...monologi to kunszt aktorstwa. Chyba każdy się ze mną zgodzi...
Nie, nie zgodzi;) Pacino przeysował swoją rolę, stworzył aż do przesady beztroskiego i wyluzowanego szatana, ocierając się przy tym stale o granice kiczu. Ale za to pozytywnie zaskoczył mnie Reeves- do tej pory byłem przekonany, że aktor z niego taki, jak z koziej dupy trąba, a tu proszę- naprawdę potrafi grać:)
Masz takie odczucia dlatego że jest to głęboko ironiczna postać i nie należy jej traktować w 100 % poważnie. W przypadku aktorów tego pokroju zawsze szukaj głębszej interpretacji.
Zauważyłęm, że to ironicna postać, ale w tym przypadku- aż za ironiczna. Trzeba umieć znaleźć granice, w których ironia pozostaje ironią, a nie przeistacza się w czystą farsę. Niestety, Pacino nie wyczuł do końca tej granicy;)
To 'przerysowanie' jest widoczne dopiero na koncu-wczesniej rola jest stonowana i nie narzuca sie.Pod koniec faktycznie moze byc odbierana jako przerysowana ale jesli spojzec na tekst jaki mowi to bedzie to odpowiednie.Wg mnie te monologi Ala w calym filmie są wysmienite-moga dac do myslenia. Juz dawno nie widzialem tak dobrego filmu. Chociaz oczywiscie moglem miec pecha w dobieraniu repertuaru:P Jedna nie zmienia to faktu ze film bardzo wg mnie dobry.