Prawdziwy Arnold do konca myslal ze jest klonem, poniewaz tak mu powiedzial autentyczny klon. W koncowych scenach klon wydaje sie pogodzic ze swoim "sztucznym" istnieniem. Jednak nie jest pokazane aby dzielil sie ta wiedza ze swoim pierwotnym "odbiciem".
Czekalem do konca na jakas scene, gdzie ktorys z nich zaglada pod powieke oka. Myslalem moze, ze pojawi sie jakis dodatek pomiedzy napisami. W wersji przeze mnie ogladanej nic takiego nie bylo.
Tak wiec jest to prawdopodobnie zabieg celowy, abysmy sami wybrali zakonczenie.
Nie wiem czemu, ale mysle - lub chce myslec - ze human Arnie odlecial tym helikopterkiem w sina dal :)
jest. jak ze sobą rozmawiają. to prawdziwy dziękuje sztucznemu, że chciał ratować jego rodzinę i bez mrugnięcia okiem byłby gotów za nią zginąć i dlateo też naturalnie, że mu pozwala się z nimi pożegnać. klon w ostatniej scenie wchodzi do domu i daje tego kota. po sposobie w jaki ich ściska widać, że to jego pożegnanie z nimi. później czego już nie ma, ale można się domyśleć, że sobie pójdzie a prawdziwy Arnold wróci za niego, a one nic nie będą wiedziały.
Nie zrozumiałeś. Z filmu możemy wywnioskować, że jeden Arnie żegna się z rodziną i odchodzi, a drugi z nimi zostaje, ALE nie wiemy który to który. Są 2 możliwości:
1. Klon, główny bohater, który sądził że jest prawdziwy mówi prawdę prawdziwemu i odchodzi, tak ma czyste sumienie.
2. Klon, główny bohater, który sądził że jest prawdziwy nie mówi prawdy oryginalnemu Arniemu, prawdziwy odchodzi bo myśli że jest klonem (i to on żegna się z rodzinką) a klon zostaje z nimi.
Wszystko się rozbija o to, że pod koniec nie wiemy który jest który i który się żegna, a który zostaje. Ja sądzę, że klon powiedział prawdę. Arnie jest tu na tyle dobrym bohaterem, że nawet zostawia swoją rodzinę.
Gdybyś jeszcze umiał pisać po polsku, z pewnością łatwiej byłoby cokolwiek zrozumieć z tych wypocin.
Zakładając że bohater kochał swoją rodzinę możemy przyjąć, że powiedział prawdę. Oryginał został- klon natomiast odleciał. Gdyby prawdy nie powiedział to skazał by swoją rodzinę na przyglądaniu się jak umiera. Jest tam taka scena w której ten szef laboratorium zdradza bohaterowi- Adamowi, że zostało mu mało życia bo ma wszczepioną wadę genetyczną.
Moim zdaniem celowo to nie zostało wyjaśnione aby skłonić widza do refleksji.
Sam się nad tym zastanawiałem i jak widać reżyser podszedł do tematu nie informując widza, który Arn odszedł a który pozostał z rodziną.
W moim odczuciu klon z nimi pozostał, gdyż prawdziwy się z nimi pożegnał mówiąc że musi pomóc przyjacielowi.