jego diabeł jest tutaj "świetny" i mega wyrazisty...
Racja. Popisowa rola. Zagrał wręcz genialnie, tak wyraziście i z pełnym wyrafinowaniem. Dzięki niemu i tematyce ten film ma u mnie 9/10 a że ogólnie lubię SF to dodałem jeszcze plus 1.
debilstwo totalne-przecież sposób mówienia Pacino i dykcja w tej roli! bez tego to już nie to samo. chociaż ostatnio dostałem Hobbita-chciałem obejrzeć odpalam a tu kur...dubbing: 10 minut dałem rade obejrzeć i pas-no nie da rady:)
Al Pacino ostatnie 40 minut filmu to przecież istny majstersztyk sztuki aktorskiej w filmie od momentu samobójstwa.
Mnie to zastanawia jedna rzecz... kiedyś film Sydneya Pollacka "Trzy dni kondora" został puszczony w niemieckiej telewizji w rozmiarze 4:3 czyli film został obcięty po obu stronach (format bez czarnych pasków na górze i dole).
Pollack wytoczył proces telewizji o zniszczenie dzieła w sensie sztuki i wygrał sprawę telewizja musiała mu kasę zapłacić.
Głos aktora to też sztuka więc kręcąc film muszą podpisywać zgodę na użycie dabingu bo inaczej to jest niszczenie sztuki a w przypadku tej całej sceny u Johna Miltona to co zrobił Al Pacino to dzieło samo w sobie.
Kiedy wylicza skale uprawiania seksu i jak mówi "seven". Ja sobie nie wyobrażam, że mógłbym ten film oglądać w dabingu.
w sumie masz rację- podkładanie dubbingu to też profanacja-nie mówię jak ktoś robi to w animacji lub filmie tak dla małych dzieciaków to wtedy ok-ale jak dubbinguje sie taki film to debilem jest zarówno ten kto to zrobił jak i ten który bezmyślnie to ogląda..
Al tutaj wymiata bo na jego fenomenalnego lucyfera składa sie zarówno mimika jak i barwa oraz dykcja głosowa..
przecież właśnie szczególnie w tej końcowej scenie on głosem gra gra aktorska w tym momencie to 90% jego głos modulacja dopasowanie do stanu, akcji, sytuacji do stanu emocjonalnego to co ma zostać przekazane widzowi w postaci impulsu emocjonalnego tak samo jak pływanie Leosia i Kate na drzwiach jak biedny Titanic szedł na dno tak zdecydowanie szło o przekazanie emocji w sposób wizualny no i jakaś epicko zatapialna muzyka.
Scena Al Pacino w tym filmie to jeden z najlepszych argumentów na debilizm dubbingu.
Oczywiście jestem za kiedy się robi dubbing i dopasowuje dialogi w filmach animowanych dla tych małych i starszych np. Potwory i spółka, Iniemamocni, Madagaskar swoją drogą to przykład na naprawdę świetne odnalezienie i dopasowanie dialogów do warunków polskich.
Że nie wspomnę o Pingwinach z Madagaskaru hehe doskonała robota tak dialogowców jak i dubbingowców.