7 psychopatów

Seven Psychopaths
2012
6,7 67 tys. ocen
6,7 10 1 67368
7,2 33 krytyków
7 psychopatów
powrót do forum filmu 7 psychopatów

Jest taka scena w http://www.imdb.com/title/tt0486674/ kiedy pada stwierdzenie odnośnie najnowszego "dzieła" wyprodukowanego w fabryce snów cytuję "muzyka zerżnięta od Moriconne" w trakcie filmu tego typu uwag jest więcej.
"Zapożyczanie” z innych filmów nie jest złe o ile dany film ma coś do zaoferowania poza owymi zapożyczeniami.
Mamy w filmie dobrych aktorów tylko, co z tego skoro część z nich stanowi tylko dekorację, intryga? Niby jakaś jest, ale i tak film składa się z szeregu epizodów, niektóre są całkiem udane inne zbędne jeszcze inne po prostu nudne.
Postaci są papierowe żadna z nich nie wzbudza w widzu emocji ot przewijają się przez ekran i tyle.
Działania bohaterów są chaotyczne, irytujące a czasami całkowicie bez sensu.
Ot kino Luisa Bunela made in USA.

ocenił(a) film na 8
kerkas

Jest to film o filmie i o filmowcach, którzy znaleźli się w środku zwojego gangsterskiego scenariusza. Jest chaotycznie bo to film o psychopatach. Postacie są świetnie przerysowane, np pacyfista Walkena lub szalony koleżka Rockwella. Super kino zrobione na ostro, i ukazujące ile wspolnego ma twórca senariusza o psychopatach z prawdziwymi psycholami i jakie to wszystko jest szalone. Mi się podobało

ocenił(a) film na 5
fightClub

Wiem o czym jest film i filmów na ten temat było całe mnóstwo 100 razy lepszych (w sensie mąk scenarzysty) od tego potworka.
Napiszę jeszcze raz ani śmieszna komedia ani wciągający kryminał a już na pewno żadne z tego arcydzieło.
Jak dla mnie szkoda pieniędzy na bilet zwłaszcza że jest kilka lepszych produkcji obecnie na ekranie.

ocenił(a) film na 10
kerkas

"Wiem o czym jest film i filmów na ten temat było całe mnóstwo 100 razy lepszych (w sensie mąk scenarzysty)"
No to właśnie nie wiesz o czym jest ;)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
kerkas

Jeśli twierdzisz, że męki scenarzysty to najważniejszy temat tego filmu, to znaczy że go nie zrozumiałeś. Obrzucanie mnie inwektywami tego nie zmieni.

ocenił(a) film na 5
grafzero

Dałeś temu filmowi 10/10 czyli według skali filmwebu arcydzieło gdzie widzisz to arcydzieło ? film nie jest ani śmieszną komedią ani wciągającym kryminałem.
A interpretacji o czym jest film jest tyle ilu oglądajacych ale oczywiście już się zasadziłeś na pozycji że Twoja prawda jest najmojsza.
Film nie jest warty ceny biletu kinowego.
Twoja taktyka przypomina zachowania fanów "Drive" Ci którzy ośmielili się dać niską notę "Drive" są oceniani przez tych co "Drive" wielbią za tych co się nie znają na dobrym kinie, nie zrozumieli filmu i tym podobne banialuki.
W sumie Twoja ocena może być też zasponsorowana przez dystrybutora filmu.
http://www.filmweb.pl/film/Komisarz+Blond+i+Oko+sprawiedliwości-2012-394238/disc ussion/%22Marketing+szeptany%22+czyli+jak+producenci+robią+z+nas+durniów+-+równi eż+na+FW,2040686

ocenił(a) film na 7
kerkas

Prawdę mówiąc, stwierdzenia takie jak "film nie jest ani śmieszną komedią ani wciągającym kryminałem" i "film nie jest warty ceny biletu kinowego", jakby nie patrzeć, wskazują na to, że i Ty "już się zasadziłeś na pozycji że Twoja prawda jest najmojsza". Swoją drogą, można argumentować z innej pozycji?

ocenił(a) film na 5
mrozikos667

Bilety do kina tanie nie są (tak wiem http://media.knorr.pl/pr/223760/kup-nudle-knorr-i-idz-do-kina
oraz tanie środy w cinema city 14zł za bilet, multikino http://multikino.pl/Promocje/Bueno-Czwartki/
http://multikino.pl/pl/promocje/oferty-tygodnia/ )
Generalnie największa widownia kino jest w weekendy a wtedy bilety są w normalnej cenie, po prostu szanuję pieniądze i czas innych kinomanów skoro film mnie niczym nie zachwycił to dlaczego mam dać 8 lub wyżej ?
Od filmu oczekuję dobrej rozrywki lub by był mnie zaciekawił, poruszył, zmusił do zastanowienia itd. itp. w przypadku 7 psychopatów nie dostałem ani jednego ani drugiego.
Jest za to słaby scenariusz, papierowe postaci, brak emocji itd. itp.

ocenił(a) film na 10
kerkas

W sumie to nie wiem, czy jest sens wdawać się w kopaninę z Tobą, bo rzucasz argumentami z którymi polemizować się nie da.
"Słaby scenariusz" - jak to sprawdzić? Są jakieś mierniki które podpinasz do scenariusza i urządzonko Ci pokaże, ile punktów ma scenariusz? No nie ma. Więc może jakiś argument, a nie rzucanie takich tekścików.
Bo dla mnie to jest jeden z najlepszych scenariuszy ostatnich lat. A jeśli Allen dostaje Oscara, za syfiasty scenariusz do "O północy w Paryżu" to twórca tego filmu powinien mieć chyba abonament na Oscary przez najbliższe 10 lat.
Tak samo bram emocji. Wnioskuję, że Twoich, bo w filmie było ich aż nadto. I czy to problem filmu? Chyba nie.
I nigdzie nie napisałem, że uważam się za znawcę kina, więc przestań mi imputować takie brednie. Natomiast znam twórczość Bunuela i wiązanie go z tym filmem jest totalnym nieporozumieniem. Tak samo jakby powiedzieć, że "Klan" ma wiele wspólnego z "Widmem wolności" bo i tu i tu są sceny jak ludzie jedzą przy stole.

ocenił(a) film na 5
grafzero

Odnośnie Bunela i 7 psychopatów związek jest, surealizm niektóych scen w 7 psychopatach.
Większość współczesnych produkcji opiera się na pomyśle i reżyser, scenarzysta, producent *(miepotrzebne skreślić) zamiast przekuć dobry pomysł w intrygujący scenariusz stwierdza dorzucimy gwiazdorską obsadę, okrasimy film scenami przemocy a'la Tarantino plus ładne aktorki mające tuszować dziury w "scenariuszu" i publika będzie walić drzwiami i oknami.
Odnośnie emocji to żadna postać ich nie wzbudza, nie przykuwa uwagi na dłużej zresztą niektóre postaci pojawiają się tak krótko na ekranie iż nie mają na to żadnej szansy.

ocenił(a) film na 10
kerkas

Okej zaczyna się robić ciekawie :) To teraz mam prośbę, mógłbyś mi wskazać te sceny które są Twoim zdaniem surrealistyczne?
A moje emocje wzbudzają. Może akurat nie Collin Farell, ale bawił mnie jego psychopatyczny kumpel, a za Polaka z całych sił ściskałem kciuki, żeby odnalazł spokój i ukojenie. Naprawdę to aż nadto.
Co do środkowego akapitu mylisz się. Akurat ten reżyser od samego początku pracuje w Tarantinowskiej estetyce. Tylko z mocnym skrętem w stronę twórczości Wesa Andersona. To bardzo ciekawa mieszanka.

ocenił(a) film na 5
grafzero

Ot choćby scena, w której Billy po zaliczeniu kulki w głowę woła psa, aby podał mu łapę i kiedy po kilkukrotnym powtórzeniu zdania podaj łapę gdzie pies w końcu podaje łapę dopiero wtedy Billy umiera.
Billy nieszczególnie mnie bawił zwłaszcza zabijając Angelę lub grając na uczuciach swojego kumpla Hansa.
Odnośnie wątku Polaka cóż biorąc pod uwagę, w jakim świetle się przedstawia Polaków w amerykańskich filmach to mam duże wątpliwości czy ten wątek w filmie to kwestia przypadku czy celowy zabieg scenarzysty.
Co drugi film amerykański podpiera się teraz Quentinem Tarantino żeby daleko nie szukać
"Zabić jak to łatwo powiedzieć" ironiczny jak Pulp Fiction itd. itp.
Odnośnie Martina McDonagha przeczytałem kilka wywiadów z nim i okazuje się, że nie widział się nigdy z Quetinem T. i trudno
mu dociec czy by się polubili czy znienawidzili ponadto nie zna twórczości reżysera także sądzę, że dosyć trudno by mu było tworzyć filmy w estetyce, której nie zna, ale skoro twierdzisz, że pracuje w Tarnatinowskiej estetyce to zapewne tak jest :)

ocenił(a) film na 10
kerkas

"by mu było tworzyć filmy w estetyce, której nie zna"
kpisz czy o drogę pytasz? czy każdy powieściopisarz postmodernistyczny musiał znać wszystkich swoich poprzedników i całą literaturę naukową nurtu żeby można go było nazwać postmodernistą?

ocenił(a) film na 5
grafzero

Narzekamy na filmy z Hollywood że są wtórne, że oparte na schematach, że remake tego, że przeróbka tamtego.
Ale gdy robi to Tarantino to jest genialne, twórcze, nowatorskie a teraz jeszcze Tarantino awansował na postmodernistę.
Król jest nagi tylko niewielu ma odwagę cywilną to przyznać.
Odnośnie reżysera to polecam przeczytać wywiady z nim zamiast od razu go szufladkować.

ocenił(a) film na 7
kerkas

Jakieś logiczne uzasadnienie związku pomiędzy filmem Martina McDonagh'ea a kinem Bunela bo żadnego tymczasem nie ma?

ocenił(a) film na 5
esforty

s.u.r.e.a.l.i.z.m.
Ot choćby scena, w której Billy po zaliczeniu kulki w głowę woła psa, aby podał mu łapę i kiedy po kilkukrotnym powtórzeniu zdania podaj łapę gdzie pies w końcu podaje łapę dopiero wtedy Billy umiera.

ocenił(a) film na 7
kerkas

Przywołana sekwencja odwołuje się do poczucia humoru widza. Jest popisem czarnego humoru twórcy. Myślę, że wyłącznie. Tymczasem surrealizm był i jest zawsze po coś więcej. Zwykle coś podważa, wyśmiewa, burzy... Posługuje się nader często poetyką snu, gardzi wręcz realnym światem( to jedyny łącznik przytoczonej sceny, ale to za mało) jednocześnie korzystając z realnych rekwizytów. Dlatego żachnąłem się przy zdaniu: ...Ot kino Luisa Bunela made in USA.
Tyle mego wymądrzania. Kolokwialnie, zaś rzecz ujmując, to użyję bon-motu : Nie każdy chłop z widłami to Posejdon.

ocenił(a) film na 10
esforty

Święta racja. Surrealizm to przede wszystkim poetyka snu mocno podbudowana Freudem lub Jungiem. To nie jest sam absurd i groteska z jakim mamy tu do czynienia. Ogólnie rzecz biorąc jedyną sceną, która ma w tym filmie coś wspólnego z surrealizmem byłaby ta wizja Kieslowskiego dot. jego żony w zaświatach. Czekałem na jej wskazanie, ale jak widać kerkas gówno wie o surrealizmie.

ocenił(a) film na 5
grafzero

To fajnie że cały surealizm streściłeś w dwóch zdaniach, biorąc pod uwagę jak pojemny i bogaty jest to gatunek to tak jak by powiedzieć o Mona Lisie fajny obrazek.
Zawsze wiedziałem że filmweb to mekka filozofów, artystów i myślicieli Twój "argument" o gównie tylko to powtwierdza Wyrocznio Delficka.

ocenił(a) film na 10
kerkas

"Przede wszystkim" Słowo klucz. Tak więc nie było to streszczanie. Naucz się czytać ze zrozumieniem. Jeśli uważasz zaś, że scena z podaniem łapy jest surrealistyczna, to nie masz pojęcia czym jest surrealizm.

ocenił(a) film na 5
grafzero

Każdy ma prawo do oceny filmu, wymienienia wad i zalet, interpretacji treści itd. itp.
chyba że wzorem Putinowskiej Rosji jest oficjalna wersja interpretacji historii a w tym wypadku filmu tylko zamiast Putina mamy grafezo.

ocenił(a) film na 7
kerkas

Tak! Wzorem Rosji Putina, urojony związek pomiędzy surrealizmem, filmami Bunuela a filmem McDonagh'ea na tym portalu racji bytu raczej mieć nie będzie.

ocenił(a) film na 5
esforty

Twoja racja jest najmojsza :)

ocenił(a) film na 5
grafzero

Brak Ci rzetelnej wiedzy na temat reżysera a mimo to stosujesz "argumenty" na upartego Jasia że to Ty masz rację.

ocenił(a) film na 10
kerkas

Wybacz ale teksty o braku rzetelnej wiedzy, od kogoś kto myli surrealizm z groteską są dość żałosne.

ocenił(a) film na 5
grafzero

Powiedział ktoś kto nie znająć dorobku reżysera i żródeł jego inspiracji feruje opinie na temat jego fimów.

ocenił(a) film na 10
kerkas

Co proszę? Ja nie znam dorobku tego reżysera :D nie rozśmieszaj mnie :D
Natomiast nie muszę czytać wywiadów, żeby wypowiadać się na temat filmów.

ocenił(a) film na 5
grafzero

Jesteś hipokrytą i to na takim poziomie że najbardziej zepsuci i cyniczni politycy obojętnie jakiej opcji mogą czuć się przy tobie zagrożeni. A, jak wiadomo, z hipokrytą nie ma najmniejszego sensu pojedynkować się na argumenty, ponieważ albo obróci kota ogonem, albo je zlekceważy, ponieważ JEGO stronę mierzy się inną miarą.

ocenił(a) film na 10
kerkas

Czyżby kolejne słowo, którego znaczenia nie znasz? ;)

grafzero

w tej wymianie zdań , skłonny jestem trzymać stronę użytkowanika kerkas. Niekoniecznie dlatego, że nasze oceny filmu są podobne, ot 'odbijanie piłeczki' z Twojej strony polega tylko i wyłącznie na łapaniu za słówka i tą drogą kończenie kolejnych wątków. Ciężko w takich warunkach dyskutować rzeczowo. Osobiście uważam, że cokolwiek reżyser chciał osiągnąć opowiadając tą historię, nie udało mu się mnie przekonać do słuszności opowiedzenia jej w ten sposób. Nie dość że kolejne sytuacje są dość naiwne-groteskowe, to rysowane są tak grubą kreską...... przywracanie kwestii alkoholizmu mogłoby,dodatkowo w kontekście psychopatów, posłużyć jako ciekawa figura........ a pomysł zostaje wykorzystywany w tak oczywisty sposób że boli . Do tego przewrotność na poziomie: 'chopy, to teraz przewracamy na drugą stronę'.....litości
Przede wszystkim ten film za mało wnosi do kina, aby porywać się na maksymalną notę przy wystawianiu oceny. Ot kolejna próba zrobienia czegoś pozornie nowego, która przepadnie za kilka lat w pamięci.
Największą historią tego filmu jest pierwsza scena i Michael Stuhlbarg

użytkownik usunięty
MicScreAm

Jedną rzeczą jest łapanie za słówka, a inną zauważenie, że ktoś nie ma pojęcia o czym pisze (zobacz czym jest wg Kerkasa surrealizm, śmiechu warte)

przecież to też element łapania za słówka..... Ktoś napisze swoje prywatne odczucie, próbuje - co jest rzeczą najzupełniej naturalną - wsadzić film do jakiegoś większego koszyka. Jemu na myśl przyszła twórczość autora filmów surrealistycznych. Kłuci się to z odczuciami innych - I CO Z TEGO ? Nawet jeżeli nie zna dosłownej definicji, szczególnie w sytuacji właśnie dosłownego łapania za słówka (przecież nie odwiedza filmweba żeby prowadzić dysputy na temat surrealizmu i oniryzmu), to cały czas są to jego odczucia, zbiór rzeczy z którymi po prostu film mu się kojarzy. Dodatkowo zupełnie przy okazji pisze opinię deczko bardziej rozbudowaną niż "gniot, nie oglądać" lub "dzieło dekady, polecam"
Naprawdę, śmiechu warte, uśmiałem się
Nie

użytkownik usunięty
MicScreAm

On sam wywołał temat surrealizmu (Bunuela) i wyszedł na kompletnego ignoranta zgrywającego intelektualistę. Nie widzę najmniejszego sensu w usprawiedliwianiu go

wywołał temat bo z tym mu się ten film skojarzył...........so what ? no wiadomo, trzeba przepytać delikwenta
so exciting, yay

ocenił(a) film na 7
MicScreAm

Świat obraził się na rozum??
Czyżby rządziła powszechnie polityczna poprawność, która zabrania myśleć by nie obrazić bezmyślnych?

ocenił(a) film na 10
MicScreAm

Kwestii oceny nie będę podejmował - każdy wystawia według własnego uznania. Dla mnie 10 jest w pełni uzasadniona.
Ale... zarzucasz mi, że czepiam się słówek i tego nie rozumiem. Jak mam dyskutować skoro dla kerkasa surrealizm znaczy coś co on sobie wymyślił. To są pojęcia zdefiniowane, oczywiście można sobie mówić bo mi się kojarzy to z czymś czym wcale nie jest, ale... jak tu mówić o jakimkolwiek zrozumieniu? Nie chcę zgrywać Bóg wie kogo, ale pewne rzeczy mnie drażnią. Niestety dla kerkasa jedną z tych rzeczy jest rozszerzanie terminu surrealizm na rzeczy które surrealistyczne nie są. Byłem świadkiem jak wykładowca wyższej uczelni powiedział do studentów "A teraz narysujcie coś w stylu surrealistycznym. No rozumiecie - takie dziwactwa i głupotki".
Ale czego ja wymagam, skoro istniejemy w rzeczywistości gdzie na portalu o nazwie racjonalista, student filmoznawstwa recenzując film, przyznaje że nie wie kim był Tarkowski. No czego.... :/

grafzero

No przyciśnięty do ściany gubił się w zeznaniach - DZIWNE ?
Przecież teza z jaką wyszedł jest taka, że film przypominał mu kino Luisa Bunela. Mógł tak uważać ? A że podstawiony pod odstrzałem recytacji definicji surrealizmu się pogubił ? Może to nie jego rzecz, ale film A może mu przypominać film B, więc po co ta gadka. Ostatecznie treść filmu stała się nie ważna, trzeba było przedstawić najmojszą definicję surrealizmu ... Może to też świadczy o jakości filmu. Niby każdy ocenia według swojego uznania, ale naprawdę sądzisz , że mamy tu do czynienia z klasykiem gatunku i o filmie, który na stałe wpisze się w historię kina? 10 + serduszko zobowiązuje - szczególnie w pełni usasadnione. Film może być klawy, ale z typowo kinematograficznego punktu widzenia nie rzuca na kolana. rzecz, która naprawdę mi utkwiła mi w pamięci to "Yeah, look at me I'm shaking, I've got the chick- killing shakes". Tyle

a. bawi mnie jeszcze pewna tendencja. Ktoś komentuje film, pisze o rzeczach, przez które ten mu się nie podoba. Nagle zlatują się wielcy fani i zwolennicy danego dziełka i każą się owemu tłumaczyć. Wypytują, gotują się, przy czym ani razu nie wspominają o żadnym przekonującym elemencie, których ich skłonił do tak wysokiej oceny... ot

ocenił(a) film na 10
MicScreAm

Wybacz, ale to co piszesz nie trzyma się kupy. Oczywiście, że kojarzyć się może wszystko - ale na moje pytanie z prośbą o to co się kojarzy otrzymałem odpowiedź surrealizm. Gdyby jeszcze napisał potem, że chodziło o scenę z wizją/snem Kieslowskiego to zgoda nie polemizowałbym. Naprawdę wymagajmy odrobinę elementarnej wiedzy, bo w ten sposób nie da się rozmawiać o niczym i z nikim.
Nie widzę w tym filmie wad. Żadnych. Jest idealną komedią kryminalną - świetnie zagraną, z dogranymi wszystkimi wątkami, przejrzystym scenariuszem, masą odwołań do innych filmów, kina jako takiego i amerykańskiej popkultury. Naprawdę nie widzę powodów żeby obniżać ocenę choćby o punkt.

ocenił(a) film na 10
MicScreAm

I tak jak to kiedyś powiedziałem "Nie ufam ludziom, którzy nie dają "10" na filmwebie" ;)

grafzero

to mało wymagasz od filmów i kina jako takiego (zdjęcia,montaż,kompozycja). Stąd nie ufasz ludziom, którzy oceniają uważniej. Nie ufasz ludziom, którzy bardziej analitycznie podchodzą do filmu i ja to rozumiem. Dla niektórych kino to lekka i przaśna przyjemność. Ciekawe czy za rok będziesz cokolwiek pamiętał z tego filmu, 10/10 + <3
ps. trzyma się kupy. to co z uporem powtarzam, że człowiek przyciśnięty, w jakikolwiek sposób, potrafi gadać bzdury i nie zmienisz tego

użytkownik usunięty
MicScreAm

Przycisnąć kogoś można rozmawiając twarzą w twarz, w internecie nikt nie każe mu od razu odpisywać - może się zastanowić zamiast wypisywać takie bzdury.

ocenił(a) film na 10

Dokładnie. Ale niestety internet dał możliwość wypowiadania się wszystkich - niekoniecznie tym którzy mają coś do powiedzenia.

ocenił(a) film na 10
MicScreAm

"Dla niektórych kino to lekka i przaśna przyjemność."
To są korzenie kina i jeśli jakiś reżyser o tym zapomina to wychodzą potem potworki nie do oglądania. Uwierz mi pamięć mam dobrą i jak do tej pory nie szwankuje. Ja po prostu nie ufam bufonadzie, nie dam dziesięć - bo ze mnie wielki krytyk i nic mi się nie podoba. Analizować można i należy ale jeśli wychodzę z kina w pełni zadowolony, to powiedz mi proszę dlaczego mam mu obniżyć ocenę? Chciałbym to wiedzieć?
PS. To niech ma tego świadomość. Jest kilka innych krytycznych opinii o "7 psychopatach" ale ich się nie czepiam. Każdy ma prawo do wypowiedzi, tylko jeśli odwołuje się do nazwisk niech robi to mądrze.

grafzero

dla mnie np. ważnym elementem filmu jest sztuka operatorska. W końcu chodzi tu o pokazywanie obrazu , a robienie tego w wyjątkowy sposób jest atutem. Tutaj nie uświadczyłem niczego ponad przeciętność, dlatego też ciężko mi doszukiwać się na siłę wyjątkowości. Naprawdę i szczerze podobała mi się pierwsza scena. Forma dialogu mnie zaciekawiła. Poczułem po niej, że film próbuje czegoś fajnego. Niestety okazało się, że miałem złe przeczucie i reszta była spod znaku "a , no tak" . Nie jestem specjalnym czepialskim umiejętności Farrela, ale trzeba mieć dużo dobrej woli, żeby uwazać za wyjątkowy, film z jego udziałem :)
Funkcja krytyka nie polega na wytykaniu rzeczy, które się nie podobają + Krytykowanie każdego elementu z racji krytycyzmu. Krytyk, to osoba, która zna poszczególne zagadnienia. Ich znajomość ułatwia klasyfikację - czy element został wykonany dobrze, czy źle, zwyczajnie, etc. Prosta sprawa.

ocenił(a) film na 10
MicScreAm

Hmmm a zdjęcia? Nie podobały Ci się? Te filtry współgrające z klimatem? Ocieplające się kiedy zaczyna robić się ciepło na zewnątrz. Coś pięknego.
Aha no tak Farrel jest z góry zły. I to jest właśnie owa krytyczność a nie krytycyzm. "Nie jestem specjalnym czepialskim umiejętności Farrela, ale trzeba mieć dużo dobrej woli, żeby uwazać za wyjątkowy, film z jego udziałem" To zdanie jest potwierdzeniem tego o czym pisałem wcześniej.
I nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

grafzero

Bo jednak umiejętności albo się ma albo nie. Przecież nie twierdzę, że aktor z niego żaden, chodzi tylko o zwrócenie uwagi - film bez skazy, nazwijmy to z doskonałym aktorstwem ? No zdjęcia są, bo są, grading to nie jest jakiś wielki problem, umiejętność, więc całość nie jest elementem wybijającym się ponad przeciętność. Cały czas odnoszę się, do oceniania filmu jako doskonały. Zdjęcia nie są złe, ale nie funkcjonuję w systemie binarnym.
Sam fakt tego , że są operatorzy-wizjonerzy , którzy do sztuki operatorskiej podchodzą z zamysłem i posługują się tym jako jednym z narzędzi, powoduje, że nie przeceniam rzeczy zwyczajnych.
Pytanie ?
że obniżyć ocenę ?
No przecież dlatego między innymi napisałem / wspomniałem o pracy DoP'a / poruszyłem ten temat. Nie jest to czytelne ? Dla mnie film doskonały, to taki, gdzie każdy wykona robotę wzorowo. Nothing more, nothing less. Znowu będzie że się powtarzam, ale widzę znaczną różnicę poziomów klasy, pomiędzy umiejętnościami / warsztatem Stuhlbarga pokazanym w tej krótkiej scenie , a klasą reszty aktorów. Ten łysy, nie chce mi się sprawdzać ........ no są ok, ale to nie jest nic nadzwyczajnego. Może to sposób oceniania. Zaczynasz z 10 i obniżasz jeżeli coś Cię oburzy. Jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację, że w tym filmie nie ma takich skrajnych momentów. Tym samym tokiem rozumowania jestem sobie w stanie wyobrazić, że możesz odrzucać filmy, w których według Twojego klucza "nic się nie dzieje". Oglądasz, nuda, 1/10.
Cóż. Taki sposób oglądania filmów nie bardzo mi pasuje, bo wielu ludzi odrzuca rzeczy naprawdę wartościowe z błąchych powodów, ale mam świadomość że ludzie i tak oglądają filmy.

ocenił(a) film na 10
MicScreAm

Tylko widzisz, ten prosty efekt jest tu dość sensowny. Nie trzeba sztuczek operatorskich rodem z japońskiej nawalanki "Azumi", żeby film można było określić jako genialny. A ten łysy, jak go określiłeś to świetny aktor - zaproponowałbym Ci zobaczyć go w "Igrzyskach śmierci" ale czuję że to za mało "ahrtystyczny" film żeby do Ciebie trafił.
Skądże znowu - nie odrzucam filmów w których "nic się nie dzieje". Czy w genialnym "Nad rzeką której nie ma" dużo się dzieje? No nie. Czy w "Stalkerze" dużo sie dzieje? Też nie.
Ale to jest komedia kryminalna. Tu się ma dziać. Jest to perełka w tym gatunku i zdania nie zmienię.

grafzero

trochę przeinaczasz. to nie kwestia prostego efektu który jest sensowny. A do uzyskania ciekawych obrazów nie potrzeba żadnych sztuczek, jedynie chęci. Włączenie kamery to akurat najmniejszy wysiłek. To grading jest sztuczką jeżeli mamy być dosłowni. Ja cały czas będę odnosił umiejętności aktorskie do sytuacji zastanej w filmie. Christopher Walken jest aktorem charakterystycznym, Michael Stuhlbarg jest aktorem charakterystycznym. Farrel, Harrelson, Rockwell to aktorzy zadaniowi, jakkolwiek nie podoba ci się taka teza. Tak samo jak bierze się urokliwe kobiety do zadań na ekranie, tak bierze się aktorów z worka, do zagrania 'siebie'. Ok. Nie namawiam do obniżania oceny. Pokazuje jedynie , że niższe oceny są uzasadnione.
Czyli nie film zły, tylko film bez ohów ahów, jeden z wieeeeelu

W podobnym klimacie przeinaczania, jest wymienianie kilku filmów, które akurat przez swoją rangę, według której "nie wypada ich nie doceniać" , miałyby jakoby przeczyć mojej tezie. Wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 10
MicScreAm

Nie zrozumiałeś - wymieniłem te filmy bo bardzo je lubię mimo, że nic się w nich nie dzieje. Zresztą "Nad rzeką której nie ma" akurat nie jest zaliczany do tych filmów których "nie wypada ich nie doceniać".
Rockwell to aktor zadaniowy? Dobre sobie :D "Zabójstwo Jessiego Jamse'a..." widziałeś? Zresztą tutaj też jest świetny.
Grading jest sztuczką, ale ja pisałem o braku ahrtystycznego machania kamerą. W tym filmie operatorskie wygibasy nie byłyby potrzebne. Tu najważniejsza jest historia - gdyby operator szalał obniżyłbym ocenę, bo to nie jest odpowiedni film na pokaz kunsztu. To co w jednym filmie jest potrzebne w innym będzie przeszkadzało.
Nie twierdzę, że niższe oceny nie są uzasadnione, ale powtarzam to jedna z najlepszych komedii kryminalnych jakie widziałem. Więc logiczne jest danie jej 10/10.

grafzero

widziałem. zapamiętałem (tego zdolniejszego z) Afflecka , postać Rockwella mógła być zagrana przez jednego z wielu, może zapadłaby bardziej w pamięć. Sztuka operatorska w żadnym z aspektów nie polega na machaniu (artystycznym) kamerą. Zachowuj się ! i nie zgaduj ! Postawić kamerę też trzeba umieć.