Bo to nie jest film dla dzieci...

Hahaha! I znów uroczy komentarz pt: "Puściłem bajkę swojemu dziecku, a później musiałem zainwestować w dobrego psychologa..." Jak można włączyć swojemu dziecku jakąś produkcję bez wcześniejszego zapoznania się z jej treścią? Przecież to absurd... Ludzie, apeluję o odrobinę zdrowego rozsądku, bo przecież nie każda animacja jest skierowana do odbioru przez najmłodsze grono widzów... A gdyby w jakiejś gazetce był insercik w postaci pornola o jakże urokliwym tytule: "Mała syrenka", to też bez większego zastanowienia byście obejrzeli go ze swoją pociechą? Bo niby tytuł był urzekający? Litości...

To tera zabierz ją do kina na film o "sówkach"

A to ciekawe, dosłownie 15 minut temu obejrzałam go z moją trzyletnią siostrą i była zachwycona. Podejrzewam jednak, że rozumiała mniej niż sześciolatka, dlatego się nie bała. Te dziwne kształty na ziemi nie były dla niej ludzkimi ciałami. Choć wykazała się dużym zrozumieniem dla fabuły, na przykład podsuwała swoje pomysły jak uwolnic dusze... bohaterów (? nie wiem jak mam ich nazwać) i zniszczyć robota. Była też bardzo dociekliwa, ciągle pytała: "Gdzie jest teraz siódemka?", "A czy siódemka umie niszczyć te roboty?".
Teraz jest święcie przekonana, że jutro będzie drugi odcinek.
Bardzo proszę o powstrzymanie się od krytyki na temat wychowania mojej trzylatki, zważywszy na fakt, iż nie ode mnie to zależy. Chcę jedynie porównać reakcję dzieci, nie pochwalić się siostrą- starą malutką.

Nikt nie ma zamiaru krytykować twojej młodszej siostrzyczki:-))) Bardzo fajnie, że zareagowała w sposób pozytywny, co jest swego rodzaju kuriozum, gdyż większość dzieci... wybucha gromkim płaczem ;P I może nieco "sprostuję" swój powyższy post... Wcale nie chodziło mi o to, by w ogóle nie wł tej bajki swoim dzieciakom, bo decyzja i tak należy do ich rodziców, jednakże niemożebnie wkurwiają mnie ich dziwaczne pretensje, zważywszy na fakt, iż wcześniej kompletnie nie rozeznali się w temacie. Może to wydać się śmieszne, ale spotkałam się już z tego typu postami na forum "Gnijącej panny młodej", "Nightmare before Christmas" czy "Koralina i tajemnicze drzwi"... I zawsze rozchodziło się o to samo... "Co to ma być?! To niby jest bajka? Moje dziecko chowało się pod kanapę, a przez trzy dni w ogóle nie mogło zmrużyć oczu..." Bla, bla, bla...

W porządku, po prostu chciałam zaznaczyć, że nie ja ją wychowuję :)
Boże, zazwyczaj się powstrzymuję od tego typu komentarzy ale trzeba na prawdę być idiotą, żeby puszczać dziecku animacje Burtona. Oczywiście, tak jak już zaznaczyłaś, to zależy od dziecka, ale który zorientowany rodzic włączył by dziecku film o trupach? Znam dziewczynę, której matka puściła "Nightmare before Christmas" jak miała 6 lat. Teraz mówi, że boi się oglądać filmy Burtona.
Ale tu znów mam niespodziankę :) . Swojego czasu namiętnie czytałam Gaimana i nie byłam zbyt zadowolona kiedy dowiedziałam się, że zrobią z "Koraliny" animację i to jeszcze 3 D! Ale pewnego razu moja siostra (trzyletnia) obejrzała to u koleżanki, więc moja mama zgrała film i teraz mała ogląda go trzy razy na tydzień. Był tylko jeden fragment, na którym rzeczywiście się bała (kiedy Druga Matka zaciąga Koralinę do lustra) ale teraz wyskakuję na nim z kijem i wrzeszczy :)
A tak swoja drogą, to nie miałam racji, z "Koraliną" odwalili kawał dobrej roboty. A muzyka jest na prawdę świetna.

Ja też nie byłam zadowolona, gdy dowiedziałam się o możliwości ekranizacji książki N. Gaimana, choć muszę przyznać, iż nie zawiodłam się... Początkowo mocno obawiałam się o oprawę, gdyż nie chciałam by była zbyt przesłodzona, co kompletnie pozbawiłoby całą historię uroku, jednakże reżyser "Nightmare before Christmas" i tym razem spisał się na medal:-))) Mogę śmiało zaliczyć ją do wąskiego grona animacji, do których uwielbiam sobie od czasu do czasu wrócić.

Ps: Muszę przyznać, że masz wyjątkowo dzielną siostrzyczkę, hehe :-))))


Pozdrawiam.

Zahartowała się na Scooby Doo :)

dla porównania: 6-letnia córka była zachwycona "Gnijącą Panną Młodą" Burtona. Oglądała ją z kilka razy i dla niej to w pełni miłosna historia, a kościotrupy są śmieszne.

No i świetnie :)