Nie jest to slasher tak jak z początku sądziłem, tylko po prostu thriller na temat seryjnego mordercy. Niestety 95% filmu to śledztwo, które było prowadzone w niewyobrażalnie nudny sposób, cały czas tylko gadali i gadali, żeby to jeszcze o czymś sensownym tak trajkotali, a to dialogi pisane na kolanie, sztywno wypowiadane przez drętwych aktorów.
Te pozostałe 5% ukazuje mordercę, który po zarżnięciu ofiary lubi sobie poużywać. Generalnie jego wygląd był cienki, zwykły gość z kudłami do ramion bez żadnej maski. To co było światełkiem w tunelu to dwie nieźle wyglądające - jak na SOV - sceny gore.
Wszystko byłoby ok, gdyby zrobić z tego slasher, dorzucić jakąś fajną maskę i byłaby niezła niskobudżetówka (tak niewiele wystarczyło!), a tymczasem okrutnie się wynudziłem.