PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10014264}
5,2 27 972
oceny
5,2 10 1 27972
4,2 23
oceny krytyków
Akademia pana Kleksa
powrót do forum filmu Akademia pana Kleksa

Przebrnąłem kolejną współczesną "adaptację" i powoli mam dość. Kiedyś próbowano wiernie nawiązywać do oryginału albo tworzono z pasji. Ostatnie lata zaś dostarczają nam produkcje, które są po prostu żałosne, bo próbuje się walczyć na siłę z niewidzialnym i wszechpotężnym wrogiem patriarchatu i uprzywilejowanej rasy białej. Efektem tego była Mała Syrenka, gdzie książę nie dostał szansy by udowodnić że zasługuje na Ariel, Piotruś Pan i Wendy, gdzie pierwszy z bohaterów został zrobiony na absurdalną pierdołe. Nowy Znachor to także pełne absurdów przekształcenie książki. Dostajemy teraz Akademię Pana Kleksa. Brzechwa swego czasu napisał piękną książkę, ale dla niektórych problemem jest, że jest to akademia tylko dla chłopców. Na szczęście to skorygowano jak i płeć jednego z głównych bohaterów. Zapewne gdyby to była akademia dla dziewczynek, to wówczas nie byłoby problemu, bo pewnie wówczas wytłumaczone by to było, że chroni się zapewne przed potencjalnymi gwałcicielami. Dla mnie to na wejściu dyskwalifikuje adaptację- nienawidzę błędów rzeczowych. Najprostszą metodą, by sprzedać coś to oczywiście podpiąć pod znaną produkcję. Nie można było po prostu stworzyć czegoś inspirowanego Akademią Pana Kleksa z nowymi postaciami? Wtedy masz pole do manewru i możesz się wykazać. Ale wtedy trzeba za dużo układać fabuły.

Moja tendencyjność może wynikać z faktu, że wychowałem się na książce Brzechwy oraz oglądałem adaptację z Fronczewskim jako Kleksem. Może odbiór miałbym inny gdybym nie wiedział o istnieniu książki albo jej nie czytał. Ale za bardzo mi się wszystko gryzło. Technicznie też jakoś wybitnie nie jest.

ocenił(a) film na 6
seweryn2010

No ale... pod koniec powieści było wspomniane, że Pan Kleks planuje założyć szkołę dla dziewcząt z imionami na literę "Z". Co by to się działo na tych internetach, gdyby zrobiono film, gdzie w szkole Kleksa są TYLKO dziewczęta (zgodnie z kartami powieści jakby nie patrzeć). Pewno wszyscy Ci obrońcy "szkoły dla chłopców jak w oryginale u Brzechwy" znowu prawiliby o feminaziźmie etc.

Wystarczyło już, żeby w filmie była szkoła dla chłopców i dziewcząt i juz wielkie hurr durr ze strony wszystkich, że poprawność polityczna, woke etc i niezgodność z zamysłem autora.

A szkoły jednopłciowe odeszły już dawno do lamusa (z wyjątkami). Mniemam, ze zarówno ja jak i ty do takiej szkoly nie chodzilliśmy. Takze czemu w filmie osadzonym we współczesności, przeznaczonym dla dzieci ma niby funkcjonować taka szkoła TYLKO dla chlopców?

Naethalee

By chociażby przybliżyć realia w jakich żył Brzechwa. Unikając tego, udajemy że czegoś nie było. Może Stowarzyszenie Umarłych Poetów czy W Pustyni i w puszczy też będziemy korygować, bo mało aktualne?

Wspominasz o szkole dla dziewcząt na Z i dla mnie to akurat dobry pomysł by był gdyby nie fakt, że Kleks na koniec zamienił się w Guzik przy pomocy którego odczarowano Mateusza. Ale nic nie stało na przeszkodzie, by zrobić następcę Pana Kleksa, na przykład dorosłego Adasia i jemu dać stery w tej kwestii. Jak widzę tytuł "Akademia Pana Kleksa", wymagam chociaż to minimum zgodności z książką a nie kolejnego Znachora, gdzie tam dla odmiany chłopka pogoniła lekarza co jest absurdem na tamte realia. Współcześnie by może przeszło, ale wtedy by dostała karę. W tym wypadku szkoła dla dzieci z całęgo świata też wygląda kuriozalnie. Już w "Piotruś Pan i Wendy" zrobiono podobne eksperymenty i wyszedł w zasadzie gniot.

Jaką chociażby podpórką dla dziecka w utrwalaniu przeczytanej lektury będzie taki film? Żadnym. Puszczanie takich filmów pod znanym tytułem mija się z celem, bo nie mają nic wspólnego z pierwowzorem ani nic nie wnoszą. Zawsze można się samemu wysilić i próbować kontynuować książkę swoją wizją co też niejeden raz robiono. Nawet nie wiem czy to określać można adaptacją czy nie bardziej bardzo odległym nawiązaniem do książki.

ocenił(a) film na 6
seweryn2010

Hej, no w zasadzie to wiem o co Ci chodzi. Tylko, ze ten nowy film to jest taka luźna adaptacja książki o Akademii Pana Kleksa, trochę adaptacja, trochę jakby ciąg dalszy nawiązujący tu i ówdzie do oryginału (wilki, szpak Mateusz, czapka z guzikiem). Wyszła też nowa książka o Kleksie (już nie Brzechwa jest jej autorem).

Na podobnej zasadzie do Kleksa zrobiono na przykład "Mary Poppins returns".

A stara wersja Akademii Pana Kleksa została przecież, ale w moim mniemaniu trąci już mocno myszką, choć sentyment pozostał. Według mnie dobrze, że przenieśli akcję w czasy i realia współczesne w nowym kleksie. I w zasadzie to, że szkoła kleksa jest i dla dziewczyn i dla chłopców to szczegół jest. Tak naprawdę w powieści to, że akademia była tylko dla chłopców nie miało jakiegoś dużego fabularnego znaczenia. Mieliśmy Adasia, Alfreda, Alberta etc. ale jakoś nie przypominam sobie, by postaci tych chłopców jakoś bardzo się czymś wyróżniały. Równie dobrze mogły być w tym i damskie imiona. Ale Brzechwa wymyślił to sobie akurat tak- bo takie były realia w czasach które on znał. Twórcy filmu i odbiorcy filmu już znają inne realia i to też jest ok.

Co do przybliżenia realiów w jakich żył Brzechwa- przecież to nie o Brzechwie był film, a o magicznej szkole z bajki. Uwspółcześnili tę opowieść, żeby dzieci mogły się bardziej utożsamić z bohaterami i opowieścią. Zawsze można przy omawianiu powieści Brzechwy wspomnieć też o realiach tamtych czasów-że wtedy były osobne szkoły dla dziewcząt i chłopców.

A tak na marginesie, ja na przykład już czytając powieść Brzechwy jako dziecko zastanawiałam się, czemu nie ma tam żadnej dziewczynki i coś mi tam zgrzytało z tego powodu, mimo że książka sama w sobie mi się spodobała.

Jeżeli chodzi o sam film, to ocenilam go na 6. Czyli jest ok, ale nadzieje były większe, a nie zostały spełnione. Najbardziej mi się nie spodobało, że Kleks był tam jakby postacią drugoplanową i już więcej czasu ekranowego miała królowa wilków.

Pozdrowienia!

seweryn2010

Na koniec sagi książkowej to właśnie Adaś miał być nowym dyrektorem szkoły czyli nowym Ambrozym Kleksem, choć nie było to powiedziane w tym nowym filmie to możliwe że to on, wkoncu wujek Ady Niezgodki

Naethalee

Obawiam się, że czasy wiernych adaptacji już bezpowrotnie minęły, taki znak czasu. Nie jesteśmy już społecznym monolitem jak dawniej, mamy równouprawnienie płci, orientacji, religii itp., więc pasuje to wszystko uwzględnić we fabule, by ci czy tamci nie czuli się kulturowo wykluczeni. Pewnie gdyby Brzechwa czy Tolkien pisali swoje powieści współcześnie, to możliwe że ich bohaterowie byliby bardziej różnorodni niż w oryginale. O ile w przypadku bajek czy fantastyki nie przeszkadza mi takie uwspółcześnienie realiów, to w przypadku powieści historycznych jest to już nieetyczne i szkodliwe, bo zakłamuje historię. Nie zdziwię się jednak, jeśli np. w nowej ekranizacji Krzyżaków Jurand będzie kobietą, Zbyszko gejem zakochanym w jej synu, a Jagiełło czarnoskórym królem i wtedy będzie super, światowo, nowocześnie i postępowo. Wmawia się nam że rasa, płeć, orientacja seksualna to sztuczny podział prowadzący do niepokojów społecznych, homofobii i molestowania więc udajmy że takie rozróżnienia nie istnieją, że są reliktem przeszłości którego miejsce jest w muzeum myśli ludzkiej obok różnych teorii greckich filozofów. Współczesne tzw. adaptacje filmowe lepiej traktować jako całkowicie samodzielne byty, inaczej coraz częściej siadając przed ekranem będziesz srodze zawiedziony. Ten czy inny znajomo brzmiący tytuł jest tylko chwytem marketingowym, mającym na celu przynieść wymierne korzyści finansowe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones