Wybrałam się do kina z sentymentalnym wspomnieniem z 1983r. gdy z klasą obejrzeliśmy wersję vintage. Wtedy była magia, poruszenie i zazdrość, że jako dziewczynka nie mogłam trafić do akademii. Dziś jako matka obserwowałam moje dziecko oglądające wersję 2023. Do mnie film nie trafił, słaby scenariusz, zbyt mocno ryjący emocje w jednej scenie żywcem wziętej z Titanica. Gra aktorów niezbyt ekspresyjna, zbudowana na bazie mało wyszukanych środków. W sumie to film o niczym. Dobra muzyka nie zrównoważy przebodżcowania odbiorców. Aczkolwiek córce się podobało. Pan Kleks epizodyczny i Fronczewski na siłę wpleciony w fabułę. Rozczarowanie roku.