Obejrzyj jeszcze raz, po pierwszym obejrzeniu też za dużo nie oganiałem, po 2 rozumiałem znacznie więcej.
Daj spokój, film również jest dobry. Fabularnie trzeba było obciąć mangę, również polecam, ale zrobiono to umiejętnie. Oczywiście film wyewoluował do trudnego w odbiorze i to się raczej nie zmieni, coś w tym jest. Bolączką "Akiry" jest to, że to podstawowa pozycja animacji lat 80' i ludzie sięgają do niej na "spróbowanie z japońską kulturą", niestety tak to nie działa, bo wypadałoby trochę już o ojczyźnie Nihongo wiedzieć. Rozumiejąc sceny z małą trójką, rozumiesz film. "Dokoda Akira?", odpowiedzi, ludziki z rządu, to jest esencja. Niestety odbiór u laika to ludzie na motorze i jakiś mutant.
Ale te motory fajne są, mutant też niczego sobie :)
Pamiętam pierwszy kontakt z Akirą - połowa lat 90tych, po pisemkach typu Secret Service pałętają się pierwsze forpoczty mangi/anime w naszym kraju (pamięta ktoś Animegaido??), tytuł "Akira" pada tam często i gęsto. Pierwszy więc seans to vhs pożyczony z trudem od kolegi akurat przebywającego w Polsce na wakacjach - angielski dubbing, zero napisów, mój poziom angielskiego oscylujący w okolicach "This is a house, that is a tree"; odbiór całości więc na poziomie "fajne motory, fajny mutant" :) Potem Canal+ wyemitował u nas Akirę, jako że C+ było dobrobytem i nie u każdego był w zestawie stacji - ponownie więc trzeba było pokombinować i pożyczyć od kogoś nagraną z TV wersję. Dzieciakiem jeszcze byłem, więc właściwie dalej były to "motory i mutant". po latach - postanowienie przypomnienia, styczność z wersją angielski dub + polskie napisy. Miałem lat z 20 więc tym razem cała otoczka okazała się nieco bardziej zrozumiała, niektóre wątki nabrały sensu, doceniłem wątek polityczny przewijający się przez opowieść. Kilka minut temu skończyłem oglądać w kombinacji: japoński dubbing, angielskie napisy, 30letni widz. Niektóre sprawy typu sama Akira dopiero teraz zyskują znaczenie i sens w kontekście kulturowym i historycznym ze względu na obecną moją wiedzę.
Można powiedzieć że całe życie ten film mi towarzyszy i co kilka lat gdy go sobie odświeżam nabiera coraz więcej sensu dla mojego niejapońskiego mózgu :)
To własnie w japońskich anime zresztą w cełej kulturze japońskiej jest ciekawe, totalnie inne postrzegania świata
Dokładnie, w japońskich produkcjach zbyt niedojrzały widz może się łatwo pogubić. Niedopowiedzenia i wielowarstwowość fabularno-symboliczna to cechy charakterystyczne dla wybitnych dzieł z kraju kwitnącej wiśni.