Przedostatni film Arrabala jest na podstawie jego własnej powieści (nie znam jej). To generalnie film o kobiecie spacerującej po Nowym Jorku i robiącej dziwne rzeczy (np. kładzie się w losowych miejscach na ulicy, tańczy, wymachuje nożem [a w tle wtedy są sceny patroszenia ryb] itd itd).
Niestety to bardzo słaby obraz. Nie dość, że nakręcony w słabej jakości, nie broni się w żaden sposób treścią. Cały ten spacer okraszony jest pretensjonalnym do bólu komentarzem narratora, nasza główna bohaterka też nie jest postacią interesującą. Film właściwie broni się fajnym klimatem miasta z początku lat 90 i losowymi wywiadami (np. ze Spike'm Lee). Poza tym, mizeria.