PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=463637}

Adrenalina 2. Pod napięciem

Crank: High Voltage
2009
6,2 78 tys. ocen
6,2 10 1 78209
5,3 20 krytyków
Adrenalina 2. Pod napięciem
powrót do forum filmu Adrenalina 2. Pod napięciem

Swój komentarz rozpocznę pytaniem , czy istnieje granica filmowej głupoty ? Odpowiedź jest prosta i intuicyjna mianowicie granicę tą wyznacza stopień rozwoju intelektualnego statystycznego kinomaniaka. Rozwinę to do tezy "Poziom współczesnego kina reprezentuje poziom typowego widza". Na łamach forum tego "wybitnego dzieła" o wdzięcznej angielskiej nazwie crank ( korba ) chciałbym udowodnić tezę postawioną we wstępie oraz skomentować ww. film.


Czym jest crank ? Pierwsza cześć "cranka" to niezbyt wymagające kino akcji dla mało rozgarniętego Amerykanina tudzież chłoptasia z mlekiem pod nosem i burzą hormonów. Nie pamiętam dokładnie filmu ( bo oglądałem go dość dawno ) ale nie zdążyłem zapomnieć , że był on dosyć głupi. Typowe kino akcji bez ładu , składu i sensu. Gość lata po mieście , zabija wszystko i wszystkich a jego celem jest antidotum na truciznę która zmusza naszego bohatera ( którego gra Jason "drewno" Statham , ale o tym później ) do podnoszenia poziomu adrenaliny w ciele na wszelkie możliwe sposoby, inaczej czeka go śmierć w agonii. Od mizeroty wszystkich aspektów tego filmu ( od gry aktorskiej , przez zdjęcia na scenariuszu kończąc ) odwracała uwagę napakowana do granic możliwości akcja oraz dość niekonwencjonalne ujęcia kamer. Przez to film nie okazał się totalnym crapem. Końcówka również nastrajała widza optymistycznie ponieważ helios zginąwszy po upadku z helikoptera na dużej wysokości nie zwiastuje kontynuacji. A jednak Mark Neveldine przekroczy kolejne granice absurdu aby tylko zarobić parę zielonych papierków na głupocie swojego ( płodzonego zapewne w miejskim szalecie )scenariusza oraz debiliźmie potencjalnego widza.


W cranku 2 ( przetłumaczonego jako adrenalina , pozdrawiam tłumacza ułoma ) od samego początku razi brak jakiegokolwiek sensu, logiki oraz powiązania z otaczającą nas rzeczywistością. Ciało heliosa po upadku z x-tysiąca metrów jest w jednym kawałku choć powinno roznieść się po parudziesięciu metrach kwadratowych ulicy. Ba , mało tego on przeżywa i ma się całkiem nieźle. Nie wspominam nawet o takich niuansach jak plucie i strzepywanie popiołu do wnętrzności operowanego bohatera jak i metodzie funkcjonowania jego serca. Ogólnie poziom bezsensu w filmie jest pozo wszelkimi ograniczeniami, absurd goni absurd a głupota pogania następną głupotę.

Fabuła jest prosta jak budowa cepa i zarazem kretyńska do bólu. Heliosowi wycięta serce jakoby miało ono być jakimś mistycznym artefaktem i wstawiono je jakiemuś wyschniętemu japońskiemu dziadkowi który po zabiegu staje się jurnym rumakiem zabawiającym się z przydrożnymi dziwkami. Chev w stylu terminatora wyrywając fiuty i sypiąc gradem kul ściele ziemię dywanem trupów uganiając się za swoim jak to nazwał "truskawkowym plackiem". No i na tym koniec. Bohater prze naprzód zabijając statystów i zapełniając w ten sposób 75 % czasu antenowego. Intrygujące prawda ?

O dialogach nie warto nawet wspominać no chyba , że kogoś rajcuje słuchanie angielskich wulgaryzmów oraz krótkich prostych dialogów na poziomie rozmowy dwóch blokersów pod trzepakiem.

Gra aktorska to dno totalne plus metr mułu. Prym wiedzie tutaj Jason Statham którego mimika bardziej pasuje do gry w pokera a nie produkcji kinowej. Jason nadaje nowe znaczenie epitetowi "drewniany" pokazując , że jedyne role do jakich się nadaje to ułomy oraz dresiarze w niskobudżetowych produkcjach. O reszcie szkoda pisać wliczając gościa grającego wiejskiego głupka z padaką. Warsztat aktorski całej obsady to jakieś nieporozumienie. Najwyraźniej budżet wykosztował się na inne rzeczy a na to nie starczyło pieniędzy.

Ogólnie rzecz ujmując film jest totalnym kretyństwem oraz pożywką dla najbardziej prymitywnych atawizmów człowieka. Seks , gołe cycki , przemoc , krew , te rzecze przewijają się na każdym kroku , będąc właściwie jedyną zawartością filmu. Można się w tym momencie zastanowić dla kogo jest adresowane to "dzieło" ? Ano odpowiedzi udziela nam sam film. Moment telewizyjnego show gdzie prezenter przeprowadza wywiad z młodym stathamem oraz jego matką zdradza całkowicie jakiego typu widz najlepiej będzie się bawił przy tego typu kinie. Gimnazjalista z burzą hormonów bez ojca którego matka zajęta jest obciąganiem lasek ( wnioskując po wyglądzie ) a wychowanie sprawuje telewizor oraz gry wideo. Autoironia pełną gębą. Film ten z powodzeniem , bez rozterek może być też odbierany przez typowy wytwór dzisiejszych czasów czyli faceta bez mózgu któremu jedyne co wypełnia przestrzeń pod czaszką to seks , samochody i przemoc.

Kończąc już obnażanie ułomności tego kompletnie skomercjalizowanego produktu dla mało rozgarniętych mam nadzieję , że udowodniłem wcześniej postawioną tezę. Przemysł filmowy już nie szuka finezyjnych rozwiązań bo nie ma poco. Niskim kosztem intelektualnym przecież można zapewnić rozrywkę coraz bardziej zdegenerowanemu umysłowo przeciętnemu kowalskiemu filmem takim jak crank. Najgorsze jest to , że takie produkcje będą mnożyć się jak grzyby po deszczu przecierając szlaki cranka, transporterów i innych tego typu debilnych produkcji z aktorami którzy szkołę aktorską ukończyli chyba korespondencyjnie. Koniec.

użytkownik usunięty
Wybitny_krytyk

Co do autora tego tematu hhhmmmm... proponuje mu inne kino. Nie każdy musi być fanem Crank'u i ma do tego pełne prawo. Jednak nie zgadzam się z opinią, że Adrenalina 2 jest "produktem dla mało rozgarniętych". Nie uważam się za mało rozgarniętego (za dużo fakultetów), a więc człowieczku nie obrażaj ludzi tylko dlatego, że lubią... placek truskawkowy.

ocenił(a) film na 2
Wybitny_krytyk

zgadzam sie w wiekszosci z tym co napisales...
jedna z kwestii, w ktorej mam inne zdanie to J.Statham, uwazam go za
niezlego aktora do takich wlasnie filmow, widzialem wiekszosc produkcji, w
ktorych zagral, do rozwalania pyskow nadaje sie idealnie ale potrafi
odnalesc sie takze w innych rolach, np. w filmie London...

sa fani i przeciwnicy tego filmu i kazda ze stron bedzie bronic swoich
racji, podobnie jak ty uwazam ten film za totalny badziew choc jest jedna
rzecz, ktora mi sie w nim podobala: montaz i za to +...

Bradddock

A ty dalej tu?

Wybitny_krytyk

Dla mnie podobnie jak dla Ciebie, film jest dnem. Nie spodziewałam się, że film będzie taką porażką. Idąc do kina nie wiedziałam o fabule nic. Po prostu poszłam. Kolega mi mówił, że gra tam wokalista zespołu Linkin Park.

Ludzie wychodzili z sali kinowej. Też chciałam wyjść ale ... podarowałam sobie. Nie wiem czemu. Wiem, że od początku do końca film ten jest kompletną klapą.


Gorszego filmu chyba w życiu nie widziałam.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
hellomaja

Hohohhooo, a czego się spodziewałaś melodramatu jak Titanic, fabuły jak w Skazani na Shawshank, a może myślałaś, że idziesz na Zakochanego Szekspira?

użytkownik usunięty
Wybitny_krytyk

Co Pani hellomaji brakuje argumentwów.

"Idąc do kina nie wiedziałam o fabule nic."

Naiwność, widać, sięga głupoty osób, którzy potrafią atakować tylko sarkazmem.

Jak ktoś idzie na film bo gra w nim jakiś wokalista to nie ma się co dziwić że jej się nie podobał, to była dla niej jedyna wyjątkowa scena zapewne w tym filmie.

Baribalfw

szkoda że takie opinie słabe bo poszłabym na ten film. w sumie tlyko dlatego że bardzo podoba mi sie okładka :D plakat wg mnie jest świetny i spodziewalam sie dobrego filmu.

yo_uki

Trochę dziwnie to napisałaś: ''szkoda że takie opinie słabe bo poszłabym na ten film'' ^ ''spodziewalam sie dobrego filmu''. Niektórych opini nie ma co czytać jeżeli widzisz w niej takie wyrazy jak: ''shit, syf, gówno, żal, ból, lipa, itp.''