Zgadzam się z Tobą w 100%, obawiałem się zakończenia w stylu "żyli długo i było im zielono". Niestety, biologia musiał zwyciężyć. Logicznie Maszyna miała większe szanse zbudowania nowej Utopi na zgliszczach ludzkiej cywilizacji. Absorbując wszystkie 9 fragmentów duszy profesora Maszyna stałaby się Demiurgiem (świadomy przyczyn upadku człowiek) nowego świata, tworząc quasi-mechaniczne życie, które prawdopodobnie podlegałoby prawom ewolucji, samodoskonalenia i ustawicznego rozwoju. Może życie oparte na żelazie, byłoby mniej podatne na autodestrukcyjne zapędy niż życie oparte na węglu.
Jednak koło historii znów wykona pełny obrót, silniejszy zabije słabszego, ten co ma dużo, będzie chcieć jeszcze więcej. Wojna to pokój. Tak na wieczność.

zakończenie bylo swietne. jedyny naprawde dobry aspekt filmu. Nie wiem czy skumaliście, ale tam w tych kroplach wody byly bakterie. Chodziło o to że świat odrodzi się na nowo. i To dzieje się tuz po slowach "mijmy nadzieje ze nowy świat bedzie lepszy " czy cos takiego.

Bakterie w kroplach wody musiały mi umknąc, ale mimo wszystko obstaję przy swoim :).