Spodziewałem się kaszany, kompletnej klapy. Film mnie zaskoczył bo okazał się całkiem dobry. Ocena 4,6 trochę za mała bo film ma na prawdę potencjał ;)
Dla mnie też więcej pozytywnych zaskoczeń niż negatywnych. Jeden zaskakujący zwrot (ze strażakiem), niezły klimat, mocno ukazana przemoc i zwyrodnienie ulicznych bandytó. Oczywiście są niedoróbki - np. jedna ulica jest pusta, ciemna i cicha a po przebiegnięciu kilkunastu metrów na drugą już jest tłum walczący z policją, czy w ogóle nagłe "znikanie" tłumów (przy kolejce). Kilka scen, szczególnie tych brutalnych mocno zapada w pamięć, ten wybuch przemocy dośc kontrastuje z dość długim, imprezowym wprowadzeniem. Ale - da się oglądać.
To wprowadzenie strasznie mi się dłużyło, jednak wiedziałem że skoro jest Eli Roth to pewnie większość tych zblazowanych imprezowiczów czeka jakaś widowiskowa śmierć. Imo poza tymi scenami zgonów niema w tym filmie prawie nic ciekawego, widać że był robiony po najmniejszej linii oporu, rozwiązania fabularne są banalne i wtórne. Brutalnie jest tylko w kilku momentach, i to w sposób komputerowy i kilkusekundowy.
SPOILER
Zwrot ze strażakiem nie był dla mnie jakimś zaskoczeniem podejrzewałem go odkąd się pojawił, a byłem już pewien kim jest gdy zaczął wyciągać tej dziewczynie szczebelek od drabinki z rany (przy udzielaniu pp nie wolno żadnych wbitych przedmiotów wyciągać z rannych ludzi).
KONIEC SPOILERA