PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=396150}

99 franków

99 francs
2007
6,8 4,2 tys. ocen
6,8 10 1 4174
99 franków
powrót do forum filmu 99 franków

Oto, jak jedno zdanie może zniszczyć to, co wypracował przez prawie dwie godziny cały film.
Konkretnie zdanie na końcu i zabawa scenarzysty w zbawcę świata (na podstawie "statystyk
ONZ").

ocenił(a) film na 9
pracus

Masz rację, trochę naiwny tekst ale mnie osobiście się podobał... bo jeśli nasza cywilizacja wydaje 500 mld dolarów rocznie, na tandetne i odmóżdżone spoty reklamowe, dlatego, że one trafiają do dużej części tejże cywilizacji to daje do myślenia. Fakt - lepiej by zabrzmiało podanie samej kwoty ale nawet z tą likwidacją głodu - dla mnie jako całość - genialne!

ocenił(a) film na 8
aa2xa

Cywilizacja nie wydaje. Pieniądze zostają "w cywilizacji". Ktoś kupił, ktoś inny zarobił. Przepływ środków to normalna sprawa. Nie uważam też, żeby można było wszystkie spoty nazwać tandetnymi i odmóżdżonymi. Na jakiej podstawie? Jest masa inteligentnych działań reklamowych, nawet w formie spotów. Niektóre to wręcz sztuka. I one też wliczają się do tej kwoty.
Bardzo łatwo jest wydać kategoryczną jednoznacznie negatywną opinię. Tylko ona jest daleka od prawdy.

ocenił(a) film na 9
pracus

Pracujesz w reklamie? ;-)
Zgadza się, przepływ środków to sprawa normalna... tylko, że przepływ może generować więcej lub mniej... jakkolwiek znów naiwnie to nie zabrzmi... dobra.
Ja osobiście, jako prawnik, czasem bywam troszkę przerażony tym, jak dużo ludzkiej pracy idzie "w kosmos". Przykład - faktury wystawiane w tradycyjnej formie. Ze względu na różne irracjonalne lęki i obawy - przedsiębiorcy i urzędnicy lubią dostawać faktury na papierze. Jako prawnik wiem jedno - moc prawna i dowodowa takiej faktury jest identyczna jak faktury w wersji elektronicznej. Ale niektórzy muszą dostać papier, poświęcić x minut na wysyłkę papieru, ściąć kawałek drzewka na ten papier, a potem wydać 1,98 na przesyłkę priorytetową. Po co? Po nic - w zamian dostają jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Myślę, że w skali samej mojej niewielkiej firmy ,te koszty są całkiem spore... w skali całego kraju są gigantyczne. Gdybyśmy ten czas, który poświęcamy na adresowanie kopert z fakturami przeliczyli na pieniądze, a potem dodali koszty znaczków, i tą sumę zainwestowali mądrzej - np. w edukację, technologię, naukę - to myślę, że szybko przegonilibyśmy w poziomie życia skandynawię. Faktury to tylko jeden z setek przykładów. Reklamy to kolejny... teraz wyobraź sobie, że ludzie, którzy produkują bezmyślne spoty reklamowe albo naklejają znaczki na koperty z fakturami, zaczynają zajmować się czymś co naprawdę ich pasjonuje - tworzą, budują, rozwijają się. Nasza gospodarka dostaje takiego kopa, że nawet w sensie czysto ekonomicznym "wymiatamy". I właśnie dlatego tekst na końcu filmu bardzo mi się podoba. Dla mnie to tylko symbol kiczu i tandety, na którą nasza cywilizacja wydaje gigantyczne sumy, zamiast zainwestować je mądrzej. Oczywiście - są też dobre, zmuszające do myślenia i poruszające reklamy. Ale większość niestety przypomina tą nową wersję reklamy z jogurtem. Zresztą pewnie dlatego od dawna nie mam już telewizora.

Nie uważam, że jest gorzej niż kiedyś - wręcz przeciwnie - coraz więcej pieniędzy i środków jest lokowanych sensownie i dobrze. Również dzięki takim filmom jak ten, które mocno poruszają tą właśnie kwestie.

ocenił(a) film na 8
aa2xa

"teraz wyobraź sobie, że ludzie, którzy produkują bezmyślne spoty reklamowe albo naklejają znaczki na koperty z fakturami, zaczynają zajmować się czymś co naprawdę ich pasjonuje" Ale ich właśnie pasjonuje załatwianie takich bzdur, bo maja z tego kasę. Tylko Octave zależało na pierwszej wersji reklamy.

ocenił(a) film na 9
widra

A ja myślę, że ludzie po prostu nie wiedzą co ich pasjonuje, nie zastanawiają się nad sobą, jedzą, pracują, konsumują. Ale niektórym się udaje wyrwać z takiej spirali śmierci i wtedy odkrywają swoje pasje, talenty i uzdolnienia.

aa2xa

Panie Prawnik, tak jak z papierowymi fakturami, reklamy mogło by w ogóle nie być. Jest to całkowicie zbędny element "gospodarki". Problemu należy szukać gdzie indziej - w chorym systemie "ekonomicznym". Gdyby produkty produkowano dla ludzi, a nie dla zysku, gdyby produkowano je aby służyły lata, a nie psuły się po zakończeniu okresu gwarancyjnego, gdyby firmy ze sobą współpracowały, a nie walczyły reklama była by zbędna.
Dlatego kiedy Pan pisze o "sensach czysto ekonomicznych" zaczynam się bać, czy Pan jako prawnik może cokolwiek wnieść do walki o lepsze jutro.
Ekonomia jest nieekonomiczna. Jest tylko monetaryzm zniewalający ludzi w obłąkanym cyklu bankructw, długów i kryzysów...
Pozdrawiam, pracownik reklamy... :)

ocenił(a) film na 7
aa2xa

"Przykład - faktury wystawiane w tradycyjnej formie. Ze względu na różne irracjonalne lęki i obawy - przedsiębiorcy i urzędnicy lubią dostawać faktury na papierze. Jako prawnik wiem jedno - moc prawna i dowodowa takiej faktury jest identyczna jak faktury w wersji elektronicznej. Ale niektórzy muszą dostać papier, poświęcić x minut na wysyłkę papieru, ściąć kawałek drzewka na ten papier, a potem wydać 1,98 na przesyłkę priorytetową. Po co? Po nic - w zamian dostają jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Myślę, że w skali samej mojej niewielkiej firmy ,te koszty są całkiem spore... w skali całego kraju są gigantyczne. Gdybyśmy ten czas, który poświęcamy na adresowanie kopert z fakturami przeliczyli na pieniądze, a potem dodali koszty znaczków, i tą sumę zainwestowali mądrzej - np. w edukację, technologię, naukę - to myślę, że szybko przegonilibyśmy w poziomie życia skandynawię. Faktury to tylko jeden z setek przykładów"

Widzisz to tylko ze swojej perspektywy, a to trochę mało.
O ile nie ma większego sensu 'marnowanie' kasy na drukowanie faktur dla odbiorców nie będących przedsiębiorcami(choć z wielu względów lepiej je drukować, bo sprzedawcy chętnie wykorzystują brak papierowego dowodu zakupu przy respektowaniu gwarancji), o tyle problem pojawia się w przypadku przedsiębiorstw, rolników rozliczających się z VAT, spółek Skarbu Państwa etc.
Obecnie wysyłka deklaracji jest elektroniczna, ale przez wszystkie poprzednie lata nie była.
Jestem współwłaścicielem niewielkiej kancelarii doradztwa podatkowego, około 70 firm/klientów stałych, których dokumentacja za TYLKO ostatnie 5 lat zajmuje mi w przestrzeni biurowej całe 30m2 z 70m2 przeznaczone na całe biuro z 4 stanowiskami pracy.
Zatem bardzo chętnie odszedłbym od drukowania faktur i otrzymywania ich w formie papierowej.
Jednakże:
1. firmy mające do 100 klientów zbankrutowałyby gdyby miały drukować wszystkie faktury swoich klientów wysyłane drogą elektroniczną - ja musiałbym zatrudnić kolejną osobę, tylko do drukowania, odbierania i przygotowywania takiej dokumentacji + wydawałbym kolejne 500zł miesięcznie na drukarki, papier etc - czyli jakies 2500 straty, a papieru "w skali globalnej" nie "zaoszczędzonoby"
2. urzędnicy w wielu krajach, zwłaszcza w Polsce nie są przyzwyczajeni do przeprowadzania kontroli wyłącznie w ramach systemu elektronicznego - zawsze chcą mieć jednocześnie do wglądu dokumentację papierową, chociażby księgę przychodów i rozchodów
3. sporo programów księgowych jest na tyle prostych, że wprowadzanie faktur byłoby dość utrudnione bez ich fizycznej obecności przed oczami

ocenił(a) film na 7
Jakub_Mroz

Reasumując - te bzdury marketingowe głoszone przez KORPO w rodzaju Amazon, T-mobile, Orange etc, żeby oszczędzać na fakturowaniu fizycznym - tj. druk, wysyłka etc. to jest oszczędność, jednak głównie dla nich. Ewentualnie w przypadku tych, które oferują rabat w zamian za wariant faktury elektronicznej, wychodzą na "zero", bo koszty etatów, przesyłek poleconych, papieru etc zrównują im się z udzielonym rabatem. Dla mnie jako odpowiadającego za dokumentację klienta do ewentualnej kontroli - tak jak np. teraz siedzę i przygotowuję "papiery" dla syndyka po upadłości konsumenckiej klienta, to ja tracę czas na szukanie, dopisywanie i dopraszanie się o papierowe faktury, bo nikt już nie pamięta co się stało z fakturami sprzed 3, 4, 5 lat, nawet w systemie elektronicznym. Rozważ jeszcze jedno - jeżeli przejdziemy kiedyś w 100% na formę elektroniczną wszelkich danych, to prędzej czy później zorganizowane grupy hakerskie poradzą sobie ze zrujnowaniem nawet wielomiliardowych przedsiębiorstw poprzez zniszczenie ich baz danych.

ocenił(a) film na 9
Jakub_Mroz

Na formę elektroniczną przejdziemy na 100% i ja się z tego bardzo cieszę.
Faktura papierowa jest obecnie głupotą i stratą czasu i dla Ciebie i dla mnie.

Około połowy mojej sprzedaży załatwiam za pomocą maila. Szkolenie, opinia prawna etc. co za problem dogadać warunki poprzez e-mail? Sądy na szczęście nie mają takich problemów z respektowaniem korespondencji mailowej jako, że mamy tzw. swobodną ocenę dowodów.

Problemem jak już może być umiejętność urzędników przy prowadzeniu kontroli dokumentów w wersji elektronicznej. No ale to nie jest argument za wstrzymaniem całego procesu. Raczej za przeszkoleniem tych ludzi i zmianą ich podejścia.

Jeśli obawiasz się hakerów - zamknij konto w bankowości elektronicznej (konto jest dużo bardziej narażone na ataki niż faktury Twoich klientów), konto na facebooku czy w ogóle nie komunikuj się mailowo.

Już widzę te zorganizowane gangi hakerów czyhające na mój nr NIP na fakturze ;-)
Każda nowość budzi obawy (często irracjonalne). Ja osobiście uwielbiam temat z mojej branży: bankomaty biometryczne.
Wielu ludzi boi się takiej technologii. Bo niby ktoś rękę utnie i wybierze pieniądze.
Szkoda, że nikt wcześniej nie zastanowi się nad tym, że system nie jest głupi i bada układ naczyń krwionośnych w dłoni. Krew musi płynąć.
A ucięcie dłoni to już troszkę większy paragraf niż zwykła kradzież karty.
Oczywiście czarnowidze odpalają tu kolejny fantastyczny argument: Orwell, NWO i totalna inwigilacja... wtedy już nawet nie chce mi się dyskutować.... z emocjami logiką nie poradzisz.


Na każdą akcję jest reakcja.... nowe zagrożenia hakerskie, lepsze anywirusy, firewalle i systemy backupowe.

Będzie dobrze.

ocenił(a) film na 8
pracus

Kwestia jest taka że pieniądze w "cywilizacji" nie są wydawane tam gdzie trzeba tylko by wzbogacić nieliczne elity. Dla niskich pobudek, bezsensownie nadymają balon który do niczego nie prowadzi.
Pie...lenie że to ma cel i sens jest nadal bezsensowne. Ekonomia i kapitalizm nie sa sensowne. Tu nie ma społeczeństwa i człowieka. Ani ludzkości tym bardziej.
Tylko pustak tego nie widzi.

ocenił(a) film na 8
pracus

Wg mnie zdanie na końcu jest czystą propagandą. Tak samo jak hasło: Ratujmy górskie lodowce. No tak, bo po czym narciarze by później jeździli.

Im więcej wyda się na walkę z głodem, tym więcej dzieci się urodzi i będzie potrzeba jeszcze większej liczby pieniędzy. Chyba, że autor miał na myśli aby dać wędkę, a nie rybę. Jednak jakoś od lat 80tych pomimo pompowania kasy w Afrykę liczba głodujących ludzi się zwiększa.

ocenił(a) film na 9
widra

Co do walki z głodem - absolutnie się nie zgadzam z tym co piszesz... faktycznie w latach 80 tych pomoc była rozkradana i wyrządzała więcej krzywdy niż korzyści ale teraz Afryka powoli wychodzi na prostą... Botswana, Namibia, RPA, Kenia, Algieria i masa innych państw afrykańskich, rozwija się coraz szybciej i to nie przypadek, że Kulczyk właśnie tam inwestuje teraz największe pieniądze.

W ogóle to nie było hasło do tego, żebyśmy teraz się zabrali za walkę z głodem tylko raczej porównanie skali i kwot... no mniejsza z tym mnie też się średnio ten tekst podobał ale żeby zniszczył całe poprzednie 2h to trochę przesada...

ocenił(a) film na 8
aa2xa

W RPA czy w Algierii jakoś nie głodowali tak jak w Etiopii czy w całej masie innych państw Afrykańskich. Rewolucje arabskie wzięły się nie tylko z pobudek religijnych ale i z biedy. I nie pisałem, że w latach 80tych tylko od lat 80tych. Cały czas ładuje się kasę w dary, które i tak są przechwytywane przez lokalnych watażków. A biznes robi się z konkretną grupą. Najwięcej w Afrykę inwestują Chińczycy uzależniając częściowo te państwa od siebie. To, że robią interesy z elitą wcale nie oznacza, że pozostali obywatele czerpią z tego korzyści. Najbardziej wzrusza mnie adopcja dzieci z Afryki. Ok, ale w wielu krajach dziecko przynosi kasę do domu. Więc jak jedno oddają to zaraz robią drugie.

Wyraźnie napisałem, że może autorowi chodziło o wędkę, a nie o rybę. Mi się nie podobają takie puste slogany typu 10% z reklam pozwoliłoby... Raczej chciałbym wiedzieć na co pójdzie kasa? Na użyźnianie, sadzonki, fabryki czy tylko jedzenie.

Mi ten tekst nie zepsuł filmu. Po prostu wymazałem go z pamięci względem tego filmu.

ocenił(a) film na 8
pracus

Taa, byłby genialny gdyby był jednym wielkim ćpaniem i nie dotknął żadnej prawdy o świecie.. Film miał ideę i przesłanie, niewygodne dla zdezelowanych.