PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=656289}

72 godziny

3 Days to Kill
2014
6,3 38 tys. ocen
6,3 10 1 37743
4,7 10 krytyków
72 godziny
powrót do forum filmu 72 godziny

Po pierwszych 5 minutach myślałem "Rany boskie, czyżby Kevin wpadł do tego samego worka co Seagal i JCVD!?!". Zmyliła mnie lokalizacja akcji i hotelu na samym początku filmu (cóż, pewnie taniej wysadzać takie rzeczy w Europie niż w USA). Później akcja przeniosła się do Paryża: "Ufff, może nie będzie źle, w końcu to sam Besson!".

Niestety, dalej z każdą minutą jest już coraz gorzej. Montaż robiły chyba 2 albo 3 różne osoby - zresztą tak samo jak scenariusz i wszystko inne. Film jest potwornie nierówny - tak jakby cała ekipa do końca nie mogła zdecydować czy robi melodramat o zniszczonym przez życie agencie CIA, który stara wkupić w łaski porzuconej rodziny, komedię, czy film akcji.

Pościgi, strzelaniny i bijatyki są wciśnięte jakby na siłę (scena w delikatesach).
Sporo rzeczy, które dzieją się na ekranie nie ma do końca dobrego albo żadnego uzasadnienia.
Np. czy ktoś może mi wytłumaczyć o co chodziło z tym garniturem? Dwa razy gość w klubie wyskakiwał z garniaka i właściwie po co? Po co Vivi kazała mu go założyć? Żeby lepiej wyglądał podczas pościgu w samochodzie?

Pomijam już tutaj kwestie albinosa, który albinosem żadnym nie był, idiotycznych pogaduszek z Mitatem i Guido podczas "tortur", posłusznego wskakiwania do bagażnika delikwentów, których Kevin porywa z ulicy przy ZEROWEJ reakcji mieszkańców Paryża na to, co dzieje się wokół nich.
Kule świstają koło głowy? Co z tego, wszyscy spokojnie drepczą gdzie dreptali.
Samochód grzejący 100km/h spycha drugi z wiaduktu i wszędzie biegają goście z giwerami, znów nic, uśmiechnięci ludzie spacerują 15m dalej nie widząc niczego.
Ethan raz błaznuje z Mitatem przy drzwiach, chwilę później ma dylematy moralne czy oprycha zabić, czy tylko ogłuszyć, a chwilę później bez żadnego problemu strzela do bogu ducha winnego ochroniarza, który wykonuje tylko swoją pracę i nie chce wpuścić go do dyskoteki...

Francuskie filmy są dość specyficzne i lekkie w odbiorze, ale tutaj wyszedł jakiś dziwny miks, którego nie da się oglądać...

ocenił(a) film na 6
garrettt

Zgadzam się w 100% z Twoimi uwagami,

podobnie zabił 2 gości co wypożyczali samochody, w ogole całą ta współpraca z CIA- ktoś mówi, że jest z CIA i gość zabija dla niej 5 osób za jakaś strzykawkę lekarstwa na nieuleczalna chorobę, trochę to wszystko naciągane ..

ocenił(a) film na 7
garrettt

Akurat to jest kwestia konwencji, której widać nie lubisz. Przecież ten film jest celowo przerysowany.

Jeśli chodzi o samego Costnera to miał wiele gorszych filmów, chociażby tych golfowych, bejsbolowych, których tytułów nawet nie pamiętam (nie chcę pamiętać).

ocenił(a) film na 3
creep_

Hmm...akurat Tin Cup mi się podobał - fajny klimat, dobry film na środek lata.
Pole marzeń też ok (choć żadna rewelacja i nie znam się na baseballu, ale afair to nie był film o tym sporcie i chodziło o coś innego - jeśli ten akurat masz na myśli:).

Co się tyczy "72 godzin", imo to nie kwestia konwencji, tylko wina ekipy, że film jest po prostu słaby i niczym się nie broni.
Nie da się konwencją wytłumaczyć mnóstwa głupstw i nielogicznych wątków (nadal nikt mi nie powie, o co chodziło z tym garniakiem?:),
które się w tym filmie pojawiły. Jak widać, jest popyt na filmy pokroju "Red" (choć ten akurat mi się nie podobał), ale w tym wypadku podobna konwencja nie zadziałała, bo chyba sama ekipa nie do końca wiedziała co robi.

Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że Hollywood ma coraz większe problemy z dobrymi scenariuszami. Te obecne są po prostu... przekombinowane.
Kiedyś scenariusze były prostsze, a filmy lepsze. Czy naprawdę nikt tam tego nie widzi? Po co mieszać i kombinować na siłę?
Po co w w jednym filmie: wątek brudnych bomb atomowych, wątek dwóch złych gości (Wilk + Albinos) i osobne na nich polowanie, wątek układania się z żoną, wątek układania się z córką, wątek komediowy z mega-czerstwymi pogadankami, wątek dramatyczny z rodziną squatersów u głównego bohatera i 50 innych?

W "Rambo" był nadgorliwy szeryf, były żołnierz sił specjalnych, jego dowódca oraz masa statystów do zranienia i zabicia i wyszło genialnie.
Rambo nie miał żony, do której chciał wrócić, dziecka, które go nie znało i znać nie chciało, problemów lokalowych, nie prowadził infantylnych rozmów z szeryfem na temat ulubionego spaghetti i tak dalej... PO CO NA SIŁĘ KOMPLIKOWAĆ WSZYSTKO CO SIĘ DA?!

Im więcej drobiazgów w maszynie (scenariuszu), tym więcej może się popsuć i nie zadziałać jak trzeba...

ocenił(a) film na 8
garrettt

Witam chyba ktoś tu nie zrozumiał filmu bo film jest bardzo dobrze zrobiony .

ocenił(a) film na 3
barca7474

Mógłbyś nieco rozwinąć swoją wypowiedź i oświecić nie-rozumiejącego? :)

garrettt

Dla mnie wszystko w tym filmie było przerysowane: główny bohater, zawalający życie prywatne dla pracy (normalne), superseksowna agentka, która nie wiedzieć czemu sama nie ruszyła tyłka, wolała uwodzić emerytowanego agenta i się przebierać w idiotyczne ciuchy, córka w fazie buntu, chodząca w perukach (wtf?) i nienawidząca ojca, była żona, która jest na głównego bohatera ciągle wkurzona ale jednocześnie ma do niego słabość (staaaandard), idiotyczne strzelaniny, w których główny bohater w magiczny sposób wychodzi bez szranku, "Albinos" wyglądający jak cwaniak spod bloku, z pasującymi do tego wizerunku cwaniackimi minami.
Ej, a nie była to przypadkiem parodia? Bo dla mnie tak to wyglądało.

garrettt

Ja tam w pełni się zgadzam ogólnie film 1/10 za Costnera dałem +2. NIestety cała fabuła jest totalnie bezsensowna. Wiele wątków pobocznych zupełnie niepotrzebnych. Mogli nakręcić normalny film akcji a nie umierającego Costnera zasuwającego na rowerze.

użytkownik usunięty
Bartus0077

to właśnie normalny film akcji Luca Bessona, typowy dla niego, ciężko nie zauważyć...

Co rozumiesz typowy film Luca Bessona? Facet jest tutaj producentem a wyprodukował takie filmy jak Artur i Miminki oraz Człowiek Pies, jak rozumiem te filmy są dla Ciebie identyczne? Zanim napiszesz kolejny debilizm zapoznaj się z filmografią faceta o którym piszesz. Średnia not jego filmów które oceniłem 6.1, oceny od 1 do 10. Facet jest strasznie nieregularny, no może poza tym ze coraz większy chłam kręci.

użytkownik usunięty
Bartus0077

czytaj ze zrozumieniem, zanim napiszesz kolejny debilizm...

Nadal nie rozumiem? Skoro obejrzałem 29 jego tytułów i część miał bardzo slabą, część średnią, a część bardzo dobrą to co rozumiesz przez typowy film Luca Bessona? Z filmów akcji które produkował: Columbiana, Taken 2, Pozdrowienia z Paryża, Transporter, tamte były do siebie nawet podobne a ten jest zupełnie inny, może mi to wytłumaczysz co masz na myśli poprzez typowy film akcji bessona?

użytkownik usunięty
Bartus0077

OK, pisząc typowy film akcji Luca Bessona, miałem na myśli film gdzie strzelanki i pościgi przeplatane są mniej lub bardziej trafionym humorem jak np. Porachunki, 13 dzielnica, wspomniane przez Ciebie Transportery, oczywiście wszystkie części Taxi, kultowy Leon Zawodowiec czy choćby Nikita... oczywiście tak jak mówisz, są filmy lepsze i gorsze, ale utrzymane w podobnej konwencji.
I pomimo tego, że 72 godziny na pewno nie powalają akcją od pierwszej do ostatniej minuty, to przyjemnie oglądało mi się ten film, rozbrajał mnie zwłaszcza dzwonek telefonu Costnera w najmniej odpowiednim momencie :P
pozdrawiam.

To tak jakby porównać wielki błękit do wodnego świata, tu i tam woda. Gdyby nakręcił film w stylu wymienionych to byłoby ok, ale ten film jest tragicznie zrobiony i o to chodzi. Dojrzałego widza on raczej nie ucieszy.

użytkownik usunięty
Bartus0077

no cóż, skoro tak to widzisz, to nie zamierzam się sprzeczać, bo dyskusja robi się jałowa...
rozumiem, że Ty jesteś dojrzały, bo film Cię nie zadowolił, grunt to oceniać innych przez pryzmat siebie.
widocznie jestem niedojrzały... dzięki za uświadomienie, pff...

ocenił(a) film na 5

no właśnie, dobrze ujęte, kolejny film akcji Bessona, czyli słabizna w swoim gatunku. Trzeba go lubić (o ile ktoś to kupuje) a ja go nie lubie. O wiele wyżej oceniam Bondy. A to kolejny film zrobiony przez rzemieślnika IMHO słabego w tym gatunku, wszystkie jego filmy są takie same. Błękitu czy Leona już chyba ten pan nie popełni ;)
NIE POLECAM, strata czasu