Chaos w dialogach rodem z poradnika psychologicznego, gra aktorska poziom szkolne przedstawienie i to głównie w odniesieniu do Pana Kota i Pani Stenki a wstawka z KSW plus powtarzający się fekalny żart dobijają film do poziomu mułu. Gdyby to nie miało szyldu Akademii Pana Kleksa to niesmak byłby dużo mniejszy.