Te wredne, wszechobecne reklamy! Jedne są zabawne, inne inspirujące, niektóre denerwują, a czasem też i kłamią. Zachęcenie klienta do zakupu danego produktu przez tak krótką formę można odbierać jako przypadek, ale również jako sztukę. Oto zatem mamy film o panach, którzy zawodowo podsycają nasze żądze.

Film przybiera formę istnej esencji reklam - mieszają się różne stylistyki, różne tonacje. Chaos o panie! Jednych to oczaruje, innych przytłoczy i ja niestety znalazłem się w tej drugiej grupie widzów.

Warto odnotować pewną ciekawostkę. Film ten jest dramatem o twórcy reklam, który obecnie reklamówki wymyśla bez zawracania sobie głowy czymś takim jak zapoznanie się z produktem. Dystrybutorzy zabawili się w podobny sposób i ten komediodramat postanowili reklamować jako komedię. Jeżeli film warto obejrzeć, to raczej nie ze względu na gagi.

Ciężko mi powiedzieć, czy film jest wart uwagi. Część osób tak uważa. Mnie wszelką wartość tego obrazu przesłoniła jego chaotyczna, a może raczej krzykliwa forma. Film wyglądał jak projekcja zniszczonego umysłu jego antypatycznego bohatera, niż jako jedna całość, która dąży do jakiegoś celu. Eksperyment to intrygujący, ale moim zdaniem nietrafiony.
2/5