Akademię oglądałam jako dziecko w latach 80 tych i doskonale pamiętam jakie pozytywne emocje we mnie wywoływała. Byłam prawdziwą fanką Pana Kleksa.
Na dobrych wspomnieniach powinnam poprzestać. Niestety coś mnie tknęło i z racji przerabiania lektury w szkole obejrzałam film z latoroślą.
Dramat!!! Tego nie da się oglądać :( Film dramatycznie się zestarzał, trąci mychą na kilometr i naprawdę musiałam się mocno trzymać kanapy żeby nie uciec przed tym badziewiem. Muzyka koszmarna, infantylne postacie, drewniana gra aktorów ( poza Fronczewskim i Niemczykiem ale oni i tak dziwni jacyś w tym filmie...). Książka jest o niebo ciekawsza.
Są stare filmy, które nie straciły świeżości i ogląda się je z równie dużą przyjemnością jak lata temu ( np. Wojna domowa, Podróż za jeden uśmiech, Wakacje z duchami itp). Nie można powiedzieć tego o APK, która jest wielkim gniotem i nie przetrwała w żaden sposób próby czasu.
Zupełnie się nie zgadzam. Obejrzałam sobie film przed chwilą, tak spontanicznie, i zauważyłam kolosalną różnicę między czasami obecnymi a dawnymi, tzn. kiedyś było lepiej. Film jest odstresowujący, spokojny, nie ma w nim przemocy, zupełnie na rozluźnienie, akcja leci powoli, nikt się nie śpieszy, nikt nikogo nie obraża. Nie to co teraz w filmach dla dzieci i młodzieży, gdzie sama akcja, efekty, krew i przemoc, albo prymitywna animacja paintowa z jakimiś penisami i fruwającymi kończynami. Gra drewniana dlatego, że w większości grają tam dzieci. Mało który dzieciak ma poziom Kevina.
Odstresowujący, rzeczywiście. Poczytaj sobie opinie innych na tym form. Nagromadzenie dziwactw, a scena pod drzewkiem to pożywka dla pedofila. Nie do porównania z polskimi filmami z lat 60. czy 70.
Właśnie ponownie obejrzałam Kleksa i też jestem rozczarowana.
To koszmar zrobiony bardzo tanim kosztem, brzydkie to, sztuczne, i piosenki nie wiedzieć po jakiego grzyba wplecione w fabułę. Na siłę chcieli to uwspółcześnić, gdyby zrobili coś w stylu "Sposobu na Alcybiadesa" byłaby to wspaniała opowieść ale zabrakło... wszystkiego?!!
właśnie oglądam go po raz "enty" mając 42 lata - nadal dla mnie jedna z lepszych produkcji dla dzieci - scenografie, muzyka Korzyńskiego - niepowtarzalne... Dzieciaki 5 i 9 lat również zażyczyły sobie chyba drugi czy trzeci raz obejrzenie (oczywiście przy wilkach było zasłanianie oczu ;) ) - jak widzisz, nie jest to gniot i spokojnie przetrwa jeszcze parę pokoleń...
Częściowo się zgadzam. Ogólnie rzecz biorąc, nigdy nie byłem fanem tego filmu, jak i jego kontynuacji - mając 10 lat widziałem już sztuczność i infantylność tych produkcji. Po latach jestem skłonny spojrzeć na niego przychylnym okiem, ale nie jest to łatwe. Muzyka moim zdaniem jest dobra a sam film - klimatyczny, jednak strasznie się dłuży. Adaś Niezgódka to chyba najnudniejszy protagonista wszech czasów a drewniane aktorstwo tego dziecka wywołuje u mnie zgrzytanie zębów. Dzieciom może się podobać, będą utożsamiać się z głównym bohaterem i przeżywać razem z nim niezwykłe przygody, ale ja nie umiem się w żaden sposób wciągnąć w fabułę.
Zgadzam się. Niestety poza sentymentem, film jest zrobiony dość topornie - niekiedy widać, że film jest po prostu tani. Myślę, że źle trafił na lata 80 - gdyby zrealizować go w latach 50 byłby pewnie nieco lepszy, ponieważ nie byłoby typowego dla lat 80 "kampu" czy jak to nazwać.