Przekona się o tym Renee, młoda sportsmenka która postanowiła sobie pobiec na skraj puszczy( nie wiem co nasza bohaterka miała na myśli, chciała się ścigać z niedźwiedziem?). Po tym jak zostanie schwytana przez psychopatycznego pustelnika, który ma niecne zamiary, wydawać by się mogło że nie ma dla niej ratunku. Ku jej szczęści góral sadysta nie mieszka sam. Jego ojciec Joe jest przeciwny zamiarom więzienia dziewczyny, między mężczyznami rodzi się konflikt.
Roberta Weiss w roli Renee jest pospolitym drewnem. Bez większego zaangażowania cedzi swoje kwestie, jakby całe to zamieszanie jej nie dotyczyło(to że ma cały czas makijaż i czyściutki dres to drobnostka). King-Phillips sprawnie gra postać psychola ale lepsze role się widziało. Haggerty też nie wychyla się ponad przeciętność, ale to może dla tego że dostał nieciekawy tekst. W filmie o relacjach między ludzkich zabrakło porządnych dialogów, psychologia jest tylko naszkicowana. Całość mimo wielu wad jednak nie nuży, wydarzenia następują przyzwoitym tempem. Na pocieszenie kilka widoków gór i fauny je zamieszkującej.