Reakcje rodziny takie jakby to Christopher, a nie jego matka nieumyślnie spowodował wypadek (była trzeźwa, każdy samochód ma martwe punkty). Dzieci nie wyższe od słupka parkingowego nie spuszcza się z ręki na parkingu czy przy ulicy. Może patrzę z mało empatycznie, ale nawet jeśli uznać winę to nie wybieramy sobie rodziny, a tak małe dziecko nie może tej winy "dziedziczyć". Niby "otwarci" ludzie, inna orientacja jest normalna, ale jednocześnie zamknięci w myśleniu ofiary, chyba że taki był cel fabuły.
Ci dwaj gdyby byli w Polsce dopiero nauczyliby się że nie można innym dawać wchodzić sobie na głowę i to nawet rodzinie i trzeba skupić się na własnej relacji, a problemy innych to nie nasze. Rodzina ważna...ale nie gdy myśli irracjonalnie.
Typowy obraz toksycznej matki, która siedzi w domu, zamartwia się, myśli tylko przeszłością, nie pracuje, nie ma problemów na głowie, bo rachunki same się zapłacą, a dzieci jak z obrazka.
Film nawet, nawet. Sceny miłosne przesłodkie (szkoda, że nie więcej), w końcu coś co nie pokazuje homoseksualistów jako ćpunów, alkoholików, imprezowiczów myślących tu i teraz, i tylko o tym kogo zaliczyć. Wolałbym więcej melo, mniej drama czy jakoś tak, a "drama" bardziej racjonalna, ale i tak spoko.