W kinie i literaturze roi się od tzw. outsaiderów - ludzi gdzieś na skraju społeczeństwa, marzycieli. Publiczność ich kocha. Ale tylko na ekranie, bo gdyby Amelia pojawiła się w rzeczywistym świecie, zjedliby ją na drugie śniadanie. Z czego wynika, że ludzie uwielbiają utorzsamiać się z - bądźmy szczerzy - dziwakami, ale biada takiemu, jeśli przybłąka się do rzeczywistego świata. Codzienność go przygniecie. Nie ma tu miejsca dla marzycieli z głowami w obłokach?
Prawda jest, ze ludzie nie lubia takiego swiata w jakim zyja, o wiele bardziej by woleli swiat amelii, ale nie mozna sobie na takie zycie pozwolic z rachunkami, dziecmi, kredytami; kazdy chcial by przezyc romantryczna przygode, ale nikt nie wie jak...