Gdzie jest jedno zdjęcie z ulicą bez drzew i samochody mają po 70°C, ulica 90°C, Domy po 60°C. Drugie zdjęcie tej samej ulicy z drzewami i samochody, ulica i domy mają po 50, 70, ,40 °C. Na trzecim jest ta sama ulica widziana po LSD gdzie w rogu stoi różowy słoń, drzewa są czerwone a auta i ulica mienią się kolorami jak w kalejdoskopie.
I taki to jest film.
No ale porównawczo do tego co było czyli rozebranych małych chłopców z genitaliami na wierzchu... To w tym aspekcie jest lepiej. O ale i tak fanem nie jestem bo to taka opowieść o sekcie lub o tym że bycie chorym bez leków jest fajne to jednak było pośmiane jak matka Ady mówi, że stary uciekł i jest wielkim mistrzem...w normalnej rodzinie wtedy jest to ten dzień w którym ojciec jest zohydzony, ale nie tutaj. Matka Ady dostaje tytuł matki roku kiedy zaprowadza córkę do starego pustostanu by ta wypowiedziała zaklęcie z grubym gościem z maską sado maso z dziobem i..
Ada znika. No i pośmiane jak wjechali kamerą do pokoju gdzie przebrane typy za misie jakieś grają na instrumentach, lałem z tego. Szkoła Kleksa jest oczywiście multikulti. Aktor Kot jest ostro pierdziel mięty. Tu nie ma powagi jak u Fronczewskiego, choć i jego bałem się wtedy chyba bardziej niż guru z filmu Wielka Majówka. No i widać, że dzieci multikulti z tej szkoły Kleksa są Xmenami z umiejętnością wyobraźni. I jeśli ktoś tak jak ja czekał na musical to się zawiedzie. Czy to się dzieciom spodoba? Może reakcje dzieci i ich spostrzeżenia w filmie się spodobają. Reszta jest trochę creepy.