Poszliśmy na ten seans absolutnie przygotowani na to, że nie będzie miał on wiele wspólnego z "Akademią Pana Kleksa" z naszego dzieciństwa. I dobrze, bo tamta ekranizacja jest wyjątkowa, ponadczasowa i pełna uroku, który wielu z nas pamięta i wspomina ze wzruszeniem. Ten film jest zupełnie inny, ale też ma w sobie magiczny, szalony i niepospolity klimat. Dzieciakom bardzo się podobał i wyszły z kina zauroczone. Może zastosowane efekty wizualne, dźwiękowe czy styl reżyserii są bliższe młodzieżiwej części publiczności, ale i my dorośli z lat'80 tych nie mamy bynajmniej poczucia straconego czasu. Ba! Powiem nawet, że było mi niezmiernie przyjemnie zobaczyć taką odmienioną produkcję, zwłaszcza z udziałem jakże zacnego grona aktorskiego. Wilkanie, z panią Danutą Stenką na czele, mnie zachwycili, a Pan Piotr Fronczewski swoim niezwykłym głosem zaczarował kinową przestrzeń. Dzieciaki wykreowały postacie bliskie swoim czasom i warto umieć ten obraz uszanować. Każdy ma czas na swoją bajkę i każdy swoją bajkę może napisać. Tylko Mateuszowi pozwoliłabym zostać poczciwym szpakiem... w każdym razie oszczędziłabym widzom wersji przejściowej:) Cieszę się, że mogłam tę produkcję zobaczyć.