Hardin zachowuje się jak świnia kolejny raz a Tessa ciągle wybacza mimo że ciągle wygląda to tak samo. Końcówka podobna do pierwszej części. Chemia między bohaterami mniejsza niż w poprzednich częściach. Sceny erotyczne też dużo słabsze i w mniejszej ilości (na szczeście bo scena w samochodzie była beznadziejna. Zamiast jakiejkolwiek rozmowy w całej serii after jest seks, kłótnia albo rozstanie).Tessa nareszcie wykazała odrobinę rozumu i powiedziała że chce przerwę a na końcu że to koniec (chociaż już wiadomo o kolejnej czesci czego jestem ciekawa) Ale cały czas jednak pozwala aby Hardin siedział u niej w domu, był na pogrzebie i je razem z jego rodzicami. Nielogiczne jak dla mnie. Tak jak to że on ją całkowicie odtrąca potem jest sam na siebie wściekły ale wraca do tej meliny a jak słyszy o śmierci ojca to zaraz do niej przylatuje. To o co mu właściwie chodzi? I czy nie mają innych przyjaciół niż Landon i Kimberly? Takie odczucie że tylko oni się już pojawiają. Na minus pojawienie się Roberta. W poprzedniej części widać było że Tessa poszła z nim aby wkurzyc hardina a tu nagle praktycznie są parą. Mam nadzieję że kolejna część będzie lepsza bo mimo wszystko polubiłam tą serię