutujemy: ja odebrałam scenę w łóżku tak, że on zawsze podczas seksu miał zamknięte oczy, być może nigdy jej to nie przeszkadzało, ale kiedy okazało się, że nagle wychodzi sprawa z Katią, to (według mnie) Kate zaczyna się zastanawiać, czemu tak jest i prosi, żeby otworzył oczy, a wtedy on nie może dokończyć tego, co zaczął. Kate dochodzi więc do wniosku, że nie może, bo gdy ma zamknięte oczy, myśli o tamtej. Oczywiście nie wiemy, czy tak jest (w końcu Geoff ma swoje lata), ale ja tak to widzę.
Jak Ty odczytałaś tę scenę? Czy w ogóle według Ciebie jest to film o wydumanej zazdrości? Czy jak? :)

elfijka

Dla mnie to jest film o dwóch sprawach. Z perspektywy Kate jest to film o tym, że obiektywna rzeczywistość jest nieistotna - liczy się jedynie jej interpretacja. Kate staje się podejrzliwa i zaczyna interpretować przeszłość i teraźniejszość w zupełnie nowym kontekście. W jej życiu nie zmieniło się obiektywnie nic, a jednak jej interpretacja tego co było i jest, zmienia się diametralnie w kolejnych dniach po otrzymaniu listu. To stopniowy proces, który ostatecznie doprowadza ją do zupełnej zmiany spojrzenia na całe jej życie. Polaryzując w określoną stronę swoje myślenie o przeszłości i mając tej przeszłości 45 lat, można znaleźć 'dowody' na poparcie każdej tezy. Co do sceny w łóżku - można ją interpretować tak jak Ty, ale patrząc z perspektywy Geoff'a, który być może dostrzegał co dzieje się w jego żonie, mógł on czuć się 'wywołany do zdania egzaminu z miłości do żony',a to silna presja niesprzyjająca spontanicznym miłosnym igraszkom. Kiedy patrzę na film z jego perspektywy to przypomina mi się cytat 'niektórych rzeczy nie da się naprawić, można je tylko unieść' i wydaje mi się, że to właśnie w swoim życiu próbował zrobić Geoff - unieść ciężar tamtych wydarzeń. Poznał fajną dziewczynę, zakochał się, starał się o nią, czynił ją przez 45 lat usatysfakcjonowaną żoną. Tyle mógł, bo właśnie nie wszystko można naprawić i są rzeczy, które odciskają na nas trwałe piętno. Geoff mi nie wygląda na człowieka, który byłby zdolny kogoś przez całe życie z premedytacją oszukiwać, a tak ostatecznie chyba zaczyna go postrzegać Kate. Wierzę w szczerość jego wystąpienia na ich przyjęciu z okazji rocznicy.

ocenił(a) film na 8
Gwenhwyvar

Ja tę ostatnią scenę odbieram tak, że on mówił szczerze, bo wg niego wyjaśnili sobie wszystko i zamknęli temat, ale ona jednak nie może uwierzyć w to, że tak szybko przeszedł nad tym do porządku dziennego i że straciła do niego zaufanie.
Przyznam, że w tym filmie skupiłam się na Kate i jej odczuciach, a Geoff mi tylko "zawadzał" i czułam do niego coś w rodzaju niechęci.

ocenił(a) film na 7
elfijka

Miałam podobnie!

ocenił(a) film na 7
Gwenhwyvar

Wczoraj widziałam ten film i bardzo się cieszę, że mogę tu o nim podyskutować. :) - to tak tytułem wstępu.

W pełni się zgadzam, Geoff nie oszukiwał żony z premedytacją.

Lucky_luke

Tu chyba nie chodzi o zazdrość, ale o to, że tak naprawdę przez te 45 lat mężczyzna kochał zupełnie inną kobietę. Sam mówił w którejś scenie, że gdyby nie wypadek to by się z nią ożenił. No i do tego ciąża - wydarzenie, które (jak dla mnie) cementuje związek, jest takim... początkiem rodziny. Fakt, że odnaleziono kobietę tylko potwierdził to, że mąż mentalnie, myślami, był z kimś innym, nie z Kate. Nie sądzę, żeby psychologia była płytka.

ocenił(a) film na 6
so_impatient

Myślę że Geoff kochał Kate, ale nie spełnił się w tym związku tak jak chciał. Wyraźnie jest zasugerowane, iż oczekiwał od żony potomstwa, natomiast Kate ono nie interesowało. Miała "substytuty" dzieci w postaci piesków, a jej mąż skrycie marzył by mieć syna lub córkę, co poprzednia kobieta mogła mu zapewnić. Mam wrażenie, że na tym między innymi polega jego żal.

Kate zresztą też nie ułożyło się małżeństwo tak jakby chciała...

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

W którym miejscu było zasugerowane, że Geoff chciał mieć dzieci a Kate nie? To ciekawe, bo ja zapamiętałam w tym temacie tylko tę scenę, w której Kate zarzuca mężowi, że ułożył ich życie, ich sprawy, również te najważniejsze decyzje (i tu odniosłam wrażenie, że mówi właśnie o posiadaniu lub nie dzieci) pod inną niż ona osobę. Zrozumiałam to całkiem odwrotnie niż Ty- że Geoff nie chciał dzieci z Kate, lecz oczywiście aby podjąć tę decyzję nie wspomniał o tym, że jego była dziewczyna i niedoszła żona była w ciąży. Wyglądało na to, jakby -wraz ze stratą Kati i ich nienarodzonego dziecka - podjął decyzję, że dzieci nie chce mieć. I w tym kontekście psy oczywiście, są/były substytutem, ale właśnie dla kobiety która dzieci prawdopodobnie mieć chciała, ale "wspólnie" podjęli decyzję by ich nie mieć.

ocenił(a) film na 6
nomiko

Ona dość ciepło wypowiadała się o tych psiakach, tak jakby chciała cieszyć się za tych dwoje że mieli je miast dziecka. Zaś gdy Kate widzi na strychu zdjęcie ciężarnej byłej dziewczyny męża zaczyna rozumieć iż to było jego wielkie marzenie: mieć potomstwo. To moja interpretacja...

Jeszcze inna kwestia: jak pisałem każdy ma tu swoją rację i żadna nie jest racją absolutną, ale jednak film został tak zaprogramowany, byśmy kibicowali bohaterowi z którym łączy nas płeć. Utożsamiałem się z Geoffem, rozumiejąc jego zagwostki. I żeby było jasne: wierząc że kocha żonę, ale też ma do niej prawo mieć pretensje, za wiele spraw...

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

to, że każdy ma swojego "bohatera" i trzyma jego stronę to jasne, i w sumie nasze różne punkty widzenia świetnie to pokazują :) właśnie fakt czułości Kate względem psa (aktualnego jak i poprzednich), to że chciała mieć ich zdjęcia w domu (niczym zdjęcia rodzinne) dla mnie świadczy o tym, że to ona chciała mieć dzieci, a mąż - naznaczony traumą jak się okazało podwójnej straty - już niekoniecznie. cóż, punkt widzenia :)

ocenił(a) film na 8
nomiko

UWAGA.SPOLILER.Ja zauważyłem taką paralelę pomiędzy tym co się dzieje na ekranie a sceną wyprowadzania psów:
pierwszy dzień - Pani Mercer i jej pies idą razem (Pan Mercer otrzymuje list)
drugi dzień - Pani Mercer i jej pies idą osobna (czyli nie na smyczy jak dzień wcześniej) - pierwsze nieporozumienia między małżonkami
trzeci dzień - we mgle Pani i jej pies gubią się (tu mi się wydaje że chodzi o to że nie bohaterka znała swojego męża tak dobrze jak myślała)
czwarty dzień nie ma spaceru Pani i jej pies zostają w domu - pies szczekaniem ostrzega przed wychodzeniem na strych - Pani Mercer poznaje prawdę.
Oczywiście tekst piosenki odtwarzanej przy pierwszym tańcu jest komentarzem do rozstania.
Z psychologicznego punktu widzenia uważam że postawa pani Mercer jest zrozumiała ponieważ nie wiedząc tak naprawdę co mąż czuł przez te wszystkie lata do Katii zostawił furtkę do całego pola domysłów i tu mogła sobie ona dowolnie interpretować te uczucia (o ile w ogóle były) Ja sądzę że kiedy rozmawiają o tym kiedy się poznali że Kate była brunetką tak jak Katia (do tego podobieństwo imion) mnie sugeruje że wybrał swoją obecną żonę na wzór tamtej tragicznie zmarłej.
Natomiast nie rozumiem dlaczego w Kate po oglądnięciu zdjęć na przyjęciu - zachodzi przemiana. Wychodzi do łazienki spogląda w lustro. Chwilę po tym On zostawia go (w domyśle) Jeszcze tylko napisze o pięknej scenie gry na pianinie jako preludium do mających nastąpić wypadków

ocenił(a) film na 8
majtiks

hm, ciekawe spojrzenie.

co do rozmowy o Kati, ich podobieństwie imion i wyglądu - moja pierwsza myśl była właśnie taka, że Geoff (pewnie nieświadomie) wybrał kobietę podobną do poprzedniej ukochanej.

odnośnie sceny na przyjęciu o której wspominasz - być może Kate pomyślała, że te zdjęcia to pomysł męża, w nawiązaniu do tego co ona mówiła mu parę dni wcześniej - że chciałaby mieć w domu zdjęcia. a to paradoksalnie sprawiło, ze nabrała podejrzeń i wątpliwości w to, że nagle, zwłaszcza teraz, wszystko jest takie "idealne": wymarzone zdjęcia, wzruszająca przemowa, czułość Geoffa. można pewnie powiedzieć, że to babskie czepialstwo :) że dostała to, o czym marzyła, a szuka dziury w całym. być może. choć ja w tym raczej widzę to, że Geoff wziął sobie do serca to, co mu powiedziała trochę wcześniej - że nieważne co jest między nimi ona chce, by inni o tym nie wiedzieli - i, w mnieniamniu Kate zrobił wszystko, żeby właśnie tak było, żeby wszyscy widzieli jak idealnie jest, a przez to ona nabrała podejrzeń, że to tylkos fasada. zwłaszcza że "ich" piosenką, przy której go zostawiła na parkiecie, jest utwór o utraconej miłości.

ocenił(a) film na 8
nomiko

Dziękuję. Co do twojej analizy to chyba nie masz racji ponieważ to jej przyjaciółka (ta "faszystka") powiedziała że obdzwoniła wszystkich przyjaciół i pozbierała zdjęcia Mercerów oraz zamieściła na tablicy. Czyli to nie był pomysł Pana Mercera. Wydaje mi że kluczem do zrozumienia tej scena (zasadniczej dla całego filmu)jest rozmowa małżonków o tym że nie mają zdjęć. Tą rozmowę inicjuje Pani Mercer - niestety film widziałem w kinie i nie mam możliwości obejrzenia tej sceny ponownie.Przynajmniej na razie.
Przepraszam że tak na forum - ale nie mogę do Ciebie napisać na pocztę. Jeśli chciałabyś podyskutować więcej o tym filmie to jestem zainteresowany. Po porostu za Twoją zgodą dodam Cie do znajomych.Wtedy będę miał możliwość pisania wiadomości.

ocenił(a) film na 8
majtiks

przepraszam, przeagapiłam Twoją odpowiedź :) o filmach zawsze chętnie dyskutuję, bo fajnie jest poznać inny niż swój punkt widzenia bądź skonfrontować spostrzeżenia.

Lucky_luke

Absolutnie nie mogę się zgodzić, że płeć ma tutaj jakiekolwiek znaczenie. Jestem kobietą i postawa Kate jest dla mnie kompletnie niezrozumiała, infantylna, nieempatyczna i zwyczajnie głupia. Właściwie to mnie przez cały film strasznie drażniła i miałam ochotę nią potrząsnąć i powiedzieć, żeby się ogarnęła. Mam zero zrozumienia dla głównej bohaterki, ale to pewnie dlatego, że jestem w bardzo podobnej do niej sytuacji i nie wyobrażam sobie żebym takie cyrki miała odstawiać.

Gwenhwyvar

Nie wiem jak można było odnieść wrażenie po obejrzeniu całego filmu, że Kate jest nieempatyczna czy głupia. Przez cały seans widać, że ubóstwia swojego męża, stworzyła sobie wokół niego i ich małżeństwa cały swój świat, bez dzieci, mieszkając trochę na uboczu, cały czas razem. Aż po 45 latach małżeństwa dowiaduje się, że w sercu swego męża była raczej tą drugą. Romantyczną miłością kochał cały czas swoją dawną ukochaną, a zmarła cały czas miała wpływ na ich życie i ich wybory, nawet prawdopodobnie na fakt, że jej mąż w ogóle ją poślubił czy na decyzję o braku potomstwa. Na początku stara się z nim rozmawiać i jest ciepła i wyrozumiała. Później to on coraz bardziej się oddala, a Kate zaczyna kwestionować szczęście ostatnich 45 lat. Oczywiście, że żyli zgodnie i we wzajemnym szacunku, ale co ich tak naprawdę łączyło? Im bliżej rocznicy czuje się coraz bardziej upokorzona i zdezorientowana. Nie mówię, że jej mąż nie miał prawa opłakiwać Katie - miał, ale i jego żona miała prawo poczuć się emocjonalnie zdradzona.

Polly_81

Dla mnie rzeczą zupełnie naturalną jest to, że główny bohater miał przez te 45 lat dwie kobiety w sercu, bo nie mam wątpliwości co do tego, że kochał Kate. Istnienie Katii nie było żadną tajemnicą, nie ma nic niezrozumiałego czy nieuczciwego w tym, że czyjeś przeszłe doświadczenia wpływają na jego wybory i preferencje, więc ja tutaj nie widzę oszustwa, które by mogło uzasadniać reakcje Kate. Jeżeli ktoś potrzebuje być tą 'pierwszą i jedyną', to nie powinien nigdy wiązać się z kimś o takiej przeszłości jak Geoff. Z moich doświadczeń mogę napisać, że mój partner również by się ode mnie emocjonalnie oddalił, gdybym nagle zaczęła wyrzucać mu jego uczucia do jego zmarłej narzeczonej i nie jest to dla mnie ani trochę dziwne, niewłaściwe czy stanowiące podstawę do kwestionowania jego miłości do mnie. Jak się człowiek decyduje na związek z kimś, kto ma określoną przeszłość, to powinien się pogodzić z faktem, że jest tą 'drugą wielką miłością' czyjegoś życia, a także z oczywistą prawdą, że gdyby nie tamta tragedia, to tej drugiej miłości by nigdy nie było. Robienie wielkiego szumu po 45 latach w sumie udanego małżeństwa, to jakieś nieporozumienie.

Gwenhwyvar

Istnienie Katii nie było żadną tajemnicą, ale z reakcji Kate widać, że niewiele o niej i o sile ich uczucia wiedziała. Nigdy nie widziała jej zdjęć, nie wiedziała o jej ciąży. Traktowała ją po prostu jak zwykłą ex, tyle że zmarłą w tragicznych okolicznościach. Pewne rzeczy odkrywa dopiero na naszych oczach, stąd jej emocjonalna reakcja. Masz dużo empatii dla Geoffa - zresztą słusznie -, ale coś mało dla jego żony. Po prostu jest jej przykro. Przez większość czasu stara się go jednak wspierać, przypominam sobie może jedną lub dwie sceny kłótni. Dlaczego jej uczucia mają być mniej ważne?

Polly_81

Ja po prostu nie rozumiem jej uczuć. Nie rozumiem jej reakcji. Nie jestem w stanie wczuć się w perspektywę głównej bohaterki, bo nie postrzegam sytuacji tak jak ona. Tak jak w Twojej wypowiedzi nie rozumiem określenia 'zwykła ex zmarła w tragicznych okolicznościach'. Jest gigantyczna różnica pomiędzy tym, że związek się rozpadł, bo przestało się układać albo miłość się wypaliła, a tym, że ktoś zginął. Osoba zmarła w tragicznych okolicznościach nigdy nie będzie 'zwykłą ex'.

ocenił(a) film na 7
Gwenhwyvar

Dla mnie film był "załatwiony" już po pierwszych zdaniach Goeffa... "Znaleźli ją, znaleźli MOJĄ Katię"... Bez względu na to czy przez lata hodował w sobie tę miłość, wyidealizował jej obraz, wciąż tęsknił i żałował, myślę, że przez szacunek do długoletniej partnerki nie powinien tego w tak rozbrajający sposób ujawniać. Wyrwało mu się, a reszta zdarzeń - wiadomo kobiety są ciekawskie i drążą - posypała się właśnie po tym i temu podobnym wyznaniom. Żyć z kimś tyle czasu w cieniu kogoś sprzed lat, kto jest nazywany "moją Katią - lub dowolne inne imię" przez partnera... Może też jestem czepialska ale coś takiego bardzo by mnie ukuło. Dziwne tylko, że przez tyle lat Kate nie poskładała sobie wszystkich niuansów, przez które małżeństwo było udane, ale jednak niekompletne.

Nesna

No właśnie najwyraźniej nasza bohaterka przez całe małżeństwo wcale nie czuła, że 'żyje w cieniu kogoś', więc tym bardziej ciężko mi zrozumieć jej zazdrość. Sama piszesz, że małżeństwo było udane, a skoro tak, to o co nagle pretensje? Przecież Katia nie stanęła w progu i nie ukradła jej męża. Nie nazwałabym ich małżeństwa niekompletnym.

ocenił(a) film na 7
Gwenhwyvar

No właśnie, nie wiedziała zupełnie, a nagle ten cień na nią spłynął - razem z mroczną tajemnicą, którą Geoff już nie miał ochoty się z nią dzielić (mam na myśli scenę "męczenia projektora" na strychu)

Tak sobie myślę... już po dłuższym czasie od obejrzenia, że może rzeczywiście za mało "drążyła" żeby teraz mieć wielkie pretensje... Ja zawsze chciałabym poznać partnera na wylot, oczywiście wszystko w ramach rozsądku i dużej dozy dyplomacji. Sama nie wiem, czy tutaj ona czuła się wkurzona, że została "oszukana" czy też, nagle zdała sobie sprawę, że sama nie chciała przez ten cały czas poznać tej historii ze szczegółami... Nie wiem czy wiesz, co mam na myśli...

Na skrajnym przykładzie i przy odwróceniu płci - babka notorycznie zdradza faceta i nawet bardzo się z tym nie kryje, wszyscy wokół wiedzą, sam facet znajduje nawet dowody którym odmawia wiary.... Aaale... Nie chce się w to zagłębiać, zupełne klapki na oczach, bo chce być z tą kobietą. I na końcu, kiedy ona się wyprowadza do innego, jest zszokowany i oburzony (historia z życia wzięta...) Można gadać godzinami o związkach międzyludzkich i kwestiach tego jak bardzo chcemy znać prawdę i pewne fakty lub jak bardzo nam się wydaje, że chcemy. Może rzeczywiście tutaj Kate była nie fair (ale gdzie gra fair kiedy na scenę wchodzą uczucia?) bo nie dopytywała się o stosunek męża do utraconej ukochanej i inne okoliczności, a później próbuje to przełknąć z trudem, na końcu jednak nabzdyczając się na środku parkietu ;)

Nesna

Myślę, że wiem co masz na myśli. Uważam podobnie, że jeżeli ktoś przez 45 lat nie czuje, że 'jest na drugim miejscu', to albo nie chce tego przyjąć do świadomości, albo tak naprawdę wcale na drugim miejscu nie jest. 45 lat to kawał czasu i zapewne było mnóstwo okazji, kiedy nasza bohaterka mogła się przekonać ile ona i ich związek znaczy dla jej męża. Geoff nie jawi się jako człowiek zdolny z perfekcją i determinacją godną psychopaty manipulować przez całe życie najbliższą osobą.

nomiko

moze cos przeoczylam, ale ja pomyslalam, ze moze Kate nie mogla miec dzieci i w zwiazku z ta cala sytuacja i odkryciem spraw z przeszlosci tak bardzo emocjonalnie zareagowala poczuwszy sie ta druga, ta gorsza..

ocenił(a) film na 8
mamiku

ja odebrałam to tak, że oboje zdecydowali by nie mieć dzieci, choć po latach, w dyskusji, Kate zarzuciła mężowi, że to była bardziej jego decyzja. powiedziała coś w stylu "podjąłeś decyzje których nie da się cofnąć w sprawach najważniejszych" - nie było czarno na biało powiedziane, ze chodzi o dzieci, ale odnosiło się wrażenie, że taki był kontekst.

użytkownik usunięty
nomiko

Również tak odczytałam tę scenę.

ocenił(a) film na 7
mamiku

" ja pomyslalam, ze moze Kate nie mogla miec dzieci " - też tak pomyślałam, pomyślałam też, że właśnie dlatego Geoff nigdy jej nie powiedział, że Katia była w ciąży. Teraz zastanawiam się, czy nie est tak jak mówicie - że to mąż podjął decyzję o nieposiadaniu dzieci...

ocenił(a) film na 8
so_impatient

Nie zgodzę się, że jej nie kochał. Po prostu patrzył na swoje życie przez pryzmat tamtej kobiety. A po latach pewne osoby, zdarzenia idealizuje się i duma, co by było gdyby...

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

A ja w tej "niedojrzałości" (pozornej) bohaterów widzę właśnie celowy i ciekawy zabieg: w kwestii miłości romantycznej wszyscy jesteśmy gówniarzami. Czy ma się lat kilkanaście czy siedemdziesiąt. Dlatego leciwy pan po poważnej operacji nagle sięga po młodzieńcze lektury, muzykę, "ucieka" na samotne wyprawy z domu, troszkę się buntuje względem starych znajomych, ich poglądom... Bo przypomniała mu się pierwsza miłość, pewnie ta najsilniejsza, mniej dojrzała niż późniejsza z Kate, ale pewnie bogatsza w porywy i romans. Sentymenty odżywają i nagle zaczął nieświadomie kwestionować całe swoje życie zbudowane z Kate w ich małym miasteczku, bo z Katyą zapewne byłby w zupełnie innym miejscu po 45 latach. Fantazjuje "co by było" i dlaczego nie jest. Mimowolnie krzywdząc swoją żonę.

A Kate i jej emocjom absolutnie się nie dziwię. Nagle odkryć, po tylu latach, że jest "tą drugą", przypominającą fizycznie pierwszą miłość męża, nazywającą się jak pierwsza miłość męża, że ich wybory, podróże, lektury, piosenki - wszystko to jest naznaczone piętnem pierwszej, niezakończonej miłości męża. Właściwie to cały jej świat legł w gruzach, bo wszystko o czym myślała że jest ich (brak dzieci, brak zdjęć - gdy Katya miała mnóstwo zdjęć i w dodatku była w ciąży, itd.) właściwie wynika z przeżyć, myśli, uczuć najbliższej jej osoby, o których NIE MIAŁA POJĘCIA. Może być szokiem to, że nie zna się tego człowieka obok. Który w dodatku przeżywa obok jak nastolatek i zatapia się w fantazjach na temat jego pierwszej dziewczyny.

ocenił(a) film na 9
pris

Nie dostrzegałam tak jasno tej analogii pomiędzy miłością młodzieńczą a zachowaniem Geoffa, ale rzeczywiście jest to spójne... Niedojrzałe, porywcze i samolubne zapadnięcie w dawnych uczuciach, niemyślenie o żonie. Żal mi było Kate, której oddanie temu małżeństwu było cały czas widoczne, ta jej dbałość o męża, który, jak się okazało, nieustannie tkwił w przeszłości i bardziej lub mniej świadomie ułożył aktualne życie na bazie doświadczeń zyskanych w związku z Katią.
Kate, pomimo cierpienia, zazdrości i żalu, podjęła przecież próbę powrotu do normalności i codziennego spokojnego życia (rozmowa wieczór przed uroczystością), ale czara się przelała, okazało się po pełnej żaru przemowie Geoffa, że jednak nie jest w stanie mu wierzyć, tym bardziej, że podczas tej samej rozmowy niejako przyznał, że pewne ważne w ich życiu decyzje podjął myśląc o poprzedniej ukochanej.
Nie wiem, czy nawet po przeżyciu wspólnie 45 lat, można przejść do porządku dziennego dowiedziawszy się, że było się namiastką.

ocenił(a) film na 8
HolyGrey

zgadzam się z Wami obojgiem. miło jest wrócić myślami do tego - bądź co bądź dość pesymistycznego filmu - po jakimś czasie :)

ocenił(a) film na 8
HolyGrey

Myślę że ani po roku, ani po 45 latach wspólnego - niby dobrego - pożycia nie przejdziesz do porządku dziennego że jesteś namiastką. Przynajmniej nikt kto się szanuje i uważa swój związek za harmonijny, dobry, partnerski tego nie zrobi.
Jestem ciekawa ciągu dalszego tej historii, dla mnie mina i zachowanie Kate na koniec to kobieta w szoku, rozbita i podejmująca właśnie decyzję o (być może) czymś drastycznym jak odejście. Szczególnie że płomienna mowa Geoffa, tak niespójna z jego zachowaniem jeszcze dzień wcześniej pokazuje skalę rozdwojenia jaźni męża, a może obłudy. Tzn że kocha Kate, ale jednocześnie tak naturalne jest dla niego otwarte wzdychanie i tęsknota za tą wcześniejszą Kate. On w ogóle nie widział że w jego podejściu do obu tych kobiet jest coś nie tak, nie fair.

ocenił(a) film na 7
pris

Zastanawiałam się, jak zinterpretować koniec. Wzruszenie Kate pod koniec pierwszego tańca niekoniecznie wyglądało mi łzy szczęścia i miłości... I jeszcze te słowa ostatniej zwrotki "Smoke gets in your eyes"...
Zauważcie, że przez cały czas Kate jest bardzo zaangażowana, nie tylko w przygotowania do jubileuszu, ale i w małżeńską relację, Geoff zaś stoi "z boku".

Scenę łóżkową zinterpretowałam podobnie jak przedmówcy - jednak nie posunęłabym się do stwierdzenia, że Geoff zawsze podczas seksu z żoną myślał o Katii. Na pewno jednak wtedy, gdy ich "podglądaliśmy" w filmie. A później od razu na strych szukać zdjęcia...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones