Doceniona na świecie nowa grecka forma szybko zaczęła wygrywać z treścią. "Alpy" są nieudolną hybrydą "Kła" z "Attenbergiem", a właściwie autoparodią pierwszego. Mechanizm się zaciera, a pusta forma nudzi tu i irytuje, zupełnie zatracając uprzednią oryginalność.
nope. sprawnie dopełnia umowną trylogię, jak nakazuje chronologia ; korzysta przy tym z podobnych rozwiązań, coby wszystko było spójne.
wspominanie w tego typu porównaniach Kła isn't so funny anymore i staje się autoparodią
Kolega slackersmovieboard ma rację. Alpy są niestrawne i tyle. Nie ma nad czym się tu rozwodzić. Porównywanie tego filmu do Kła jest jak najbardziej na miejscu. Nie próbujmy być na siłę oryginalni. Skoro wyszły ostatni 3 greckie filmy korzystające z bardzo podobnej stylistyki trudno uciekać od wspominania Kła. Ergo kolega maskey się czepia i głupio próbuje ugryźć. Już nie wspominając o tym, że te 2 filmy są tego samego reżysera...
Mam dokładnie takie same odczucia. "Kieł" to było nie tylko coś świeżego i odkrywczego, w tym filmie wszystko było na miejscu i treść korespondowała z formą. No właśnie, forma... "Attenberg", "Alpy", a ostatnio kolejny film o chłopcu jedzącym ptasią karmę (grecki oscarowy typ) również utrzymany w tej, dziś już męczącej, stylistyce. Z nowości w greckim kinie ciekawi mnie jedynie "Miss violence", w opinii greckich krytyków (ja filmu jeszcze nie widziałam) ten film odcina się od estetyki greckiej nowej fali i nie próbuje szokować na siłę. Zobaczymy w każdym razie. Dodam tylko, że mieszkam w Grecji i tutaj te filmy furory nie robią, a ich twórcy są traktowani najczęściej jako ciekawostka przyrodnicza :)
one_fifty_five chciałabym Cię zapytać, czy w Grecji jest dostęp do jakichkolwiek materiałów na temat biografii Lanthimosa? Piszę o nim pracę magisterską, a w Polsce nie ma zbyt wielu źródeł na jego temat. Z góry dzięki za odpowiedź :)
Niestety nie. Lanthimos udziela dość ogólnikowych wywiadów, niewiele o nim wiadomo. Wiem tylko tyle, że pracował w reklamie, potem miał jakieś doświadczenia z pracą w teatrze (ale nie powiedział w jakim charakterze). Nie wiadomo nawet czy Ariane Labed jest jego żoną, czy nie. Tajemniczy gość. Na youtube jest jeden godzinny materiał (po angielsku) z jego spotkania z publiką w Wenecji chyba, gdzie opowiada trochę więcej o sobie i swojej pracy nad filmami. Być może w Grecji ukazało się na jego temat coś konkretniejszego, ale w sieci tego nie ma z tego co się orientuję.
Zgadzam się - chociaż nie chodzi tu do końca o formę i mechanizm. Przy paru punktach wspólnych "Kieł" był jednak filmem o wiele bardziej przyjaznym widzowi, potrafił sprawić, że utożsamialiśmy się z bohaterami. Tutaj - ich (oczywiście celowo) sztuczna gra jedynie odpycha, zabieg jest ciekawy, ale na dłuższą metę męczący. Co zostaje? Gra z widzem i ciekawa konstrukcja, czyli za mało niestety na w pełni udany obraz - szkoda:
http://bold-fashioned.blogspot.com/2014/02/alpy.html