Niestety, poza warstwa wizualna którą naszprycowany jest film od A do Z - nie uświadczymy dobrego kina. Zlepek scen który nie pozwala poznać żadnej z postaci, a majacy tylko na celu pokazać budżet i "sztuczki" nie pozwala na nic więcej jak przyglądanie się wyrafinowanemu ego reżysera.
Fabuła bez ładu i składu, dialogi niezrozumiałe, żarty o kupie (poważnie) nie pozwalają aby oglądało się ta produkcję z jakimkolwiek szacunkiem.

Postacie sprasowane do granic przyzwoitości, a w szczególności Pan Kleks który zdawał się być nieporadnym i skretynialym starszym panem z mocami które czasem udaje mu się wprowadzić w życie, niżeli profesorem który ma wykładać "cokolwiek" dzieciom.

Poza swietnym Kotem oraz Pania Danuta to gra aktorska reszty zblizona jest do wystepu na Jasełkach przez co chwilami zalewa się człowiek kroplami żenady. Nie wiem, co prowadziło reżysera do zaakceptowania takie stanu rzeczy jak nie pieniądz i wiara, że odbiorcy są na tyle głupi, iż wejdą do kina bo to przecież opowieść o ich dzieciństwie czy młodocianej naiwności.

Skok na kasę ktory wyciera o podloge dzieło Brzechwy, a szkoda...

Ps. Pomysl całkiem rzeczowy, ze zmianami fabularnymi w świecie "rzeczywistym", Adam czy Ada nie robi żadnej różnicy - to przecież nie remake :)

2/10