Film naprawdę przyjemny, najbardziej spodobała mi się rola Balona, Pana Jonasza i Pacuły. Ten ostatni był typowym przywódcą, ale zawsze opanowany i sprawiedliwy...Bardzo polubiłam jego postać :) Szkoda, że jedynie o H.Gołębiewskim jest wiadomo coś więcej(zdjęcia itp), a to tylko ze względu na fakt, że nie zrezygnował z aktorstwa. Natomiast rola mamy Karola to była chyba najbardziej denerwująca rzecz w całym filmie...Takie gadanie doprowadza mnie do szału, szczególnie podczas sceny w której chłopak przyszedł do domu Karola. Nie mogli nawet spokojnie porozmawiać.
Może denerwująca postać, ale dobrze zagrana nadopiekuńczość matki i jej miłość do syna, będącego oczkiem w głowie. Ja uważam, że wszyscy w tym filmie zagrali bardzo dobrze, a role dziecięce wręcz genialne. Czy to Filip Łobodziński czy Henryk Gołębiewski, ale nie tylko. No i wielki szacunek dla reżysera, bo świetnie potrafił poprowadzić młodych aktorów. Szkoda, że z czasem polski film nie miał z nich takiego pożytku jaki powinien. Ale to już inny temat. Co do samego obrazu zaś to oglądałem go w wieku "nastu" lat i był dla mnie chyba za trudny jak na tamten wiek. Tzn. rozumiałem o co chodzi ale nic głębiej. Tytuł jednak mocno utkwił mi w świadomości dlatego oglądając go już jako dorosły człowiek żywo interesujący się kinem byłem zachwycony i przygnębiony. Smutny film o tematyce aktualnej chyba po wsze czasy niestety... 8/10. Pozdrawiam.