Kolejny film na którym się zawiodłem ostatniego czasu. Liczyłem na dobry THRILLER o adwokacie który ma naprawdę trudną rozprawę do wygrania, że porwą mu żonę czy coś w teen deseń, ale za c#@ja nie pomyślałem, że z tego taki pseudo-horror. Przez to film zaczął mnie irytować po ok 45 minutach. Noi jeszcze k%$#wa happy end. -.- 4/10
Po zastanowieniu jednak dam 6/10, bo nie uwzględniłem wspaniałęj (jak zawsze) gry Pacino oraz Reaves'a i Theron
W takim razie nie obejrzałeś chyba całego końca filmu. W końcowej scenie pojawia się sam Milton, który ukrywa się pod postacią dziennikarza prasowego i okazuje się, że nawet jeśli Kevinovi wydaje się, że Milton nie ma nad nim władzy, to i tak się myli, dlatego, że zawsze będą czekały na niego jakieś pokusy, za którymi stoi Milton. Poza tym, można powiedzieć, że Kevin będzie podatny jeszcze bardziej na wszelkie pokusy, ponieważ jemu się wydaje, że zwalczył tego całego Szatana i że nic nie może już mu grozić, ale tak nie jest, dlatego, że Milton żyje wiecznie i nie został przez Kevina zniszczony. I końcówka raczej happy end'em nie jest, bo Kevin znów poszedł w stronę sławy a co idzie ze sławą- w stronę pieniędzy itd, czyli tym czym zajmuje się Milton. I Kevin koniec końców znów złapał się na własną próżność.