Czy autor scenariusza w ogóle chociaż dotkną książki? A autorka nie miała na to wpływu? Ja rozumiem, że trzeba było skrócić bo książka jest długa ale tak zmasakrować scenę z Robertem? Hardin ciągle tylko "proszę" "dziękuję", przytulający się do mamy i miły dla Karen? Przecież on był tak okrutny dla Tess a w filmie? Już nie wspomnę o scenie, która zakończyła 3 część....