Dziś obejrzałem film podczas spotkania z kumplami. Film jest kompletnie DO DUPY, ale to
jest w nim piękne. Na trzeźwo trudno go oglądać. Jest pełno typowych dla filmów akcji
debilizmów i jeszcze garść nowych. Ostatnia strzelanina to była kompletna przesada,
głowa w akwarium przebiła nawet ucinanie sutków (miejsce drugie) i silikon wylewający
się z cycków po postrzale u striptizerki (trzecie miejsce "eksekwo" z walką w elektrowni
jako te kukły i otwarciem walizki [z genialnym komentrzem Chewa]). Jedyną rzeczą jaka
mnie nurtuje to sprawa trzeciej części. Tak jak w finale jedynki Chev mrugnął na końcu.
Czyżby szykowała się trylogia? Czy w trójce w końcu zabiją go "na śmierć"?