Nie umiem nawet opisać swoich uczuć po tym filmie. Na ekranizację Akademii czekałam 6 lat i chyba o 6 lat za długo. Już po 10 minutach miałam ochotę wyjść. Zdecydowanie to był najgorszy film, jaki miałam okazję zobaczyć(Zmierzch przy tym to arcydzieło!). Kukurydziane dialogi, zalążki jakiejkolwiek akcji, słaba gra aktorska, humor dla 12latek. Naprawdę żal było na to patrzeć, niektórzy nawet połowy filmu nie wytrzymali. Uważam, że Zoey tak samo jak Danila mieli wielki potencjał, ale niestety nie wykorzystali go. Jestem rozczarowana i to bardzo. Cieszę się, że nie powstanie druga część. Szkoda tylko, że tą adaptacją zrujnowali mi kompletnie wizję książki.
"nie mogę zrozumieć, jak ktoś mógł wystawić mu wyższą ocenę niż 5..." - ej to dlaczego dałaś ocenę 8? xd
Myślę,że dobry film jest w stanie się obronić bez względu na obecnie panującą modę. Gdyby wyemitowali go w erze Zmierzchu to jeszcze bardziej "dostałby po gaciach" od krytyki.
Ja i moja koleżanka jesteśmy fankami serii i muszę Ci przyznać rację - ten film był żenujący. Większość scen oglądałam przez palce, tragiczny montaż i muzyka, ale wszystko przebił debilny scenariusz. Bombardowanie tanimi tekstami i brak JAKIEJKOLWIEK głębi czy fabuły. Odwalona kwestia i lecimy dalej.
Co do aktorów, nie mam specjalnych zastrzeżeń (przy tych dialogach dużo więcej nie dałoby się osiągnąć), ale czułam większą chemię między Rose a Christianem, niż nią a Dymitrem. Chyba przeczytam jeszcze raz książkę, żeby zatrzeć wrażenie po tym czymś.
To był jeden z najgorszych filmów (w tym ekranizacji) jakie widziałam. Nie wiem jak mogli tak zmiażdżyć całkiem niezłą książkę.
Cieszę się, że nie będzie kolejnej części.
I jeszcze jedno. To miały być przerażające strzygi?! Niektóre sceny walk wyglądały jak w Strasznym Filmie (nie, żebym coś do niego miała, ale chyba nie o to chodziło twórcom). Moja znajoma stwierdziła, że ten film był bliższy parodii niż ekranizacji. Dno i kilometr mułu.
Co oni zrobili z Dymitrem ? MASAKRA !! lepiej usiąść i przeczytać sobie setny raz książkę niż tracić czas na tą głupią parodię .
Oh, co do Dymitra to się nie zgodzę. Uważam, że Danila zagrał go bardzo dobrze i powiem szczerze, że jak pierwszy raz powiedział "Roza" to aż się cieplutko na sercu zrobiło ;) Jak napisałam- niektórzy aktorzy mieli potencjał ale poprzez pryzmat tych głupkowatych dialogów w ogóle go nie wykorzystali. A tak nawiązując do końca filmu, to ewidentnie była to zapowiedź kolejnej części i myślę, że może mogłabym dać szansę "W szponach mrozu", ale tylko pod warunkiem, że zmieniłby się reżyser. Ja wiem, że przy tak skromnych dochodach nie ma o czym śnić, ale... Adrian pojawia się w 2 części ;) I z jednej strony zabiłabym osobę, która wybrałaby złego aktora a z drugiej. fajnie byłoby zobaczyć go na dużym ekranie.
Całkowicie się zgadzam, byłam negatywnie nastawiona do tego aktora i jego wyglądu (szczególnie grzywki przy długich włosach), ale na tle pozostałych jego gra aktorska była jedną z lepszych w tym filmie. Zastanawiam się tylko po co szukali rosyjskiego aktora skoro Danila mówił z wręcz z idealnym amerykańskim akcentem. Z drugiej strony nie wiem, czy fakt, iż był lepszy od pozozstałych w jakimkolwiek stopniu działa na jego korzyść skoro porównuje się go z marnymi aktorami. Odnośnie drugiej części to jeżeli kiedykolwiek powstanie to, nie tylko reżyser powinien się zmienić ale i główna obsada. Aktorka , która gra Rose nie ma za grosz charyzmy, że nie wspomnę, iż jej sposób mowy przypomina mi "czarnoskórego ziomala z dzielni", próbuje być tak desperacko luzacka, że żal patrzeć.
Danila nie miał amerykańskiego akcentu ;) Nawet ja Ci to powiem i jeszcze dodam - moja znajoma jest z Chicago (latynoamerykanka) i potwierdziła, że Danila nie mówi jak nikt kto by pochodził z US.
Co do aktora - ok. Ale jego włosy... Matko boska, czy tak trudno było zrobić proste włosy spięte a kucyk beż żadnego stopniowania, grzywek itp?
ok, ujmę to inaczej. Nie brzmiał jak ktoś kto mówi po angielsku z rosyjskim akcentem. A co powiesz na scenę, w której ćwiczy Tai Chi? Nie wiem co gorsze, grzywka , czy ta scena
Zdajesz sobie sprawę, że w ameryce jest z ~50 różnych akcentów? To, że nie mówi się jak ktoś z Chicago nie znaczy, że nie mówi się jak ktoś z ameryki;p
Jesli chodzi o Dymitra...oglądając film po raz pierwszy - nie czytając książki - Danila nie podobał mi sie WCALE!!, wydał mi się taki bezpłciowy, stary ( w porównaniu do Rose) i bez polotu, gburowaty buc bez charyzmy. Potem przeczytałam książkę i stwierdziłam , ze Danila jest idealnym Dymitrem, on ma właśnie taki być- 10 lat starszy od Rose- dojrzały mężczyzna, stanowczy, nieprzystępny i tajemniczy, niby nie interesuje się dziewczyną- ale patrzy na nią z taką czułością .Rose wygląda przy nim jak kruszynka a on jak prawdziwy , dojrzały facet. i ten jego akcent i przesympatyczny, ciepły głos...Jedyne zastrzeżenia to -włosy ( po prostu lepiej mu w krótkiej fryzurze) i to ,ze w scenach walki mógłby być trochę szybszy. Książka, a właściwie cała seria to bardzo fajna historia- dla kogoś kto lubi tego typu książki- dla młodych i dla starszych. film jednak zrobiony został dla młodej publiczności, a szkoda.........
Dajcie spokój spodziewaliście się arcydzieła czy co? Mnie się ogólnie podobał co prawda nie tego się spodziewałam ale przecież nigdy się jeszcze nie zdarzyło żeby spełnić każdego oczekiwania....jednym się podoba innym nie. Jestem po 20 (jak by to miało jakieś znaczenie...) i oceniłam na 8. Dziękuje.
Czytałam książki kilka lat temu w wersji angielskiej i czekałam na film, ale... przestałam czekać od kiedy pojawił się pierwszy trailer.
Już wtedy wiadomo było, że zrobią z tego żart.
Nie rozumiem w ogóle skąd pomysł, żeby książkę, gdzie główna bohaterka czyli Rose to jednak dojrzała i poważna osoba, a Dymitr to poważny i cichy facet przerobić w coś na kształt nieudanej komedii?
Jakby zrobili z tego fantastykę z elementami romansu albo film akcji z dobrą story w tle to mogłoby wyjść.
Ale robienie na siłę filmu z głupawym poczuciem humoru - bez sensu. Nie wiem kto wpadł na taki idiotyczny pomysł.
Zmarnowali serię z potencjałem i sprawili, że nigdy nie doczeka się porządnej pełnej ekranizacji, bo wątpię, że to pociągnie zbyt długo o ile nagle nie zmienia całkowicie stylu, w którym tworzą - a pewnie tego nie zrobią.
To już nawet Trylogię Czasu Rubinrot Niemcy lepiej zrobili i poważniej do tego podeszli xD.
Ja jak zobaczyłam, że robią ekranizację i obejrzałam trailer to moja reakcja: "Boże, tylko nie to." Trailer już pierwszymi sekundami odrzucał, nie było tam nic ciekawego, a i dobór aktorów nie powalał. Filmu nawet nie tknęłam ;D
bardzo dobrze oddana ksiazka, tylko aktorzy do dupy. Zoey dobrze oddala temperament Rose i tylko ona.
Czasem jest tak, ze dziewczynki czytaja marne ksiazeczki, wizualizujac sobie przy tej okazji piekne, wspaniale historie, zdarzenia, krajobrazy - po latach ida do kina i widza juz bez wlasnej wyobrazni to, co faktycznie wowczas czytaly... BTW Porownanie jakiegos tam filmidla do Zmierzchu, zdaje sie tylko moje przemyslenia potwierdzac.
Obejrzałem (na swoje nieszczęście) i muszę stwierdzić, że przy tym nawet zmierzch można nazwać dobrym kinem. Także poziom sam się tłumaczy.
Miałam na to iść z przyjaciółką. Czytałam książkę kilka lat temu i mi się strasznie podobała, ostatnie części również, ale już mniej. Oglądając zwiastuny miałam wyraz "WTF", jest po prostu żenujący, puszczając go przyjaciółce miałam ochotę się roześmiać. Obejrzałam inny i nie był już aż tak zły i pomyślałam, że ze względu na książkę można film zobaczyć i ocenić. Zauważyłam jednak, że po DWÓCH TYGODNIACH tego filmu już nie było w kinach (co, po tak fatalnych opiniach, mnie nie dziwi. Nie rozczarowałam się szczególnie, jednak chciałabym go obejrzeć. Znalazłam po angielsku, ale chyba nie chce mi się i wolę poczekać na napisy.
Teraz jednak, gdy czytam te wasze komentarze i dyskusje, po prostu muszę to zobaczyć! :D TO jest aż tak złe?
U nas też wycofali, prawda?
Można by odnieść wrażenie, że jest to film dla 10-latek nakręcony przez 10-latki.
Bo z gurbsza taki poziom przedstawia praktycznie każdy element filmu, nie udało mi się znaleźć niczego co mógłbym ocenić na plus tutaj ;d
Jestem wielką fanką serii, a Dymitra to szczegółnie (no kto nie jest, prawda...) i jak tylko zobaczyłam zwiastun to byłam przerażona. Nie poszłam do kina. I teraz jak czytam te wasze opinię to się cieszę. przynajmniej nie zepsułam sobie miłego wspomnienia o książce.
Szkoda tylko, że nie wykorzystali potencjału serii, bo z AW można było zrobić świetny film. No cóż...
Jejku... Ile ludzi zjechało tutaj ten film xD
Nie czytałam książek, ale słyszałam o nich dużo dobrych opinii. A film? hmm.. tak 'średnio' podobał mi się. I zastanawiam się czy nie przeczytać książek. Mam wszystkie na telefonie i kiedyś nawet zabrałam się za nie, ale się trochę pogubiłam i przestałam. :( Czy warto się trochę pomęczyć (bo czytanie na tel lub komputerze jest dla mnie strasznie męczące, a szkoda mi kasy, żeby kupić książki xD) i je przeczytać? :D
+ Czy może mi ktoś dokładniej wytłumaczyć o co chodzi w tymi Moroiami (nie wiem jak to się pisze) i Dhampirami? :)
Moroje -dobre wampiry karmią się krwią karmicieli którzy sami tego chcą (dobre wampiry )
Dampiry -strażnicy morojów ,chronią ich przed strzygami
Strzygi-złe wampiry które zabijają ludzi dla krwi .
muszę się niestety zgodzić tyle popełnili błędów że głowa mała. Siłą książki są skomplikowane relacje między głównymi bohaterami. Miłość, przyjaźń, emocje. Niczego takiego w tym filmie nie było. Gdyby potraktować całą historię w trochę mroczniejszy sposób zagłębiając się w te różniące się od siebie postacie sięgnąć ich głąb... ehhhh. Spakowali ten film żeby umieścić jak najwięcej wątków z oryginału zapomnieli o duchu tej książki. Aktorstwo też pozostawia wiele do życzenia może dlatego reżyser zrezygnował z długich ujęć przedstawiające twarz....
wiecie co, powiem tak. jestem fanką zarówno Akademii Wampirów jak i Darów Anioła. spodziewałam się, ze spierdzielą ten film tak jak Dary Anioła, jednak miło się rozczarowałam. czytam wiele komentarzy na temat filmu i są w dużym stopniu negatywne... ale serio, dajcie spokój! film jest dobry, a nawet bardzo dobry w porównaniu choćby do zmierzchu i kilka razy lepszy niż Dary Anioła.
a co do Dymitra... to wiecie, zawsze mogło być gorzej ;)
Zgadzam się, ciesze się że czekałam aż ukaże się w internecie film niż iść do kina,.
Spodziewałam się że będzie 10/10 po tym co dostarczyła mi książka a tu wielki szok i ocena powinna być 1/10
To dlaczego wstawiłaś 5/10 skoro stwierdzasz, że powinno 1/10?
A potem ludzie dziwią się, że takie rzeczy mają podejrzanie wysokie oceny.
Nie jest, kiedy jest co czytać.
Z twojego komentarza wynika, że twoja ocena jest taka a nie inna bo takie miałaś oczekiwania.
Jeśli naprawdę o to chodziło, to bardzo smutne i żałosne podejście. Ocenię film na podstawie książki mądre.
zgadzam się z tobą całkowicie. nie wiem kto to zrobil, ale na zawsze zniszczył mi tą książke, a nawiasem mówiąc do obejrzenia filmu była to moja ulubiona książka i chetnie coś bym zrobiła tym co to wyprodukowali -,-
Droga autorko tematu.
O tym, że film Ci się nie będzie podobał byłem święcie przekonany w momencie ujrzenia: "Na ekranizację Akademii czekałam 6 lat".
Nic dziwnego, że Ci się film nie podobał, ponieważ:
1) Przez tak długie oczekiwania miałaś wydumane wizje odnośnie tego filmu (nie obraźcie się --- ale to tak jakbyście przez 6 lat były w związku bez seksu ... baaa ... niech będą 2 lata --- na 100% pierwszy raz z tym wieloletnim partnerem będzie 'do dupy')
2) Gdy czytałaś książkę byłaś o 6 lat młodsza (zapewne okolice licealno-gimnazjalne) i wtedy taki właśnie film (typowo amerykańskie pitu pitu o liceum) by do Ciebie 'trafił'
3) Na palcach jednej ręki można policzyć ekranizacje książek, które 'spodobały' się czytającym książkę ... choćby nie wiem co się stało, to i tak 99,999% ekranizacji będzie fatalnie przyjęta przez czytelników, ponieważ: "nie tak to sobie wyobrażałem/-am", "tego a tego nie zrobili, a to a to dodali"
Spróbujcie na moment zapomnieć o książce (wiem że to niemożliwe) a ujrzycie przeciętne amerykańskie kino ... nic szczególnego, ale i nic beznadziejnego ... ot filmik do obejrzenia po jaranku :P lub do zrelaksowania się.
Film ten oglądałem mocno przypadkowo (on-line) - szukałem jakiegoś filmu Sci-Fi na pewnej stronce ... m.in. wypadło to. Jak się można domyślać, o istnieniu książki nawet nie wiedziałem. Jak się okazało - był to wielki plus dla tego filmu.
Oglądało się znośnie ... parę scen irytowało ... 'inteligencja' licealistów na poziomie stereotypu amerykańskiego licealisty (czyli wszystko w normie) ... trochę wkurzał mnie ten brytyjski akcent Lucy, ale stwierdziłem, że skoro jest 'arystokratką' to właśnie tak sobie reżyser wymyślił.
Powiem więcej - jeżeli jakimś dziwnym trafem wypuszczą część 2 ... to ją obejrzę, a co mi tam :).