Film dziecinny...w tym gorszym znaczeniu.
Stara się trącić trochę że starej Akademi, trochę z Howardu, trochę z Niekończącej się opowieści...jest w nim wszystko i nic za razem... Może to kwestia źle napisanej historii, nienaturalnej gry/postępowania bohaterów, jedna piosenka była jakby oderwana od gry aktorów, kiepskich dialogów, niezbyt zabawnych dowcipów..., a przecież momenty wzruszenia również były, więc potencjał jest. Muzyka, jak dla mnie super ciekawa...I najważniejsze, moim 8 i 10latkom się podobało i wcale nie żałuję czasu spędzonego w kinie...Wiech, chyba jednak polecam ;-)