Kompletna porażka logiczno-demoniczna.
Diabeł ewidentnie rządzi całym światem, w którym żyją jego podwładni:
- Koleś sobie jogginguje i dopada go dwóch bezdomnych demonów.
- Agent FBI rozmawia przez kilka sekund z bohaterem i od razu przejeżdża go samochód...
- Keanu wychodzi ze szpitala po samobójstwie żony i ulice są puste bo tatuś magicznie wszystkich usunął...
- No i oczywiście widzi wszystkich i wszystko: mówi kolesiowi w metrze, że żona go zdradza i przytacza wszystkie szczegóły...
- Poza tym co jest z tymi dziećmi? Czy diabeł rzeczywiście nie ma nic lepszego do roboty tylko robić bachory i pragnąć antychrysta? W każdym filmie ten sam motyw diabelskiego potomstwa???
- Po co mu ten antychryst skoro rządzi już wszystkim i wszystkimi?
A zanim mi zaczniecie pisać, że nie; to przytoczcie chociaż jedną postać, która nie była w jego mocy [i nie piszcie, że Keanu bo to płytki argument, w końcu manipulował nim jak chciał].
- A jak mu coś nie wyjdzie to oczywiście cofa się w czasie i zmienia przeszłość! What The F***!!??!!
A Pacino tak szarżuje swoją rolą, jakby był cały czas na haju podczas kręcenia.
Nawet Connie Nielsen i Charlize Theron nie są w stanie uratować tego bezsensu swoją nagością.
P.S. Ten film do pięt nie dorasta Harry'emu Angel'owi!
w takiej tematyce każdy może rozumieć wszystko na swój sposób- diabeł nie może rządzić swoim potomkiem <free will is a bitch>. aranżuje wszystko tak, aby jego potomek podjął właściwą decyzję, ale ponosi w tym klęskę. jak dla mnie to się trzyma kupy.
co do końcówki to nie jest to żadne cofanie się w przeszłość tylko pokazanie widzowi alternatywnego rozwiązania i udowodnienie, że próżność i grzech w ogóle mogą występować pod najróżniejszymi postaciami ;) to, że nie chciało Ci się dobrze przemyśleć filmu nie znaczy, że jest głupi.
końcówka jest zajebiście zaskakująca pokazuje że szatanowi wolno wszystko, a człowiek wybierając tylko tak jak by zrobił powiedzmy Bóg nie trafi w sidła szatana. fantastyczna rola Pacino.
Zdecydowanie 'fantastyczna rola Pacino!' Kłaniam się przed tym człowiekiem. W 'Zapachu Kobiety' też był niesamowity. Kacekboos, bardzo słuszne uwagi względem filmu, twardo stoję za nimi murem;)
Końcówka to powrót do kluczowego momentu w życiu Lomaxa, widać również że zapamiętał wszystkie wydarzenia. Wskazuje na to fakt że gdy odzyskuje świadomość przed lustrem w łazience to jest w wyraźnym szoku. Poza tym po wejściu na salę rozpraw podchodzi do żony i całuje ją jakby jej nie widział wieki, albo tak jakby ją kiedyś stracił a teraz odzyskał (ona sama jest zdziwiona i pyta co się stało).
Wy wszyscy macie jeden problem - nad-interpretujecie ten film i widzicie w nim rzeczy, których w nim nie ma. To dzieło wcale nie ma tylu warstw i drugich den, jest płytki i błahe - szatan chce być dziadkiem i rządzić światem... Tyle, że według zdarzeń w filmie już rządzi! Nie ważne co mówi, ważne co robi. A może robić wszystko - co jest bez sensu.
a może to Ty masz problem z interpretacją? a właściwie jej brakiem? sorry, ale uplęgłeś się tutaj jeden z niewielu, którzy twierdzą, że ten film to ścierwo i zarzucasz większości, że nie mają racji. jak ja nie cierpię jeśli ktoś nie może zrozumieć, że naprawdę czasem nie ma się racji i należy posłuchać większości.
przy okazji... czy ktoś kiedykolwiek edukował Cię na temat szatana? jeszcze bardziej tracisz na wiarygodności zarzucając mu, że nic nie może i jego istnienie jest bezsensem.
doomsweek i tu widać jak ogladales film.. diabeł mowil ze dobiega koniec tysiaclecia i konczy sie jego panowanie a matrix z siastra mieli to zrobic bo byli ostatnimi dzieciakami z tego tysiaclecia..
no właśnie. a jakby ktoś czytał poczciwego Słowackiego i jego Kordiana to zajarzyłby, że przed końcem tysiąclecia Bóg i Diabeł walczą ze sobą o panowanie nad światem. W Adwokacie... czasy diabła się kończyły (film z roku 1997), szukał więc sposobu, czyt. dziecka-antychrysta, które by mu to panowanie mogło przedłużyć.
Ty naprawdę masz problem z interpretacją przekazu jaki do Ciebie trafia (przynajmniej powinien trafiać)... Obejrzyj sobie ten film jeszcze raz i przeczytaj recenzję kogoś wiarygodnego, umysł Ci się może rozjaśni...
"Po co mu ten antychryst skoro rządzi już wszystkim i wszystkimi?" A po co Bogu był Chrystus skoro już rządził wszystkim i wszystkimi oraz calym światem który sam stworzył?To miał być po prostu jego mesjasz i tyle...Nie wiem jak ci to obszerniej wytłumaczyć.Co najwyżej radzilbym ci poczytać trochę na necie (i nie tylko) o Szatanie,Antychryście itp
Ty masz troszkę beznadziejne argumenty - widać, że Tobie wszystko trzeba przedstawić dosłownie. Co w tym dziwnego, że dwaj bezdomni zabili człowieka? Szatan ma takie zadanie, namówić , nakłonić do grzechu ludzi, w tym wypadku pozbył się kogoś nakłaniając do zabójstwa bezdomnych. To, że kolesiowi w metrze mówi,że go żona właśnie zdradza to też nic dziwnego. W końcu musiał ją nakłonić do tego, żeby zrobiła coś złego. Chyba wie, do czego i kiedy nakłaniał jego żonę...Pytanie o dzieci i antychrysta to już sobie darujemy, ktoś wyżej w skrócie wytłumaczył... brak elementarnej wiedzy wyjaśnia brak zrozumienia filmu. Nie widziałem w tym filmie, że rządzi kimś... Cały czas daje jakiś wybór bądź kusi do zrobienia czegoś złego. pokrywa się to z rzeczywistością (dla chrześcijan, którzy wierzą w Boga i szatana) bądź jest zgodne z legendami , Biblią itp....
Może i go nie znam i co z tego...pierdo... go :) Ale moim zdaniem o wszystkim trzeba czytac jak chce sie cos poznac.Szukać w roznych zrodlach itp...Z kad mam brac takie ze tak powiem "nie codzienne informacje" o nim jak gdzies nie poszperam po bibliotece,necie czy gdzie indziej?
zabawne i "megafachowe" argumenty przytaczasz;D
okey- nie podobał ci się film i my to szanujemy, ale nie możesz go mieszać z błotem tylko dlatego, że go nie rozumiesz. sięgnij po jakieś prostsze filmy, które nie wymagają ani myślenia ani elementarnej wiedzy.
swoją drogą- al pacino rewelacyjnie zagrał- widać, że rola faktycznie została skrojona specjalnie dla niego.
Właśnie widzę jak "szanujecie" moje odmienne zdanie - przeczytaj wszystkie komentarze i może zmienisz zdanie co do tego szacunku. Poza tym to tylko film - szatan z prawdziwego zdarzenia jest zupełnie inny! ... i jak rzeczywiście przyjdzie na ziemię, bo teraz go tu nie ma, to wam pokaże - za lubienie filmu, który tak przeinacza jego wizerunek... Drżyjcie!
powiem Ci tylko jedno i przestanę się wtrącać, bo szkoda na to mojego czasu.
jeśli jedna osoba mówi Ci, że jesteś koniem, wyśmiej ją.
jeśli dwie, spójrz na nich ironicznie i odejdź.
jeśli jednak pięć, idź do weterynarza.
pozdrawiam i szerokiej drogi życzę.
I cóż z tego że widzisz te wszystkie wady, które wypunktowałeś?
Dla Ciebie to wada - dla mnie zaleta.....
Uwielbiam Al'a Pacino właśnie gdy gra tak jakby był na haju ..... jakby skończył zdjęcia w "Scarface" , przebrał się i poszedł kręcić "Adwokata Diabła" ale jeszcze do końca "nie ostygł". Jest doskonały.... i ta scena w windzie. Mistrzostwo Świata - puścili światło z dołu żeby odbijało się w oczach przez co Al wygląda jak Diabeł i patrzy na Matkę głównego bohatera, to jak pojedynek dobra ze złem.
Ja uwielbiam Al'a Pacino, uwielbiam go gdy jest energiczny , jakby na haju , gdy gra faceta dla którego nie ma rzeczy niemożliwych , gdzie on wie , a ty nie .... Są aktorzy którzy nigdy tak nie zagrają między innymi dlatego że nigdy nie grali w teatrze.
"Kropką nad i" jest charakterystyczny ruch językiem.
Może i jest to "Kompletna porażka logiczno - demoniczna"
ale gdyby patrzeć na to co w dzisiejszym kinie jest logiczne i realne to 90% filmów jest bezsensu.
Wydaje mi się że filmy o takiej tematyce, a zwłaszcza wymyślone historie nie należy brać serio i analizowac pod kontem szczegółów logicznych .
Można za to podziwiać grę aktorów, aktorki, kompozycję planu, zdjęcia, muzykę, znaleźć ciekawe ujęcia, popatrzeć na zabawę światłem.
Tyle się dzieje w filmie ......
Ja nie jestem wielkim fanem Pacino, uwielbiam go za rolę w Ojcu Chrzestnym i generalnie w filmach gdy był młodszy. Ale stary Al, mimo że gra świetnie to jednak te role są do siebie jakoś podobne- bezsenność, Heat, Adwokat, we wszystkich tych filmach grał podobnie. Nie przecze że jest świetnym aktorem, ale jakoś fanem nie jestem.
Ale rola w Ojcu Chrzestnym, szczególnie 2 części to jest mistrzostwo świata !
Może i masz trochę racji.... NIc nie pobije np."Człowieka z blizną". Ojciec Chrzestny podoba Ci się bo to esencja mafii , a Al Pacino ma tyle lat w tym filmie ile trzeba. W jedynce był za młody.
"- Po co mu ten antychryst skoro rządzi już wszystkim i wszystkimi?
A zanim mi zaczniecie pisać, że nie; to przytoczcie chociaż jedną postać, która nie była w jego mocy [i nie piszcie, że Keanu bo to płytki argument, w końcu manipulował nim jak chciał]."
Jak w dużej mierze filmów poświęconych tematyce demonów i opętania antychryst jest jakby takim czarnym mesjaszem. W Adwokacie Diabła,stając się owocem związku kazirodczego,grzechu niewierności i pustej namiętności (-A co z miłością? -przytaczając wypowiedź Keanu) będzie pozbawiony jakiejś czystości,pierwiastka dobra. Stając się dzieckiem poczętym w wyniku tego "wolnego wyboru" zła (przez potomków Szatana (czyt. Keanu i Connie)) i,jak sama nazwa "antychryst" wskazuje,nie miałby szansy na jakąś dwoistość natury (jak cała ludzkość dzięki dualizmowi,którą zyskują dzięki - w założeniu Genesis - stworzeniu ich przez boga). Jak reszta tych ludzi,którzy,mimo opętania przez jakąś ideę szarlatanerii,nie ma szansy na wyjście spoza "Legionów Szatana"(sorry za taki tandetno-mesjanistyczny sznyt...).
Chociaż nie oceniam filmu jako tego o wysokich lotach,to nie uważam,żeby było coś nielogicznego w filmowej koncepcji "rządzenia światem" przez szatana.
Nawet nagość nie pomogła - tak,jak gdyby był to wyznacznik dobrego kina. Tak jak wszystkie elementy w filmie (tj. przesadzone z tymi tandetnymi efektami (np. nierealistycznie ruszającymi się rzeźbionymi postaciami,demonicznymi twarzami),groteskową grozą,mało transcendentnym mistycyzmem) tak i w ten sposób ukazana nagość pretenduje raczej jedynie do filmu erotycznego.
Tak cytując Vonneguta i naginając to zdanie mocno do swojej intencji: "Niektórzy ludzie widzą po prostu twarz,wprawny obserwator może zobaczyć w tej twarzy historię".... a niektórzy nie mają czego eksponować prócz jedynie zewnętrznych oznaczeń pustego piękna (jak już pokazujesz się w samej skórze przed kamerą,to chociaż wyraź coś oprócz emanacji pustym seksapilem).
"jak już pokazujesz się w samej skórze przed kamerą,to chociaż wyraź coś oprócz emanacji pustym seksapilem."
Fajna wypowiedź. Tak mi przyszło do głowy, że najwięcej przekazująca scena łóżkowa [z nagością, bo są też bez] była w Adrift in Manhattan, między Heather Graham a jakimś kolesiem. Największy ładunek emocjonalny podczas seksu jaki był w filmach. Drugie i trzecie dno itd.
Nie oglądałam niestety, ale może kiedyś.
Bardzo ładna jest scena np. w 21 gramach, kiedy Naomi kocha się z Seanem Pennem i w Klute Fonda z Sutherlandem, jeszcze w Lektorze. Takie delikatne,bez spazmów,z jakimiś głębszymi motywami,a nie tylko instynktowny pociąg.
A jeżeli już sceny bazują na erotyce bądź napięciu erotycznym,to w Ostatnim Tangu w Paryżu, w Liście Schindlera itp.
To raczej nie spodoba ci się Shame - tam są same scenki spazmów i instynktownego pociągu - ale jest to zabieg ukazujący coś głębszego i mroczniejszego.
Ostatnio oglądałam Oczy szeroko zamknięte; jeżeli pornografia bywa w filmach uzasadniona,może być i spazmatyczna. W Adwokacie diabła tylko razi mnie Keanu,który podczas sceny seksu prawdopodobnie myślał o pieprzeniu pięknej kobiety,a nie swojej roli. Ten facet jest dla mnie pustą lalą; jeżeli aktor jest dobry (a Fassbender raczej do tej ligi należy) i reżyser dobrze manipuluje swoją obsadą,to w porządku. Mam zamiar obejrzeć Shame. Interesują mnie zawiłości biologizmu,o ile nie są tak skrajnie freudowskie;)
To ciekawe podejście do aktorstwa Reevesa.Zechciej wyjaśnić o co Ci chodzi,bo mnie to interesuje:).To znaczy to o tym,że "jest on pustą lalą".
Przymiotem wielkiego aktora nie jest wg mnie wkładanie do scen z kobietami jedynie swojego phallusa, nie odnajdywanie bezpośrednich doznań, jakie gwarantuje obsadzenie w filmie z Afrodytami, tylko próba odzwierciedlenia jakiś stanów postaci, w którą się wczuwa.
Miarą wartości zawodowych jest umiejętność separacji zaspokajania się jako człowiek dzięki zyskowności, jaką daje bycie aktorem a krystalizowania pewnej nowej tożsamości.
"W Adwokacie diabła tylko razi mnie Keanu,który podczas sceny seksu prawdopodobnie myślał o pieprzeniu pięknej kobiety,a nie swojej roli" -autocytat.
Ta rola daje tak szerokie pole manewru... próżny antychryst o ambicjach zarówno w sferze realizowania się jako samiec alfa :),jak i w sensie sukcesów życiowych. Szkielet tej postaci jest świetny,Keanu - pusta lala (wg mojego prywatnego słownika przeciwieństwo takich aktorów,którzy próbowali tak wszyć się w skórę granej postaci,że popadali w depresję przez swoją niesamowitą empatię)
Pięknie napisane:).Szczerze mówiąc mnie też Reeves raził w tym filmie,ale dostrzegłem to dopiero po jakimś czasie.Denerwował mnie sposób w jaki wykrzykiwał swoje zarzuty.Tak naprawdę moim skromnym zdaniem ten aktor ma kilka dobrych ról w kilku ambitniejszych filmach w swoim dorobku,a tak poza tym raczej nie prezentuje aktorstwa na najwyższym poziomie.
Mam wrażenie jakby ani zbyt głęboko nie przeżywał ekstazy,chęci zaspokojenia własnej żądzy usidlenia kobiety, ani rozdarcia między demoniczną stroną a tą "liberalną" własnej natury. Ma zbyt stateczną mimikę, która czyni go zbyt płytkim, by wyjść poza ramy własnego ciała, a w aktorstwie ważna jest ta separacja. On jest po prostu poprawny.
Fakt, głębia nie emanuje tylko z wysublimowanego monologu aktora, ale w momencie, gdy ciało jest kompletnie wyjałowione z angażu w to, co przeżywa "dusza", to dla mnie to dość mierne.
Jeżeli wierzyć w mit dualistycznej natury człowieka, to dla mnie bóg po to stworzył człowieka, żeby swoje ciało wykorzystywał do ekshibicjonizmu, ale nie takiego dewiacyjnego;)
Człowiek w prawdziwym życiu wykorzystuje do ekshibicjonizmu swoje ciało [modele, modelki, panie na rozkładówkach, gwiazdki porno]. W sztuce człowiek wykorzystuje do ekshibicjonizmu swoją duszę.
Czasem aktorom i aktorkom to się myli i wykorzystują jedno zamiast drugiego lub próbują wykorzystać oba na raz bez odpowiedniego warsztatu i talentu, by im się to udało.
Na szczęście nie trzeba od razu być artystą, żeby mieć w sobie trochę głębi, poza głębią własnego układu rozrodczego:)
Zwierzęcość, marketing i próżność to olej w całej tej popieprzonej machinie, ale co zrobić. Jesteśmy zwierzętami, nie wyjdziemy poza formę własnej cielesności. Mity platońskie i samorództwo muszą się schować:)
Te argumenty,które podałeś są do bani.To jest film,a do tego jak wiadomo belzebub może wiele,bardzo wiele.To jest thriller,a nie film dokumentalny,gdzie trzeba silić się na realizm itp.Zdecydowanie nie zgodzę się z Tobą co do kreacji Pacino.Jak dla mnie zagrał rewelacyjnie(z resztą raczej ciężko jest mi sobie przypomnieć jego słabą rolę,w przeciwieństwie do De Niro,którego wspominam odnośnie Harrego Angela) i dzięki jego kreacji daje temu filmowi 8/10.Co do Harrego Angela to to jest troszkę inny film niż Adwokat.Zgodzę się jednak w jednym z Tobą,że jest rewelacyjny,za sprawą także fenomenalnej kreacji Rourkego.
P.S.: Cytuję: "Nawet Connie Nielsen i Charlize Theron nie są w stanie uratować tego bezsensu swoją nagością". To nie jest film pornograficzny,że trzeba cokolwiek nagością ratować.
Pornografi nie uważam za filmy, a poza tym chodzi mi o to, że w Adwokacie one się rozbierały by sprzedać więcej biletów [są ładne i popatrzeć można] ale te sceny były pozbawione tego uzasadnienia, którego zawsze potrzebuje aktorka by je wykonać. W Harrym Angelu natomiast scenka z Lisą Bonnet była jedną z najlepszych scen erotycznych jakie zrobiono, a krew na końcu rozpier***!
To, że De Niro ma więcej kiepskich ról od Pacino to oczywiste [te wszystkie głupie komedie] ale w Angelu zagrał lepiej niż jakikolwiek inny szatan w historii kina, nawet Stormare w Constantinie jest minimalnie gorszy od niego, a przecież Stormare w Constantinie jest prze-genialny. To szarżowanie rolą mi w ogóle do diabła w poważnym filmie nie pasuje, to jest coś co się robi w kiczowatym kinie klasy B.
Twoje zdanie mam szczerze w du**e! Mi się naprawdę podobał ten film. Polecam ludziom w temacie a nie dzieciom przemądrzałym w internecie. PEACE!
Najlepsza rola Reeves'a w karierze , i Pacino też bardzo dobry ,najlepszy chyba film o tej tematyce, a argumenty założyciela tematu co do słabosci tego filmu są kompletnie z du*y i i nie mają jakiegokolwiek pokrycia dziwię sie że się meczył wogóle aby te bzdury napisać a co do Harry'ego Angel'a to też bardzo dobry film ale Adwokat Diabła nieco lepszy
Karfarsar... mam nadzieję, że Szatan nie ma konta na filmwebie, bo jak przeczyta te wasze lengiockie dywagacje, to mu chyba płuca dupą ze śmiechu wyskoczą.
Zacznijmy od tego, że każdy, kto wzorem DoomsWeek'a uważa ten film za obrazę wiary, policzek wymierzony Bogu, czy cokolwiek innego o podobnym nasyceniu kultofilnym, niczym się nie różni od stada przyodzianych w mohery baranów grzejących co dzień kościelne ławy i czekających na zbawienie wygłoszone literą dzieła, które zawiera mniej faktów niż plastusiowy pamiętnik.
Projekt "AD" nie jest przecież indoktrynalny. Oskarżenie twórców filmu o świętokradztwo, czy naruszanie sakralnego immunitetu wiary jest równie sensowne, co wytoczenie procesu pająkowi, w którego sieć wrąbało się, bo zamiast iść leśną ścieżką, wybrało się jakże interesujące chaszcze i krzaczory.
Jeśli na czymś należy się skoncentrować, to na fenomenalnej grze aktorskiej i podniosłym klimatem, obowiązującym od pierwszej sceny do końcowych napisów (do końca końcowych napisów), a przede wszystkim na wpływie, jaki wywierają zwroty akcji na konsekwencje rozgrywających się zdarzeń.
Pozdro dla: arek, rajni, flaga, ludzik, feowe, kacekboss, bohen, Demetra, binary, wojtek, moniek, adeck, troll... karfarsar, po prostu dla wszystkich poza Fenszlang i DoomsWeak, będzie krócej :k
Poza tym, jeśli już mamy trzymać się logiki, zacznijmy od tego, że Stwórca i Szatan jawią się każdemu w inny sposób, bo są naszymi wyobrażeniami, a nie my ich.
Zaciekawionym polecam lekturę mojej książki o tytule identycznym z moim nickiem.
Ale zatrolowałeś nie ma co.
Po pierwsze: nie przeczytałeś mojej wypowiedzi ze zrozumieniem, a i pozostałych wypowiedzi też cie się nie chciało czytać...
Po drugie dla mnie ten film jest obrazą. Obrazą szatana a nie czegokolwiek innego! Chyba nie widziałeś mojej wypowiedzi o Harry Angel, która jasno stwierdza mój stosunek do tematu. W Harrym devil wygrywa, a w takim parweniuszostwie jak AD daje jak zwykle dupy.
Polecam zastanowić się najpierw następnym razem zanim coś napiszesz.
Diabeł zawsze działa według żelaznej logiki, dlatego w biblijnym życiu przegrywa z Bogiem, bo Bóg jest nielogiczny i nie gra według zasad, które sam stworzył.
W tym filmie nie ma żadnej inteligentnej logiki. Jest tylko ta dla intelektualnego plebsu.
Akurat wąsy mam w kolorze dokładnie przeciwnym, gau'ilt.
Natomiast co się tyczy logiki postępowania któregokolwiek z Władców Wszechświata, wątpię, żeby mógł mieć o niej pojęcie ktoś, kto nie odróżnia trollowania od patrolowania i najpierw poprawnie charakteryzuje strój Szatana (Constantine) a potem próbuje wpasować owego Lorda w kanon istot, które miałoby ograniczać coś tak niewygodnego (nie mówię, że bez przerwy, ale i tak irytująco często) jak logika.
Nie chcę obrażać uznawanych przez ciebie wartości poprzez polemikę eksponującą moje, więc na tym zakończmy nasz dialog. Obaj mamy odmienne rozumienie logiki (w sumie możesz zerknąć na mój wpis do filmu "Hugo") i powinniśmy je wykorzystać w sposób ułatwiający przedstawianie ujęć rozbudowujących, a nie irrajonalnie zawężających obszar tematów, w ramach którego można rozmawiać o filmie.
Dzięki ;), bo to nie miała być żadna prowokacja, to moje zdanie poparte przykładami z filmu.
Co do wypisanych fragmentów z filmy nie będę się odnosić, bo nie chcę pisać tego wszystkiego o czym są posty osób, który wypowiedziały się przede mną. Ale na każdy Twój "zarzut" masz odpowiedź. Twoja interpretacja i zarzuty są spowodowane tym, że chyba faktycznie nie zrozumiałeś filmu. Zanim mi odpiszesz, że nie mam racji, obejrzyj film na spokojnie jeszcze raz, patrząc na sceny o których piszesz przez pryzmat odpowiedzi innych użytkowników.
"W Harrym devil wygrywa, a w takim parweniuszostwie jak AD daje jak zwykle dupy. " - właśnie wcale tak nie jest. W Adwokacie diabła diabeł nie przegrał, patrzałeś do końca na film czy do momentu jak wszystko płonie? Jak już ktoś wyżej napisał diabeł nie ma na człowiekiem władzy, ale może stworzyć "dobry klimat" ku temu, że wybrać złą drogę. I tak na samym końcu kiedy Keanu, już po przejściach, olewa cały proces, wybiera żonę, wychodzą na nic nie zważając, pojawia się dziennikarz, który znów uderza w czuły punkt Keanu. Decydując się na wywiad, wybiera tym samym życie na pierwszych stronach gazet. Czyli znowu pokazuję się ta jego próżność, która dopiero co doprowadziła go do zmarnowania sobie życia. Gdzie Ty tu masz porażkę szatana? On znowu go ma w garści.