reżyser to mistrz. oczywiście wariat, ale mistrz:) świat przedstawiony w filmie jak i w "kle" ( te widziałem) to prywatny,z lekka patologiczny swiat twórcy (a może nie tylko odnoszący się do twórcy...). w obydwu filmach człowiek jest istota totalnie wyobcowaną, beznamiętnie odgrywa role w które już nie wierzy, myli przy tym konteksty, kastrat duchowy, spontaniczność wyrażający jeszcze w ambicji, w dominacji i kontroli nad innymi. film osobisty, być może autoterapia twórcy, no bo kto by chciał robic takie filmy, kto by mógł zrobić takie filmy jeśli nie ktoś kto patrzy na codzien w taki wlasnie sposób. A mistrz, bo spójność, klimat i wykonanie 1 klasa