Zamiast uwspółcześniać, co zresztą jest absurdem, bo ta historia jest uniwersalna i ponadczasowa, zrobić kontunuację? Na przykład, Adam Niezgódka jest już dorosły i ma córkę Adę. I tu po raz kolejny pojawia się Pan Kleks, bo jak się okazuje, coś znowu jest na rzeczy...
Nie byłoby wtedy głosów krytyki, a i historię możnaby poprowadzić w dowolny sposób.
Byłby to świetny i świerzy start.